Widawianie po meczu...

Widawianie po meczu...

W ostatni weekend obie nasze drużyny rozegrały swoje mecze ligowe. "Jedynka" przegrała w Prusicach 0:3, a "Dwójka" uległa rezerwom Pawłowic - 1:4. Po tych meczach wypowiedzieli się Miłosz Jagodziński, Sebastian Glinka, Michał Wójcik oraz Adam Jakubowski.

Po porażce w Prusicach pierwszy głos zabrał kapitan Widawy (pod nieobecność Marcina Mackiewicza i Kamila Kusza) - Miłosz Jagodziński. Oto jego wypowiedź:

R: Ostatnie dwa mecze to dwie porażki. Aż 10 goli straconych i tylko 3 strzelone. Czy to naprawdę było tak, że rywale byli poza Waszym zasięgiem czy jednak można było wyśrubować lepsze rezultaty? Jeśli to drugie to czego zabrakło, żeby tak się stało?

M.J: W meczach z lepszymi rywalami nie możemy im dawać bramek po prostych błędach. Pokazał to mecz z Lenartowicami. Musimy tak grać w defensywie, aby to przeciwnik bił w głową mur. Nie możemy grać z nastawieniem "najmniejszego wymiaru kary" lub hura do przodu. Dodatkowo w takich spotkaniach będziemy mieli 2-3 sytuacje, które musimy wykorzystać jak w Prusicach.

R: Łatwo można byłoby zwalać na brak optymalnych składów, na fakt, że kadra się mocno przebudowała i co za tym idzie odmłodziła. Nasz kącik statystyczny zauważył, że w starciu z Prusicami w wyjściowym składzie wybiegło aż siedmiu graczy, którzy dołączyli do klubu latem. Jaki jest Twój pogląd na tę sprawę? Czy uważasz, że ma to znaczenie czy jednak mimo wszystko powinniście zaprezentować się lepiej?

M.J: Uważam, że zagraliśmy już wystarczającą liczbę spotkań. Chłopaki, którzy dołączyli do Widawy widać, że posiadają umiejętności, ale brakuje chłodnej głowy i szybszego grania piłką. Nie uważam, że posiadamy gorszy skład niż sezon temu.

R: W kuluarach można usłyszeć, że przy tak odmienionym składzie, w którym jest wielu niedoświadczonych graczy brakuje lidera/liderów z krwi i kości, którzy byliby wsparciem i "ciągnęli ten wózek". Zgadasz się z tym stwierdzeniem? Kto Twoim zdaniem w chwili obecnej jest takim liderem lub może nim być w niedalekiej przyszłości?

M.J: Zależy co kryje się po słowem lider. Jeżeli chodzi o charakter i osobowość oraz gadkę to na pewno nikt tego nie zabierze kontuzjowanemu Tomaszowi Słowińskiemu. Piłkarsko to Kamil Kusz, ale nie ma go zawsze oraz Dima (czytaj Dima Kolmyk) chcę wziąć piłkę i wygrać mecz, ale niestety często tego jest za dużo, a samemu brakuje go na treningach.

R: Obecny sezon nie będzie wcale łatwiejszym od poprzedniego, co pokazują wyniki grupy II. Uważasz, że uda Wam się osiągnąć rezultat z poprzedniej kampanii ligowej i dacie radę utrzymać się w A-klasie po raz kolejny?

M.J: Tak zgadzam się, że ten sezon będzie trudniejszy. Jednak jesteśmy w stanie zająć 9-10 miejsce oraz zdobyć ponad 40 punktów.

R: Na koniec pytanie dotyczące Twojej osoby. Pytanie o cele i oczekiwania. Jakie masz cele drużynowe i indywidualne na obecną rundę/sezon? Jakie też są Twoje oczekiwania wobec siebie samego i kolegów z drużyny?

M.J: Drużynowo i indywidualne to chciałbym, aby gra sprawiała radość oraz przyjemność. Główny cel dla drużyny to utrzymanie. Dodatkowo kolejnym zadaniem dla zespołu powinna być lepsza gra w defensywie całej 11. Nie możemy tracić tak łatwo goli. Kolejny aspekt w grze do poprawy to szybsza wymiana podań przy ataku pozycyjnym. Za wolno grając piłką pozwalamy rywalom bez trudu podejść do nas pressingiem. W ten sposób obrona nie ma wytchnienia i cały czas się męczy. Najważniejszą rzeczą to jednak jest zdrowie.

Drugim zawodnikiem pierwszej drużyny poproszonym o komentarz był Sebastian Glinka, czyli środkowy obrońca. Oto co powiedział:

R: Wróciłeś do składu na ostatnie dwa spotkania. Mecz z Lenartowicami zostawimy w spokoju, bo on odbył się tydzień temu. Porozmawiajmy o starciu w Prusicach. Przegraliście 0:3, znowu nie strzeliliście w delegacji gola i w sumie w tym meczu nie stanowiliście zbyt wielkiego zagrożenia dla przeciwników, którzy też jakiegoś wybitnego spotkania nie rozegrali. Różnica jest jednak taka, że oni zgarnęli trzy oczka, a Wy znowu nie zdobyliście ani jednego. Czym spowodowana jest ta niemoc i co trzeba Twoim zdaniem zrobić, żeby sytuacja w najbliższych tygodniach się odmieniła?

S.G: Myślę, że na naszą niemoc w punktowaniu ma wpływ kilka czynników. Pierwszym z nich są, absencje na meczach kluczowych zawodników z poprzedniego sezonu, przez co wyjściowa jedenastka jest często rotowana przez trenera. Kolejnym czynnikiem może być rewolucja kadrowa. Do drużyny przybyła spora ilość nowych zawodników, co z jednej strony jest potrzebne, ponieważ jest większa rywalizacja na każdej z pozycji, ale z drugiej strony myślę, że jeszcze brakuje nam lepszego zgrania i komunikacji na boisku nad czym musimy pracować na treningach. Ostatnim czynnikiem, jaki musimy poprawić, aby zlikwidować naszą niemoc to koncentracja. W ostatnich dwóch spotkaniach dało zaobserwować się, że mamy z tym problem, przez co popełniamy proste błędy i podejmujemy złe decyzje na boisku.
Uważam, że jeżeli sytuacja kadrowa się ustabilizuje, a my jako zawodnicy popracujemy nad lepszą komunikacją, zgraniem i przede wszystkim koncentracją i wolą walki do ostatniego gwizdka to nasz zespół zacznie wyglądać coraz lepiej.

R: Wiadomo, że Ty występujesz głównie na pozycji środkowego obrońcy, ale to nieznaczy, że nie możesz się wypowiedzieć o grze ofensywnej. Jak to jest, że Widawa, żeby strzelić gola musi się mocno napocić, a rywalom strzelanie bramek przychodzi z niezwykłą łatwością (patrz m.in ostatnie mecze z Lenartowicami czy Prusicami)?

S.G: Patrząc przez pryzmat ostatnich spotkań, to uważam, że nasi rywale używali dosyć prostych środków, wręcz podstaw piłki nożnej, aby strzelić nam bramkę. Niestety patrząc z boku na naszą grę, można zaobserwować, że my nie korzystamy z tych prostych środków jak gra z klepki, czy spokojnie wyczekać rywala rozgrywając piłkę, tylko wdajemy się w niepotrzebny drybling, podajemy w momentach, gdy moglibyśmy pokusić się o strzał z dystansu, a gdy możemy podać do kolegi z zespołu, uderzamy na bramkę bez większego rezultatu, przez co tracimy bez sensu siłę, a co za tym idzie w konsekwencji, tracimy krycie i gra przestaje się nam układać, spadają morale i koncentracja.

R: Latem w klubie z Kominiarskiej była przeprowadzona rewolucja kadrowa, bo przecież pojawiło się sporo nowych zawodników. Również blok obronny mocno się zmienił. Nie ma Konrada Chmielaka, Daniela Garbatego, Kacpra Beredy czy Macieja Adamczyka. Są natomiast Tomasz Nowicki, Rafał Padiasek czy Adrian Hejtota. Uważasz, że obecny zestaw osobowy jest mocniejszy niż ten z poprzedniego sezonu oraz jak zapatrujesz się na rywalizację o miejsce w wyjściowym składzie, które na chwilę obecną chyba straciłeś (dwa ostatnie mecze na ławce rezerwowych)?

S.G: Nie chcę oceniać kolegów z drużyny, obecnych czy też byłych. Uważam, że każdy z nich ma swoje atuty i wnosi coś nowego do drużyny. Przez takie spore roszady kadrowe obecny blok defensywny musi na pewno popracować nad zgraniem, współpracą i dobrą komunikacją, aby w meczach pracować jak monolit, co według mnie całkiem dobrze funkcjonowało w zeszłym sezonie, ale na to też potrzebowaliśmy czasu. Co do rywalizacji o miejsce w wyjściowej jedenastce, to tak czasem bywa w sportach zespołowych, że są rotacje w składzie spowodowane gorszą dyspozycją czy urazami, ale ja nie zamierzam spoczywać na laurach i czekać na swój czas tylko na treningach i meczach pokazać trenerowi swoją dyspozycją, że zasługuję na zaufanie i miejsce w pierwszym składzie.

R: Po sześciu meczach macie na koncie sześć punktów, czyli ten rezultat jest umiarkowany, żeby nie powiedzieć przeciętny. Do końca rundy pozostało jeszcze dziewięć spotkań, czyli można zdobyć 27 punktów. Ile oczek jesteście w stanie Twoim zdaniem zgarnąć do końca rundy jesiennej?

S.G: Niestety nie mam czarodziejskiej kuli ani nie umiem wróżyć z fusów, więc ciężko mi przewidzieć ile dokładnie punktów zdobędziemy. Wiadomo, że najlepiej zgarnąć komplet punktów, ale czeka nas jeszcze sporo ciężkich meczów i żadna drużyna nie odda punktów bez walki, cytując klasyka “na tym etapie, nie ma już słabych drużyn”. Jednak według mnie mamy potencjał kadrowy, aby powalczyć o jak największą liczbę punktów a jak zdobędziemy około 18-20 punktów w tej rundzie to będzie całkiem satysfakcjonujący wynik.

R: Za tydzień gracie z liderem tabeli - Piastem II Żmigród. Zespół ten ma na koncie komplet punktów. Jest to ekipa młoda, z kilkoma doświadczonymi graczami i możliwością ściągnięcia zawodników z pierwszego zespołu występującego w rozgrywkach IV ligi. Jest to zatem rywal, który wydaje się poza zasięgiem wielu drużyn w grupie II. Czy Widawa jest w stanie skutecznie przeciwstawić się liderowi? Jeśli tak - to co musiałoby się wydarzyć, aby tak się stało?

S.G: Poprzedni sezon pokazał, że nasza drużyna, jeśli włoży w mecz serce i wolę walki jest w stanie postawić ciężkie warunki liderowi. Poza tym w zeszłym sezonie mierzyliśmy się z pierwszą drużyną Piasta w Okręgowym Pucharze Polski, a ich zespół był właśnie taką mieszanką doświadczonych zawodników z młodymi, to i tak postawiliśmy im ciężkie warunki i musieli się trochę namęczyć, żeby strzelić nam bramkę a warto zaznaczyć, że nasz skład na to spotkanie nie był optymalny, ale charakterem nadrobiliśmy braki kadrowe. Myślę, że jak wyjdziemy na to spotkanie w 100% skoncentrowani i zostawimy serducho na boisku, to jesteśmy w stanie wywalczyć korzystny rezultat przy Kominiarskiej.

Drugi zespół grał w niedzielę z innym Orłem. Drugim Orłem z Pawłowic. Ten pojedynek "Widawianie" przegrali 1:4, ale pozostawili po sobie naprawdę dobre wrażenie. Po meczu wypowiedział się m.in Michał Wójcik i teraz prezentujemy jego słowa:

R: Po dwóch bolesnych porażkach, gdzie nie strzeliliście żadnego gola, a straciliście ich aż 16, teraz w Waszej grze odnotowany został progres. Co prawda nadal nie udało się zapunktować, ale zarówno w Szewcach, jak i na Pawłowicach zagraliście niezłe spotkania. Czego zabrakło w tych starciach, żeby punkty pojechały na Kominiarską?

M.W: Pierwsze dwa mecze z „Sołtkami” i Polonia Wrocław, sądzę po prostu że były to zespoły zwyczajnie na wyższym poziomie. Sołtysowice wyglądają na naprawdę zdeterminowanych i sadze ze tej determinacji nam zwyczajnie zabrakło. Są głodni punktów i grają pewnie. Polonia natomiast młoda kadra świetnie przygotowana, widać że KKS trzyma standardy na niezłym poziomie (Miałem przyjemność grać w zespołach juniorskich w Akademii KKS-u). Podsumowując 16 bramek w plecy mnie tu nie dziwi. Drugi zespół naszego klubu zwyczajnie nie ma takich zasobów i parcia, aby rywalizować z takimi drużynami. Ostatnie dwa mecze sądzę że zamiast o progresie musimy pomyśleć nad poskładaniem wszystkiego w całość. Zawodnicy grają w każdym meczu na różnych pozycjach. Sam zagrałem w tym sezonie już jako napastnik, boczny obrońca i skrzydłowy… . Nie jest to oczywiście moją rolą układać profile zawodników i pozycji dla nich w wyjściowym składzie. Sądzę ze musimy to ustabilizować, wtedy myślę, że mecze „w zasięgu” przyniosą wyczekiwane punkty.

R: W ostatnich meczach z ławki rezerwowej dowodził Wami Prezes, ale i trener (stażem najdłużej trenujący w Widawie) - Tomasz Słowiński. Widać, że ta zmiana/pomoc doświadczonego szkoleniowca przyniosła poprawę wyników i ogólnie gry. W jakim elemencie wyglądacie lepiej, a nad czym musicie jeszcze pracować?

M.W: Prezes widać, ze jest praktykiem, wkłada wiele energii w to co robi. Widzę że pan Tomasz zagrał wiele meczów i na podstawie tego opiera cała swoją wiedzę. Nad czym trzeba pracować? Myślę, że tak jak odpowiedziałem przy pierwszym pytaniu, poukładać zespół w całość, za dużo eksperymentów. Druga taka rzeczą myślę, że jest to jakiś pomysł na grę, nasze akcje opierają się na prostych środkach, ale brakuje w nich dokładności. W obronie sadze ze w miarę wszystko funkcjonuje i „babole” na tym poziomie zawsze się zdarzają. Mecz jednak wygrywa ten kto strzeli więcej bramek

R: Latem w klubie z Kominiarskiej sporo ruchów transferowych zostało wykonanych, również w drugiej drużynie. Kilku graczy przyszło, kilku odeszło. Uważasz, że te zmiany są na plus czy jednak obecna kadra jest słabsza od tej z poprzedniego sezonu?

M.W: W kadrze wcale nie widzę dużych zmian, są nowi, są starzy. Drugi zespół przyzwyczaił nas do tego ze w każdym meczu kadra wygląda inaczej. Sadze jednak ze nasi przeciwnicy maja taka samą sytuacje. Sam jestem w gronie osób którym ostatnio brakuje prywatnego czasu na treningi i mecze. Ale jeśli zauważam jakieś bolesne braki w kadrze to na pewno Kuba Karczewski, środek pola bez niego stracił dużo na jakości i na pewno Tomasz Wójcik jak i „0.7” Borys.

R: Skład Waszej grupy IX mocno uległ zmianie, wracają mecze z drużynami z gminy Wisznia Mała. Jest też kilka nowych zespołów takich jak Vamos Wrocław czy PKS Augustyn. Jak zapatrujecie się na rywalizacje w tej rundzie/w tym sezonie? Ile Twoim zdaniem jesteście w stanie zdobyć punktów i jakie miejsce jest w Waszym zasięgu?

M.W: O Vamosie i Augustynie sam zbyt wiele nie słyszałem poza wynikami, ale na pewno będą to spotkania pod wielkim znakiem zapytania, B-klasa lubi niespodzianki. Co do punktów, myślę, że my jako rezerwy chcemy grać w piłkę, punkty to drugorzędną sprawa. Sądzę, że w tym sezonie, na jesień możemy zająć niską lokatę. Ale kto wie, może sam się miło zaskoczę. Mam nadzieje, że ktoś przypomni mi te słowa pod koniec rundy mówiąc, że nie miałem racji

R: Za tydzień gracie domowe starcie właśnie z debiutantem, Vamos Wrocław. Zespół ten wygrał do tej pory dwa mecze i dwa też przegrał. Obie porażki zanotował na wyjeździe. Czy teraz również tak się stanie? Co trzeba zrobić, żeby w przyszłą niedzielę dać radość własnym kibicom, nie tylko strzelając pierwsze bramki, ale zdobywając też pierwsze punkty w sezonie 2023/2024?

M.W: Sądzę, że potrzeba dużo wiary i zaangażowania, przede wszystkim, no i tak tak jak już się wypowiedziałem - potrzeba bramek. Na pewno będą emocje i walka do ostatniego gwizdka. Chmielowy napój izotoniczny smakuje lepiej po meczu gdy wygrasz Czeka nas jednostka treningowa przed meczem, która z pewnością doda kolejną cegiełkę, aby się przełamać.

No i na koniec wywiad z ostatnią osobą, a drugim przedstawicielem "Dwójki". Jest nim Adam Jakubowski, który na Pawłowicach strzelił gola:

R: Jesteś nowym zawodnikiem w Widawie. Grałeś już mecze w pierwszej i drugiej drużynie. Gdzie gra Ci się łatwiej, gdzie lepiej i jakbyś miał ocenić swój obecny potencjał to gdzie Twoim zdaniem bardziej pasujesz?

A.J: Łatwiej na pewno gra się w drugiej drużynie, bo oczekiwania co do jakości występu są siłą rzeczy mniejsze niż w "Jedynce". Też zauważam różnicę w intensywności gry oraz w aspektach czysto piłkarskich. Jeśli chodzi o mój poziom gry, to myślę, że póki co raczej regularna gra w drugiej drużynie i co najwyżej wchodzenie z ławki w meczach A klasy, ale nie ukrywam, że moim celem na przyszłość jest wywalczenie pierwszego składu w "Jedynce".

R: Masz na swoim koncie gola w A-klasie, a teraz strzeliłeś premierową bramkę w B-klasie, bramkę ładnej urody. Jak się z tym czujesz?

A.J: Jestem zadowolony. Myślę, że bardziej cieszy ten gol z ostatniego spotkania z Pawłowicami, ponieważ miał on wpływ na przebieg meczu, a nie ukrywam, że dla mnie najważniejsze są wyniki drużyny, a nie statystyki indywidualne. Też sama uroda gola dużo wyższa niż w meczu z Korzeńskiem.

R: Do tej pory byłeś przez trenerów ustawiany na prawym boku - czy to obrony czy na wahadle. Przy Pawłowickiej zagrałeś na ataku i był to naprawdę solidny występ. Jak Ty byś to spotkanie w swoim wykonaniu byś ocenił i w ogóle jak Ci się grało na nowej dla Ciebie pozycji?

A.J: Nie ukrywam, że byłem zadowolony z mojej gry w meczu z Pawłowicami. Na pewno było to najlepsze spotkanie w barwach Tomtexu w moim wykonaniu. Co ciekawe początek meczu był dość trudny, bo moje pierwsze kilka kontaktów z piłką nie było udane, ale z minuty na minutę się rozkręcałem, a sam gol dał mi naprawdę dużo pewności na boisku. Jeśli chodzi o samą pozycję napastnika, to nie ukrywam, że kiedy zaczęto mnie forsować na pozycji właśnie "9" w meczu z Szewcami tydzień temu, to nie byłem zadowolony, ponieważ zauważałem, że mam pewne braki na tej pozycji, głównie w sposobie poruszania się na boisku. W meczu z Pawłowicami jednak zacząłem momentami, mówiąc kolokwialnie czuć grę, co zaowocowało wyrównującym trafieniem. Niezmiernie mnie cieszy, że koledzy z drużyny bardzo docenili mój występ.

R: W ostatnim starciu przegraliście 1:4, mimo, że do przerwy mieliście remis - 1:1. Co się stało, że rywal tak nagle Wam odskoczył i że nie udało się zdobyć pierwszych punktów w tym sezonie?

A.J: Myślę, że za bardzo się cofnęliśmy na samym początku drugiej połowy. Byliśmy trochę zbyt bierni w obronie, przez co rywal bardzo łatwo znalazł sobie pozycję do strzału zza pola karnego, który skutkował golem na 2:1. Też nasz bramkarz niestety się nie popisał, ponieważ w mojej opinii powinien odbić ten strzał. Na domiar złego szybko po drugim golu, rywale trafili do naszej bramki po raz trzeci, co mocno skomplikowało Naszą sytuację. Pomimo tego, mogliśmy nawiązać kontakt przy wyniku 1:3 bo mieliśmy swoje szanse, ale byliśmy nieskuteczni. Najlepszą miał Łukasz Kalus kiedy w sytuacji sam na sam trafił prosto w bramkarza. Chwilę później gospodarze zamknęli mecz strzelając czwartą bramkę. Szkoda, bo po pierwszej dość udanej połowie wierzyłem, że może się nawet uda wygrać niedzielne starcie.

R: Na koniec pytanie o cele Adama Jakubowskiego na okres gry w Widawie, w najbliższym czasie. Co chcesz osiągnąć indywidualnie, a co z drużyną?

A.J: Moim celem indywidualnie jest tak jak już wspomniałem wywalczenie pierwszego składu w "Jedynce" oraz ciągłe rozwijanie się zarówno piłkarsko, jak i mentalnie. Jeśli chodzi o drużynę Widawy to zależy mi na tym, żeby "Dwójka" w końcu zaczęła punktować bo w meczach z Szewcami i Pawłowicami naprawdę wiele nie brakło do korzystnego wyniku, a jeśli chodzi o pierwszą drużynę, to na pewno liczę na pewne utrzymanie, najlepiej z miejscem min. w środku tabeli.

Komentarze

Dodaj komentarz
do góry więcej wersja klasyczna
Wiadomości (utwórz nową)
Brak nieprzeczytanych wiadomości