Widawianie po meczu...
Po meczu w Szewcach nasz redaktor do wywiadu poprosił dwóch zawodników - bramkarza - Jakuba Pondla i lewego obrońcę - Patryka Żebryka. Poniżej ich wypowiedzi:
Jakub Pondel:
R: Kolejny mecz wyjazdowy i kolejny raz wracacie z delegacji bez punktów. W poprzednim sezonie sprawa wyglądała zgoła inaczej. To na wyjazdach częściej punktowaliście, a u siebie nie potrafiliście tego zrobić. Co zatem idzie nie tak?
J.P: Spory wpływ na to miał fakt, że w zeszłym sezonie dopiero uczyliśmy się grać na naszym "odnowionym" boisku. Dlatego nasza forma wyjazdowa, która nie była wybitna, była i tak lepsza od tej przed własną publicznością. Myślę też, że w obecnej kampanii ligowej w delegacjach zwyczajnie gramy z trudniejszymi rywalami. Nie zmienia to faktu, że chcielibyśmy zacząć punktować w delegacjach z taką samą skutecznością jak u siebie. Wiem także, że jest to możliwe.
R: W Szewcach w pierwszej połowie prezentowaliście się nieźle, ale brakowało przysłowiowej kropki nad i. W drugiej odsłonie jednak zagraliście fatalnie. Co się stało, że po przerwie ujrzeliśmy taki regres.
J.P: Szczerze? Nikt nie wie co się stało. W pierwszej połowie zepchnęliśmy rywali do defensywy, ale tak jak wspomniałeś zabrakło skuteczności, a wiadomo, że niewykorzystane sytuacje lubią się mścić. Na drugą połowę zwyczajnie nie wyszliśmy, straciliśmy dość kuriozalna bramkę na jej początku i już się po niej nie podnieśliśmy.
R: Do końca rundy jesiennej zostały Wam już tylko dwa spotkania. Teraz gracie z ostatnią drużyną, a na koniec z liderem - jakie macie cele na te spotkania? Czy kibice z Kominiarskiej mogą liczyć na poprawę gry w tych spotkaniach i co najważniejsze na punkty?
Patryk Żebryk:
R: W starciu z Szewcami wróciłeś do kadry po kontuzji, wyszedłeś nawet w pierwszym składzie. Niestety nie będziesz zapewne tego miło wspominał, bo nabawiłeś się kolejnej kontuzji. To już chyba jest pech. Jakie jest Twoje zdanie na ten temat?
P.Ż: Witam, serdecznie, tak niestety moja radość z powrotu nie trwała zbyt długo, bo trochę ponad połowę meczu, według mnie możemy już mówić o pechu, ponieważ nie chcą w tym roku mnie te kontuzje opuścić. Oby runda wiosenna była dla mnie łaskawsza, teraz rehabilitacja i oczekiwanie na powrót.
R: Przegrana w Szewcach jest bolesna, zwłaszcza po obiecującej pierwszej połowie. Co Twoim zdaniem przyczyniło się do porażki, a czego zabrakło do odniesienia wygranej?
P.Ż: Rzeczywiście pierwsza połowa wyglądała dobrze w naszym wykonaniu. Było widać zaangażowanie, lecz brakowało skuteczności. Niestety na drugą wyszliśmy mało skupieni, cofnęliśmy się natomiast rywal zaczął grać agresywniej i z większą chęcią zdobycia bramki, co z minuty na minutę było widać gołym okiem. My już nie potrafiliśmy się podnieść po bramkach, nawet mimo gry w przewadze jednego zawodnika.
R: Gdybyś miał zamienić się w trenera widawskiej drużyny, w czym byś upatrywał problemów Widawy w ostatnich spotkaniach? Czy możemy już mówić o kryzysie formy?
P.Ż: Patrząc okiem trenera można odnieść wrażenie kryzysu, lecz wydaje mi się, że tu jest po prostu potrzebna jeszcze większa praca na treningach i na boisku, ponieważ nie może być sytuacji, że wchodząc dobrze w mecz my cofamy się w drugich połowach, które zresztą są nasza zmorą w tym roku, jakby wychodził inny zespół. Zaangażowanie powinno rosnąć z każdą minutą a nie maleć. Zespół ma ogromny potencjał, który mam nadzieję w końcu ukażę się na boisku, oby jak najszybciej.
Komentarze