B-klasa: Walki nie brakowało, ale punktów to nie dało
W sobotę swój mecz rozegrała "Jedynka", a w niedziele o przełamanie walczyła druga drużyna. Walczyła na ciężkim terenie, bo na wrocławskich Pawłowicach. Niestety misja się nie udała, ale podopieczni Pawła Szymoniaka mogli schodzić z murawy z podniesionymi głowami.
Niedziela, godzina 10:00, czyli termin dość nietypowy. Nie przeszkodziło to żadnej z drużyn w skompletowaniu dość licznych kadr. Ta widawska liczyła sobie 17 osób, ale w dalszym ciągu nie była optymalna. Zabrakło w niej m.in Adama Szymuli, Krzysztofa Loty, Dawida Machały, Rafała Zdunka, Bartosza Kozaka czy Karola Nowaka. Znalazło się miejsce dla dwóch przedstawicieli "Jedynki", którzy co prawda w ostatnim czasie częściej grają w "Dwójce" niż w "Jedynce". Mowa o Adamie Jakubowskim i Damianie Kacica. Mieliśmy też dwóch debiutantów - Ioana Rijaca i Mateusza Wilka. Skład nie był zły, nastawienie było bojowe, trener Szymoniak w polu, a przy linii bocznej najbardziej doświadczony widawski szkoleniowiec - Tomasz Słowiński.
Początek spotkania, z resztą, jak i cała pierwsza połowa była toczona w szybkim tempie. Od samego początku to gospodarze starali się narzucić swój styl gry, ale nasza drużyna dobrze się broniła i raz po raz wyprowadzała ciekawe kontrataki. Przeciwnicy najgroźniejsi byli po stałych fragmentach gry, ale Konrad Śliwa za dużo interwencji nie miał, a jak już miał to niestety nie były one zbyt pewne. Kilka razy to obrońcy ofiarnie interweniowali, a tej statystyce królowali Dominik Salamon i Adrian Samociuk, którzy nie raz oberwali piłką. Pierwszy gol padł w 24 minucie i nie obyło się w tej sytuacji bez naszej pomocy. Na 25 metrze przeciwnik nie został zaatakowany i posłał prostopadłe podanie w pole karne. Tam napastnik Orła stanął oko w oko ze Śliwą i wcisnął piłkę przy krótszym słupku. 0:1. Gospodarzom wydawało się, że napoczęli swojego przeciwnika i że worek z bramkami zaraz się rozwiąże. Nic bardziej mylnego. Widawa walczyła, sama zaczęła atakować i miejscowi nie raz musieli dość panicznie wybijać piłkę na aut czy na róg. W 29 minucie natomiast musieli wybić piłkę z pustej bramki po tym jak jeden z naszych graczy ją do sieci wpakował. Teresiński zagrał piłkę za plecy obrońców. Jeden z nich się "machnął" i piłkę zgarnął Adam Jakubowski. Zawodnik ten przyjął futbolówkę i pięknym strzałem przy dalszym słupku, pod poprzeczkę nie dał szans bramkarzowi rywali. 1:1. Do przerwy mimo okazji z obu stron rezultat nie uległ zmianie, a warta odnotowania jest żółta kartka dla Teresińskiego za faul przed polem karnym przeciwników.
Po zmianie połówek nastawienie miało się nie zmienić, ale niestety zmieniła się jedna rzecz, która była kluczowa. Zabrakło odpowiedniej koncentracji i pierwsze minuty należały do Pawłowic. My graliśmy apatycznie i pozwalaliśmy rywalom na zbyt wiele. W 48 minucie powinni oni wyjść na prowadzenie, ale w ostatniej chwili Śliwa odbił futbolówkę na poprzeczkę. Po chwili uderzenie kolejnego z rywali o centymetry minęło spojenie słupka z poprzeczką. Za trzecim podejściem piłka trafiła do siatki, ale ten gol nie był nadzwyczajnej urody. Raczej był to "babolek" Śliwy. Uderzenie płaskie z 25 metra i nasz bramkarz przepuszcza piłkę w środek bramki, pod nogą, kładąc się zbyt szybko. Jakby poczekał to by piłkę odbił, ale tak się nie stało i tym samym Orzeł wyszedł na prowadzenie. 2:1. Po chwili z różnych przyczyn trener Słowiński musiał dokonać trzech zmian. Zmęczonego i niemiłosiernie obitego Salamona zmienił Kacica. Wilka i Jakubowskiego zastąpili Bandosz oraz Skoczeń. Niestety te zmiany zanim zaczęły się "spłacać" to wprowadziły nieco zamieszania i w tym zamieszaniu "miejscowi" podwyższyli prowadzenie. Kopia trafienia na 1:0. Prostopadła piłka z głębi pola, zawodnik rywali staje oko w oko z bramkarzem i trafia obok niego. 3:1. Mimo dwubramkowej straty "Widawianie" nie zamierzali łatwo składać broni. W kilku okazjach lepiej powinien zachować się Skoczeń. Uderzenie Teixeiry było zbyt mało precyzyjne, a 100% zmarnował Kalus. Ten w 75 minucie stanął oko w oko z golkiperem i mógł zapytać go w który róg strzelił. Uderzył jednak wysoko, wprost w niego i ten wyłapał futbolówkę na raty. To powinien być gol na 3:2. Później dokonane zostały jeszcze kolejne zmiany. Kalinowski zastąpił Olesia, a Rijac - Wójcika. Mimo kilku ataków, żadnego nie udało się dobrze sfinalizować. Tak samo mieli gospodarze, ale Ci w końcówce dopięli swego. W 90 minucie po szybkiej kontrze napastnik rywali stanął oko w oko ze Śliwą i trafił pewnie przy słupeczku. 1:4. Mimo walki i naprawdę niezłego meczu nie udaje nam się zapunktować, ale z pewnością rywal spodziewał się łatwiejszej przeprawy. A to jest już jakiś pozytyw przed najbliższymi meczami.
B-klasa:
Orzeł II Pawłowice Wrocław - Tomtex II Widawa Wrocław 4:1 (1:1)
Bramka: Jakubowski
Rozkład bramek:
1:0 - gol dla Orła (24 minuta)
1:1 - Jakubowski as. Teresiński (29 minuta)
2:1 - gol dla Orła (51 minuta)
3:1 - gol dla Orła (57 minuta)
4:1 - gol dla Orła (90 minuta)
Skład: Konrad Śliwa (BR); Adrian Samociuk, Paweł Szymoniak, Dominik Salamon (55' Damian Kacica), Michał Wójcik (82' Ion Rijac); Ivan Teixeira, Kamil Oleś (75' Tomasz Kalinowski), Albin Teresiński; Mateusz Wilk (55' Kamil Bandosz), Adam Jakubowski (55' Sebastian Skoczeń), Łukasz Kalus
Niewykorzystana zmiana: Mateusz Bieńko (BR)
Żółta kartka: Teresiński (45' faul)