Widawianie po meczu...

Widawianie po meczu...

     Po meczu z Będkowem kolejnych dwóch zawodników naszej drużyny zostało poproszonych o pomeczowy komentarz. Dzisiaj los padł na Mateusza Hołyńskiego i Macieja Adamczyka.

     Pierwszą osobą poproszoną o głos był Mateusz Hołyński, który z Będkowem wszedł na boisko z ławki rezerwowych. Oto jego wypowiedź:

R: Długo nie potrafiliście udokumentować swojej przewagi w meczu z Będkowem. Pierwsza połowa do zapomnienia. Co wydarzyło się w przerwie, że w drugich 45 minutach graliście już o niebo lepiej?

M.H: Myślę że duża ilość niewykorzystanych sytuacji w pierwszej połowie zablokowała nas, chcieliśmy zdobyć bramkę za wszelką cenę, gorące głowy i i duża presja przełożyły się na skuteczność. Na szczęście trener w przerwie zareagował, ostudził zapędy i przekazał wskazówki, które pozwoliły tuż po przerwie rozwiązać przysłowiowy "worek z bramkami". Nie możemy zapominać o jakościowych zmianach, gdyż prawie każdy zawodnik z ławki zdobył bramkę.

R: Dwa mecze zostały Wam do końca. Gracie z liderem i zarazem mistrzem waszej grupy oraz zespołem, który walczy z Wami o miejsce na podium. Jaki scenariusz przewidujesz? Stać Was na dwa zwycięstwa?

M.H: Oczywiście, że stać nas na komplet punktów. Poprzednie mecze pokazały, że okres przygotowawczy pomimo ciężkiej sytuacji związanej z pandemią przepracowaliśmy sumiennie co przekłada się na wysokie wygrane i długą passę zwycięstw. Najważniejsze by na boisku nie stać się przeciwnikiem dla nas samych.

R: Rywalizacja o miejsce w składzie jest duża. Na dodatek trudno wejść do pierwszego składu, gdy drużynie idzie dobrze. Ty jesteś tego dobrym przykładem. Jak się na taką sytuację zapatrujesz? Czy może pozycja na której trener Cię stawia nie jest tą optymalną i gdzie indziej byłoby i lepiej dla Ciebie i łatwiej o więcej minut?

M.H: Stare porzekadło mówi że "wygranego składu się nie zmienia". Prawda rywalizacja jest duża jednak liczy się przede wszystkim dobro drużyny. Ciężko pracuje na treningach by osiągnąć optymalną formę i zdobyć miejsce w wyjściowej 11. Wybór pozycji w dużej mierze zależy od trenera gdyż on wie najlepiej obserwując na treningach gdzie dany zawodnik pasuje albo gdzie jest zapotrzebowanie na jego atuty. Na razie skupiam się na obecnie przypisanej pozycji i trenuje aspekty z nią związane. Oczywiście jeśli trener będzie widział potrzebę bądź chęć sprawdzenia mnie na innej pozycji to postaram się dopasować i dać z siebie wszystko. Dzięki!

     Oprócz Mateusza Hołyńskiego do "mikrofonu" poproszony został Maciej Adamczyk, który z Będkowem po raz pierwszy w tej rundzie zagrał od pierwszych minut. Oto co powiedział:

R: Po dobrych zmianach, które dawałeś w meczach z Koniowem i Biedaszkowem Wielkim, w końcu trener postawił na Ciebie w pierwszym składzie. Spodziewałeś się tego?

M.A: Absolutnie nie, w perspektywie całego sezonu był to chyba mój drugi występ od pierwszych minut co cieszy, bo pokazuje, że praca wykonywana na treningach zadowala trenera.

R: Mimo sporej aktywności przez te 60 rozegranych minut nie udało Ci się dołożyć punktów w klasyfikacji kanadyjskiej. Czego zabrakło?

M.A: Na pewno chłodnej głowy. W kilku sytuacjach mogłem zachować się lepiej, wstrzymać się, poszukać lepiej ustawionych kolegów. Zabrakło też szczęścia, ponieważ sytuacje się zdarzały, ale najważniejszy i tak jest zespół i zdobyte trzy punkty.

R: Już kilkadziesiąt meczów w Widawie zagrałeś. Były to mecze od początku, były to wejścia z ławki - w jakiej roli czujesz się lepiej? A może bycie nadrzędnym fotografem Tomtexu jest odpowiednią fuchą?

M.A: Zdecydowanie lepiej czuje się od pierwszych minut. Łatwiej jest się zaadoptować do warunków meczowych niż wchodząc z ławki. O tym kto gra od początku decyduje trener, a mi pozostaje trenować i liczyć na jego uznanie. Co do robienia zdjęć, to jest to miła odskocznia. Fajnie, że jest możliwość dokumentowania poczynań drużyny.

Komentarze

Dodaj komentarz
do góry więcej wersja klasyczna
Wiadomości (utwórz nową)
Brak nieprzeczytanych wiadomości