A-klasa: Sporo emocji i remis z faworytem
W pierwszą niedzielę listopada nasz pierwszy zespół rozgrywał przedostatni ligowy mecz przed własną publicznością w rundzie jesiennej. Na Tomtex Park przyjechał wyżej notowany Sokół Wielka Lipa, który też był faworytem tego starcia. Łatwo się nasz zespół jednak nie poddał i uzyskał remis z mocnym przeciwnikiem.
Do meczu przystępowaliśmy mocno zmotywowani, po tym jak dwa poprzednie mecze wygraliśmy. Zdawaliśmy sobie jednak sprawę, że przeciwnik również będzie chciał zgarnąć trzy punkty, które są mu niezbędne w walce o awans do klasy okręgowej. Szykowaliśmy się zatem na ciężki mecz, ale chcieliśmy w nim sprawić niespodziankę.
Kadra na to spotkanie dopisywała, bo posiadała aż 19 osób. Fakt faktem - nie wszyscy byli w pełni sprawni, ale trener Michał Pondel miał w czym wybierać. Z różnych przyczyn zabrakło jedynie Marcina Mackiewicza, Łukasza Wiraszki i  Damiana Kacicy. Jeśli chodzi o wyjściowy skład to nieznacznie różnił się on od tego desygnowanego na Maślice. W bramce Kacpra Przybycina zastąpił Jakub Pondel, a w środku obrony za Sebastiana Glinkę w pierwszym składzie wyszedł Tomasz Nowicki. Na ławce zasiedli gracze wcześniej wspomniani, a także Artur Kierat, Rafał Dzietczyk, Kamil Gołdyn, Piotr Miklas, Kuba Sawicki i Robert Papiewski.
Początek meczu należał do przeciwników, którzy szybko chcieli wyjść na prowadzenie. Nasza drużyna zaczęła nieco nerwowo i przez pięć minut stworzyła dla przeciwników trzy rzuty rożne. Na nasze szczęście po żadnym nasz bramkarz nie musiał interweniować, aczkolwiek dwa razy futbolówka nieznacznie minęła bramkę strzeżoną przez J.Pondla. Rywalom zabrakło konkretów, a jak gra się w sposób konkretny pokazał nasz zespół. Bardzo składna akcja, wielopodaniowa. Kusz zagrywa na skrzydło do Szendzielorza, ten miękko wrzuca piłkę na szósty metr. Bramkarz rywali nie sięga futbolówki, a tą z bliska do pustej bramki pakuje Jankowski. 1:0. Po tym golu dostaliśmy wiatru w żagle i kilka razy zatrudniliśmy kipera przeciwników. Najpierw sytuacyjne uderzenie Jankowskiego z pola karnego bramkarz świetnie zbił do boku, a po chwili poradził sobie z uderzeniem Szendzielorza. Ten ostatni miał też dużą szansę na strzelenie gola, po tym jak to właśnie kiper przyjezdnych źle rozegrał akcję od swojej bramki. Futbolówkę przechwycił Jankowski, zagrał ją do Szendzielorza, którego strzał z szesnastego metra przeleciał tuż nad poprzeczką. Z czasem rywale oddalili zagrożenie i groźnie zaczęli atakować. Najpierw zaskakujące uderzenie z prawej strony z 30 metrów mogło przelobować naszego golkipera, ale świetnie skorygował on swoje ustawienie i sparował piłkę na poprzeczkę. W kolejnej akcji bramkarz Widawy świetnie odbił uderzenie na słupek, a trzy kolejne strzały udanie odbił do boku. Był to jego dzień, a napastnicy Sokoła przecierali oczy ze zdumienia. W 30 minucie mieli kolejną dużą szansę, ale uderzenie z pięciu metrów nasz bramkarz instynktownie obronił. Nasza obrona miała sporo pracy, a i też została osłabiona po pół godzinie gry. Po zderzeniu się z silnym napastnikiem Wielkiej Lipy kontuzji kolana doznał Nowicki i musiał opuścić plac boju. W jego miejsce wszedł napastnik - Artur Kierat, a do obrony przesunął się Tomasz Lamek. Zanim się tam przesunął to miał bardzo dobrą okazję na strzelenie gola. Kolejna fajna klepka naszej młodej drużyny i strzał z szesnastki z prawej nogi - obok bramki. Gdyby piłka Lamkowi spadła na lewą sznytę (nominalną) to pewnie byśmy mieli gola. Po wejściu na murawę bardzo aktywny był Kierat. Pierwsze jego uderzenie bramkarz obronił pewnie. Drugie z trudem przeniósł poza światło bramki. Swój strzał miał jeszcze Jankowski, ale ten też nie znalazł drogi do bramki. Do przerwy zatem mieliśmy jednobramkowe prowadzenie Widawy. Jedni powiedzą, że szczęśliwe, ale kibice zgromadzeni tego dnia przy Kominiarskiej oglądali sytuacje z obu stron, bo my nie zamierzaliśmy stawiać autobusu.
Druga połowa, tak jak pierwsza zaczęła się od mocnych ataków Wielkiej Lipy, ale nasz bramkarz akurat nie miał w tej odsłonie tak wiele pracy jak w tej pierwszej. Bronił bardzo dobrze, ale został pokonany. Nie pokonał go jednak żaden z graczy przeciwników, a jego kolega z obrony - Krasovskyi. Który źle wybił piłkę mocno wstrzeloną we własną szesnastkę i kompletnie zmylił rykoszetem J.Pondla. 1:1. Po chwili młody obrońca rodem z Ukrainy starł się z jednym z przeciwników i został ukarany żółtą kartką (z resztą tak jak przeciwnik, który był prowodyrem tej sytuacji). Na szczęście po straconym golu nasza drużyna nie spuściła nisko głów i natychmiastowo wyrównała stan rywalizacji. Kusz z lewej strony wrzucił piłkę na dalszy słupek. Tam odnalazł się Hejtota, który ładnym uderzeniem z woleja, przy dalszym słupku trafił na 2:1. Był to też premierowy gol młodego wahadłowego w barwach Widawy. Gratulujemy. 2:1. Radość naszej drużyny z prowadzenia trwała zaledwie kilka minut i niestety znów mocno przyczyniliśmy się do utraty bramki. Kusz przejął piłkę przed własnym polem karnym i nieumiejętnie zastawił piłkę przed silnym napastnikiem Sokoła. Ten wygarnął piłkę, zagrał do kolegi, który precyzyjnym uderzeniem z pola karnego, przy dalszym słupku trafił na 2:2. W kolejnej fazie spotkania mieliśmy trochę sytuacji z obu stron. Lipa dwa razy nie zamknęła dośrodkowania, raz jej strzał świetnie obronił J.Pondel, a dwa razy po rzucie rożnym uderzyli nad poprzeczką. Widawa nie pozostawała dłużna. Tutaj akcji nie skończył Jagodziński. Tam z bliska w bramkarza uderzył Gołdyn. Jedno uderzenie Kierata o centymetry minęło bramkę przyjezdnych, a po drugiej próbie akcji nie sfinalizowali Dzietczyk do spółki z Papiewskim. Gol na 3:2 dla którejś ze stron nie padł i skończyło się na podziale punktów, który w pełni musimy uszanować, bo graliśmy przecież z bardzo dobrym przeciwnikiem.
A-klasa:
Tomtex Widawa Wrocław - Sokół Wielka Lipa 2:2 (1:0)
Bramki: Jankowski, Hejtota
Rozkład bramek:
1:0 - Jankowski as. Szendzielorz (9 minuta)
1:1 - Krasovskyi - bramka samobójcza (56 minuta)
2:1 - Hejtota as. Kusz (57 minuta)
2:2 - gol dla Wielkiej Lipy (66 minuta)
Skład: Jakub Pondel (BR); Miłosz Jagodziński, Tomasz Nowicki (30' Artur Kierat), Rafał Padiasek, Dmytro Krasovskyi, Adrian Hejtota (75' Kamil Gołdyn); Dominik Zawada, Tomasz Lamek (80' Kuba Sawicki), Kamil Kusz (75' Rafał Dzietczyk); Brajan Szendzielorz (65' Piotr Miklas), Jakub Jankowski (85' Robert Papiewski)
Niewykorzystane zmiany: Kacper Przybycin (BR), Sebastian Glinka
Żółte kartki: Krasovskyi (63' niesportowe zachowanie), Zawada (92' krytyka orzeczeń sędziowskich)