Widawianie po meczu...

Widawianie po meczu...

Po niedzielnej wygranej w Żmigrodzie z Korzeńskiem nasz redaktor przeprowadził dwa pomeczowe wywiady. O komentarz poproszeni zostali bramkarz - Jakub Pondel i obrońca - Sebastian Glinka.

Pierwszy z nich zachował w tym meczu drugie w tym sezonie czyste konto. Drugi zaś strzelił swojego premierowego gola w klubie z Kominiarskiej. Na pierwszy ogień idzie Jakub Pondel. Oto jego wypowiedź:

R: Zrehabilitowaliście się po dotkliwej porażce ze Skokową i zasłużenie pokonaliście Korzeńsko. To zwycięstwo kosztowało Was jednak sporo nerwów, bo gra nie wyglądała najlepiej. Jak myślisz czemu tak właśnie było i jaka jest recepta na to, żeby w kolejnych spotkaniach zagrać po prostu lepiej?

J.P: Świetnie, że udało się odkuć po dotkliwiej porażce na boisku faworyta. Takie mecze jak z Korzenskiem musimy wygrywać, żeby myśleć o utrzymaniu i nam to się udało. Co do gry to faktycznie nie była ona optymalna, ale w ostatecznym rozrachunku liczą się trzy oczka. Co do obrazu gry składa się na niego wiele czynników. Wciąż trzeba pamiętać, że mamy bardzo młody, a za czym idzie niedoświadczony zespół i często wpływa to na niepodejmowanie optymalnych decyzji czy brak przysłowiowej zimnej krwi. Drużyna potrzebuje czasu. Jestem przekonany, że przy regularnym treningu, ciągłej wspólnej grze zaprocentuje to w przyszłości i przełoży się nie tylko na wyniki, ale i bardziej atrakcyjną grę.

R: Zawsze narzekasz, że udzielasz wywiadów po meczach wygranych. Teraz wygraliście i zachowaliście drugie w tym sezonie czyste konto, co jak dobrze wiemy bramkarzy cieszy podwójnie. Myślisz, że jeszcze w jakiś spotkaniach uda się powtórzyć grę na zero z tyłu czy limit został wyczerpany? Co zrobić, aby grać skuteczniej w obronie?

J.P: Zgadzam się, zazwyczaj byłem brany "pod ostrzał" po porażkach więc to całkiem miła odmiana (śmiech). Czyste konto cieszy, ale najważniejsza jest wygrana. Czy uda się nam zagrać jeszcze na zero z tyłu? Myślę, że tak. Z meczu na mecz formacja defensywna wygląda coraz lepiej. Owszem będą zdarzały się wpadki jak ze Skokową, ale wydaje mi się, że jeśli uda nam się znaleźć optymalne zestawienie w tyłach to i czyste konta będą tylko formalnością.

R: W przyszłej kolejce gracie z czołową drużyną Waszej grupy - Baryczą Milicz. Nie będzie to łatwy mecz. Czy stać Was na sprawienie niespodzianki i co trzeba zrobić, aby takowa się mogła ziścić?

J.P: Z Miliczem musimy zagrać na 100% naszych możliwości. Raz już udało nam się wygrać we Wrocławiu więc czemu i teraz ma się tak nie zdarzyć? Jeśli będziemy się wystrzegać prostych błędów, podejdziemy do meczu z odpowiednim nastawianiem i okażemy się mało gościnni, a także poprawimy decyzyjność i skuteczność to możemy pokusić się urwanie punktów faworytowi.

R: Na koniec zawsze jest to sławienne pytanie o cele i oczekiwania. W chwili obecnej jesteście na jedenastym miejscu. Nad strefą spadkową Wasza przewaga jest kilkunastopunktowa, lecz rywale bezpośrednio pod Wami mają sześć punktów straty. Jeśli chodzi o patrzenie w górę tabeli to do Lenartowic tracicie dwa oczka, a dziewiątego Parasolu - pięć. Jakiego miejsca spodziewasz się na koniec sezonu i czy poprawicie rezultat z poprzedniego sezonu (wtedy zdobyliście 39 punktów)?

J.P: Głównym celem jest utrzymanie w A-klasie na kolejny sezon, a każde miejsce wyżej będzie miłym bonusem. Nie patrzymy na to co za nami, ani przed nami skupiamy się tylko na sobie, gdyż żadne spotkanie nie będzie łatwe. Myślę, że każdy z chłopaków wie jaka jest stawka i wspólnie uda nam się osiągnąć jak najlepszy wynik. Czy uda nam się przebić zeszło sezonowy dorobek punktowy? Jest na to duża szansa. Musimy tylko w każdym meczu pokazać charakter i pełnię naszych umiejętności, a 40 punktów będzie spokojnie w zasięgu. Zakończę popularnym w świecie NBA stwierdzeniem " Trust the process".

Po wypowiedzi bramkarza pora na obrońcę, który zapisał się w protokole meczowym ze strzelonym golem. Oddajemy głos Sebastianowi Glince:

R: Mecz z Korzeńskiem był dla Ciebie w jakiś sposób wyjątkowy. Strzeliłeś swojego pierwszego, oficjalnego gola w barwach Widawy. Trafiłeś jakbyś był rasowym napastnikiem, a na dodatek ta bramka była prezentem urodzinowym, bowiem w niedziele obchodziłeś swoje urodziny. Jak się z tym czujesz i czy w kolejnych spotkaniach zobaczymy kolejne punkty w statystykach?

S.G: Bramka w taki dzień na pewno dodatkowo cieszy, fajnie sprawić sobie taki prezent urodzinowy. Myślę, że nie udałoby się to bez chłopaków z drużyny. Mam nadzieję, że poprawię swoje liczby w kolejnych meczach, ale to nie jest priorytet. Ważne, abyśmy jako drużyna punktowali w każdym kolejnym meczu i pięli się w górę tabeli. Jak będę mógł dołożyć parę bramek czy asyst i przy tym pomóc drużynie to będzie dodatkowy plus.

R: Obserwując mecz za linii bocznej można było mieć sporo obiekcji dotyczących gry i samego rozwiązywania akcji. Rezerwowi w tym Twoja skromna osoba pokazali, że można bez komplikacji skutecznie kończyć swoje ataki. W czym w tym spotkaniu leżał problem i czy masz jakieś rady dla młodszych kolegów?

S.G: Myślę, że w naszej grze brakowało cierpliwości i za bardzo chcieliśmy wszystkie sytuacje pchać do przodu, zamiast wyczekać przeciwników i pograć piłką. Z boku wyglądało to, jakbyśmy bardzo szybko chcieli strzelić bramkę, ale niestety nie przyniosło to zamierzonego efektu i nasza gra wyglądała topornie i bez większego pomysłu. A warunki pogodowe, jakie panowały na boisku, z minuty na minutę odbierały nam siły, a tempo gry spadało. Rada, jaką mógłbym udzielić, biorąc pod pryzmat ostatni mecz, to uważam, że jako zespół musimy być bardziej cierpliwi w kreowaniu sytuacji i opanowani w podejmowanych decyzjach. A myślę, że potrafimy grać w taką piłkę, dobrym przykładem jest mecz sparingowy z Perłą Węgrów.

R: Ty mając na koncie prawie 50 rozegranych spotkań w Widawie jesteś jednym z bardziej doświadczonych zawodników. W naszym klubie tej zimy doszło do kilku przetasowań. Kilku graczy odeszło, kilku do gry weszło. Jak oceniasz obecny potencjał drużyny i czy jesteście w stanie zająć wyższe miejsce niż to, na którym się obecnie znajdujecie?

S.G: Uważam, że takie roszady w składzie są dobre, przynoszą powiew świeżości i więcej zdrowej rywalizacji o miejsce w składzie. Wiadomo, że trochę szkoda zawodników, którzy opuścili drużynę, bo zostawili z nami trochę serca i zdrowia na boisku. Potencjał drużyny na pewno wzrósł, zawodnicy, którzy dołączyli do nas, wniosą wiele korzyści w grę Widawy i powalczymy o wyższą lokatę w rundzie wiosennej. A poza tym są to bardzo fajni ludzie, którzy szybko odnaleźli się w szeregach naszego zespołu.

R: Na koniec pytanie prywatne o cele? Jakie stawiasz sobie cele na najbliższy okres gry przy Kominiarskiej? Co chciałbyś osiągnąć z drużyną, a co jest dla Ciebie ważne pod względem indywidualnym?

S.G: Jak wspomniałem wcześniej, indywidualne cele nie są dla mnie priorytetem, ważne jest dobro drużyny. Mam nadzieję, że swoją dobrą grą i dyspozycję będę mógł pomóc Widawie wskoczyć na wyższą lokatę, a cele indywidualne przyjdą same.

Komentarze

Dodaj komentarz
do góry więcej wersja klasyczna
Wiadomości (utwórz nową)
Brak nieprzeczytanych wiadomości