Widawianie po meczu...

Widawianie po meczu...

Kończąc temat meczu "Jedynki" z Sokołem Wielka Lipa prezentujemy pomeczowe wywiady. Nasz redaktor poprosił o głos dwóch zawodników - Brajana Szendzielorza i Artura Kierata.

Jako pierwszy o komentarz został poproszony Brajan Szendzielorz, który w meczu z Sokołem rozegrał prawie 70 minut i miał kilka dobrych sytuacji. Zanotował nawet asystę przy pierwszym trafieniu. Oto jego wypowiedź:

R: Runda jesienna powoli się kończy. W miniony weekend rozegraliście spotkanie w ramach 13 kolejki, które zremisowaliście z wyżej notowanym przeciwnikiem - 2:2. Czy z Sokołem Wielka Lipa można było uzyskać lepszy rezultat? Czy jednak wynik końcowy jest rezultatem sprawiedliwym?

B.S: Uważam, że stać nas było na zgarnięcie kompletu punktów w tym spotkaniu, zwłaszcza po wielu dogodnych sytuacjach na zamknięcie meczu już w pierwszej połowie. To co zauważyłem w szatni po meczu to niezadowolenie wśród innych, co daje powody do dumy, bo to oznacza, że nie spoczywamy na laurach i chcemy tylko więcej.

R: W chwili obecnej macie na koncie 17 punktów, czyli posiadacie dwucyfrową przewagę nad strefą spadkową, ale do podium tracicie również 10 oczek. Obecnie zajmujecie 11 miejsce w tabeli, a w najlepszym wypadku możecie zakończyć granie na dziewiątej pozycji. Jak myślisz - czy jesteście w stanie poprawić swoją pozycję czy jednak pozostaniecie na miejscu na którym jesteście?

B.S: Na pewno nie oglądamy się za siebie, zamierzamy gonić czołówkę, bo myślę, że mamy potencjał i stać nas na dużo wyższą lokatę. To czym wyróżniamy się spośród innych drużyn w lidze to zdecydowanie ławka rezerwowych. Nie było sytuacji, w której to zawodnik po wejściu z ławki nie dodawał świeżości i dobrego impulsu do naszej gry. Obecnie skupiamy się na ostatnich dwóch meczach i zgarnięciu sześciu punktów.

R: Historia Twojej osoby w Widawie jest dosyć barwna. Najpierw dość długi proces rejestracji, potem zmiana pozycji z defensywnej na napastnika. Następnie dobre wejścia z ławki zakończone golami, aż do wskoczenia do wyjściowej jedenastki. Myślisz, że to już koniec tych wszystkich perypetii czy jednak jesteś zawodnikiem, który lubi wyzwania i jest w stanie utrzymać miejsce do którego doszedł?

B.S: Wobec swojej gry jestem bardzo krytyczny. Po każdym meczu analizuję swoją grę i staram się wywnioskować co mogłem zrobić lepiej, czego zabrakło, bo nigdy nie jest tak dobrze, żeby nie mogło być lepiej, więc tak, jestem zawodnikiem, który lubi wyzwania i stawia sobie poprzeczkę co raz wyżej.

R: Na koniec sławienne pytanie o cele i oczekiwania. Co chcesz osiągnąć z Widawą drużynowo, a jaki wynik indywidualny Cię interesuje?

B.S: Co do osiągnięć drużynowych - życzę Widawie wskoczenia do górnej połowy tabeli, a co do mnie - jako napastnik jestem rozliczany z bramek i wykreowanych sytuacji, więc zamierzam poprawić swoje statystyki przed końcem rundy oraz dać drużynie jak najlepszą jakość w ofensywie.

Artur Kierat o mecz z Sokołem był zapytany zdawkowo, a to dlatego, że więcej pytań dotyczyło jego osoby. Zawodnik ten dołączył do Widawy kilka tygodni temu i poniższy wywiad nieco przybliża nam jego osobę:

R: Wywiad z Tobą będzie w zasadzie takim powitaniem i dowiedzeniem się nieco więcej o Twojej osobie, bowiem dołączyłeś do Widawy kilka tygodni temu. Tak więc zaczniemy od serdecznego - Witamy w naszych skromnych progach.

A.K: Witam serdecznie i dziękuje za miłe powitanie. :D

R: W swojej historii zawodniczej występowałeś w drużynach grających w 3 i 4 lidze oraz w klasie okręgowej. Grywałeś regularnie i strzelałeś sporo goli. CV jak na A-klasową Widawę masz imponujące. Co skłoniło Cię do spróbowania sił w klubie z Kominiarskiej? Czy jest to jedynie przystanek do tego, żeby wrócić do "poważniejszego grania" czy jednak zamierzasz grać już tylko i wyłącznie czysto rekreacyjnie?

A.K: Ostatnie lata spędziłem głównie na boiskach 4 ligowych, niestety ponad rok temu zerwałem więzadła i uszkodziłem łąkotkę w kolanie przez co byłem zmuszony do przerwy w uprawianiu jakiegokolwiek sportu. Po zabiegu i wielu miesiącach rehabilitacji stwierdziłem, że już chyba nie będę wracać do grania w piłkę, jednak jak robi się coś całe życie to zaczyna tego brakować. Myślę, że zdecydowałem się na Widawę ze względu na to, że mieszkam bardzo blisko, a poznałem Trenera troszkę wcześniej i pomyślałem, że może to być fajne miejsce do grania w piłkę. Ciężko mi powiedzieć co będzie w przyszłości, na ten moment skupiam się na tu i teraz, a teraz jestem częścią drużyny z Kominiarskiej.

R: Wiadomo po dwóch meczach ciężko o skalę porównawczą, ale jakbyś miał ocenić poziom tej naszej A-klasy. Czy jest zaskoczenie na plus czy spodziewałeś się wyższego poziomu?

A.K: Poziomem A-klasy nie jestem zaskoczony, wiedziałem czego można się spodziewać, natomiast uważam, że nasz zespół stać na punktowanie co tydzień jeśli będziemy pracować tak jak do tej pory.

R: Na chwilę wrócimy do meczu z Wielką Lipą, czyli drużyną w której kiedyś grałeś. Podchodziłeś do niego z jakimś większym sentymentem? Czy pozostały tam jakieś osoby z którymi te kilka lat temu grałeś?

A.K: Jeśli chodzi o mecz z Wielką Lipą to fajnie było zagrać ze swoim byłym klubem. Wiele zawdzięczam temu klubowi natomiast to już historia i nie podchodziłem do tego meczu z jakimś większym sentymentem. Z osób, z którymi ja występowałem w Wielkiej Lipie została jedna maksymalnie dwie osoby.

R: Sam mecz zakończył się remisem, ale Twoje strzały mogły znaleźć drogę do bramki. Czego przy tych uderzeniach zabrakło, aby znalazły drogę do bramki i ogólnie czy jesteś zadowolony ze swojego występu?(trzeba przecież dodać, że wracasz do grania po dość długiej przerwie spowodowanej kontuzją) Czego też Twoim zdaniem zabrakło, żeby odnotować zwycięstwo?

A.K: Jeśli chodzi o sam mecz to uważam, że remis był sprawiedliwym rezultatem, ponieważ każda ze stron mogła przechylić szale na swoją stronę. Czego zabrakło przy strzałach, myślę, że odrobinę celności. Wydaje mi się, że nie mnie to oceniać jak wyglądał mój występ, natomiast cieszę się, że fizycznie dałem radę rozegrać te 60 minut po ponad 400 dniach od doznanej kontuzji. Myślę, że do zwycięstwa zabrakło natomiast wykończenia sytuacji, które mieliśmy i odrobiny szczęście, bo takie tez trzeba w piłce mieć.

R: Kończąc wywiad serwujemy kolejne złożone pytanie. Co możesz dać drużynie i jakie są Twoje mocne strony? Jakie stawiasz przed sobą cele zarówno pod kątem indywidualnym, jak i drużynowym?

A.K: Nie lubię mówić o swoich mocnych stronach, ale myślę, ze mogę wnieść do zespołu doświadczenie zdobyte we wcześniejszych klubach. Mam nadzieje, że uda mi się strzelić czy asystować parę razy, dzięki czemu zespół będzie zwyciężał. Moim nadrzędnym celem jest odbudowanie się i powrót do optymalnej dyspozycji przez co mam nadzieję będę pomagać drużynie. Jeśli chodzi o zespół to myślę, że nie warto skupiać się na daleko idących celach, mogę obiecać, że w każdym naszym meczu będziemy walczyć o pełną pulę i zobaczymy dokąd na koniec sezonu nas to zaprowadzi

Komentarze

Dodaj komentarz
do góry więcej wersja klasyczna
Wiadomości (utwórz nową)
Brak nieprzeczytanych wiadomości