A-klasa: Walczyli, ale punktów nie wywalczyli
Dzisiaj pierwszy zespół Widawy rozegrał trzeci mecz w ramach rundy rewanżowej w A-klasie. Kolejne starcie "domowe", które "Widawianie" zmuszeni byli rozegrać poza Kominiarską, miało miejsce przy Pawłowickiej. Rywalem naszej drużyny była czwarta w stawce Barycz Milicz. Po zaciętym boju nie udało nam się zapunktować, a trzy punkty pojechały do Milicza.
W starciu z Baryczą Milicz nie byliśmy faworytem, ale zamierzaliśmy pokazać się z jak najlepszej strony, rehabilitując się tym samym za wysoką porażkę z jesieni. Jeśli chodzi o nasze możliwości składowe to nie wyglądało to źle, ale kilka roszad trener Michał Pondel zademonstrował, jeśli chodzi o poprzedni mecz z Korzeńskiem. W bramce i na środku obrony bez zmian. Na wahadłach Kamil Gołdyn i Adrian Hejtota, który był nieobecny tydzień temu i zastąpił na lewej stronie Miłosza Jagodzińskiego. Ten zagrał w linii pomocy, a obok niego Sebastian Stanek i Piotr Miklas, który poprzednio siedział na ławce rezerwowych. W ataku duet Kubów - Jankowski - Sawicki. Na ławce zasiedli: Filip Borysewicz, Sebastian Glinka, Adrian Łyczba, Rafał Dzietczyk, Brajan Szendzielorz, Dmytro Kolmyk i Robert Papiewski.
Spotkanie od pierwszego gwizdka sędziego było zacięte i nie było widać znaczącej przewagi, którejś z drużyn. Co prawda sprawy w swoje ręce starał się wziąć Milicz, ale mimo kilku rzutów różnych czy innych rzutów wolnych nie był w stanie realnie zagrozić bramce strzeżonej przez J.Pondla. Nasza drużyna w odwecie organizowała akcje zaczepne, ale też nie można było zbytnio mówić o konkretach, po tych akcjach. Mieliśmy uderzenie Stanka - obok bramki. Była też próba Jankowskiego, którą nogami wybronił golkiper przyjezdnych. Jeśli chodzi o nasze pole karne to raz po rzucie rożnym przeciwnik uderzył piłkę nad poprzeczką, a za drugim razem nasz kiper pewnie wprowadził piłkę do koszyczka. Kibice czekali na gola, ale naprawdę gra obu drużyn go nie zwiastowała. Z pomocą przyszły proste, wręcz szkolne błędy i to one otworzyły nam te widowisko. 26 minuta i rzut rożny dla Milicza. Lamek zamiast kryć zajmuje się tym, żeby zainicjować zmianę (miał chłop spore problemy z prawym pomocnikiem przeciwników). Zawada stara się wejść w jego miejsce, ale przeciwnicy stosują krótkie rozegranie i wrzucają piłkę na 10 metr. Tam Hejtota gubi krycie, a zawodnik przeciwników strzałem z główki przy słupku otwiera wynik tego starcia. 0:1. Stracony gol nie jest niczym złym, jeśli łatwo się ktoś po takim ciosie podnosi. Niestety my po straconej bramce utraciliśmy pewność siebie i w kolejnej akcji Milicz strzelił na 2:0. Dalszy wykop bramkarza tej drużyny. Nasz stoper - Padiasek nie trafia w piłkę. Nasz bramkarz stoi na 5 metrze i napastnik przeciwników wychodzi w sytuacji sam na sam. Jeden na jeden, sprytna podcinka nad golkiperem i gol na 2:0. To jest fakt i po tych dwóch ciosach jesteśmy mocno oszołomieni. Na szczęście udaje nam się nieco obudzić i stwarzamy sobie trzy bramkowe sytuacje. Trzy z udziałem Jankowskiego. Pierwszy strzał tego gracza - bramkarz świetnie broni nogami. Drugi strzał również broni...nogami. Za trzecim razem uderzenie Sawickiego z 10 metra - ofiarnie blokuje obrońca. Mogliśmy mieć gola na 2:1, na 2:2, ale też mogliśmy stracić bramkę numer trzy. Rywale dobrze rozciągnęli naszą defensywę i napastnik rywali strzałem z pięciu metrów powinien wpakować piłkę do pustej bramki. To się jednak mu nie udało, bowiem Jagodziński na linii bramkowej ofiarnie wybił piłkę. Przy 0:3 byłoby raczej po meczu. My na szczęście nadal wierzyliśmy w zmniejszenie przewagi do przeciwnika i mogliśmy to realnie uczynić. Po główce Jankowskiego bramkarz z trudem sparował piłkę na słupek, a dobitka została ofiarnie obroniona przez jednego z obrońców. Zamiast remisu nadal to Milicz prowadził 2:0, ale my nadal wierzyliśmy w odwrócenie losów spotkania.
W przerwie trener Michał Pondel po konsultacji z drugim trenerem Tomaszem Słowińskim dokonał dwóch zmian, jeszcze bardziej ofensywnych. Hejtotę zastąpił Kolmyk, a Lamka - Papiewski. Na pozycję środkowego obrońcy wskoczył Jagodziński. Na wahadła przeszli Sawicki i Stanek. Papiewski powędrował do ataku razem z Gołdynem. A środek pomocy tworzyli Miklas, Kolmyk i Jankowski. Ofensywne usposobienie dało nam większe posiadanie piłki i częstsze akcje pod bramką Miicza. Nic konkretnego jednak z nich nie wynikało. No oprócz 50 minuty. Wtedy to Miklas ofiarnie powalczył o piłkę na 25 metrze i zgrał ją do Jankowskiego, który precyzyjnym uderzeniem przy dalszym słupku trafił na 1:2. Po strzelonym golu dążyliśmy do kolejnych trafień, ale brakowało konkretów. Były wrzutki Stanka czy Sawickiego - każda inna (lepsza/gorsza). Było uderzenie Jankowskiego - obok słupka czy próba Gołdyna po której futbolówka przeleciała nad poprzeczką. Nie było jednak trafienia na 2:2, a przewagę mogła powiększyć drużyna przyjezdna. Uderzała jednak zbyt lekko, żeby zaskoczyć J.Pondla. Z czasem widawski szkoleniowiec zaczął dokonywać zmian. Gołdyna tym samym zastąpił Dzietczyk. Miklasa - Glinka, Sawickiego - Szendzielorz, a na koniec - Borysewicz - Stanka. Te roszady niewiele zmieniły, ale w dalszym ciągu gra o to kto zwycięży była otwarta. Zakończyła się jednak w 85 minucie, kiedy to Barycz po składnej kontrze, po raz trzeci wpakowała piłkę do siatki. Uderzenie z prawej strony, przy dalszym słupku i nasz bramkarz został pozostawiony bez szans. Po tym trafieniu było już zatem wiadomo, że trzy punkty pojadą do Milicza. 1:3. Widawa nie zamierzała jednak odpuszczać i walczyła o zmniejszenie rozmiarów porażki. Nic konkretnego się już jednak nie wydarzyło i ostatecznie Tomtex Widawa przegrał z Baryczą Milicz - 1:3.
A-klasa:
Tomtex Widawa Wrocław - Barycz Milicz 1:3 (0:2)
Bramka: Jankowski
Rozkład bramek:
0:1 - gol dla Baryczy (26 minuta)
0:2 - gol dla Baryczy (27 minuta)
1:2 - Jankowski as. Miklas (50 minuta)
1:3 - gol dla Baryczy (85 minuta)
Skład: Jakub Pondel (BR); Kamil Gołdyn (70' Rafał Dzietczyk), Dominik Zawada, Rafał Padiasek, Tomasz Lamek (46' Dmytro Kolmyk), Adrian Hejtota (46' Robert Papiewski); Miłosz Jagodziński, Piotr Miklas (80' Sebastian Glinka), Sebastian Stanek (85' Filip Borysewicz); Jakub Jankowski, Kuba Sawicki (80' Brajan Szendzielorz)
Niewykorzystana zmiana: Adrian Łyczba