Widawianie po meczach...
W poprzedni weekend nasze drużyny rozgrywały mecze w sobotę i w niedzielę. W ten pierwszy dzień "Jedynka" na wyjeździe pokonała Manex Maślice - 3:2, a "Dwójka" uległa w Pęgowie Zorzy - 0:6. Na temat tego spotkania wypowiedzieli się przedstawiciele obu ekip.
W pierwszej drużynie o głos zostało poproszonych przedstawicieli. Najpierw wywiadu udzielił lewy wahadłowy - Adrian Hejtota, a jego wypowiedź uzupełnił trener - Michał Pondel. Zaczynamy od słów Adriana:
R: Drugi mecz ligowy z rzędu i drugie zwycięstwo. Drugi też raz musieliście odwracać losy spotkania. Czy przy stanie 0:2 wierzyłeś że uda się zwyciężyć? Oraz co Twoim zdaniem zmieniło się w Waszej grze, że zaczęliście grać efektywnie?
A.H: Zawsze wierzę, że uda się zwyciężyć, a myślę, że po prostu przeciwnicy się rozluźnili, a my to dobrze wykorzystaliśmy.
R: Z Maślicami zagrałeś bardzo dobre spotkanie, gdzie do pełni szczęścia zabrakło gola lub asysty. Czy możemy liczyć na równie dobry występ w najbliższym spotkaniu z Sokołem Wielka Lipa?
A.H: Zrobię wszystko co w mojej mocy :D
R: W chwili obecnej zajmujecie miejsce w drugiej dziesiątce tabeli, lecz straty punktowe do wyższych miejsc nie są jakieś bardzo duże. Przed Wami jeszcze trzy mecze do końca rundy. Ile punktów Twoim zdaniem jesteście w stanie w nich zdobyć?
A.H: Jesteśmy w stanie zdobyć 9 punktów :)
R: Na koniec pytanie o Adriana Hejtotę. Jakie są jego cele na ten sezon? Co chciałbyś osiągnąć indywidualnie a co z drużyną?
A.H: Moje cele jeśli chodzi o drużynę to na pewno odpłacić się swoją grą za powierzone zaufanie, a indywidualnie myślę, że mogę być coraz lepszy w tym co robię.
Nieco bardziej rozgadany był trener pierwszej drużyny - Michał Pondel, który na pytania naszego redaktora odpowiedział w następujący sposób:
R: W meczu z Manexem po przerwie widzieliśmy odmienioną Widawę. Jest to już kolejny taki przypadek w tym sezonie. Ma trener jakąś specjalną przemowę, której używa w szatni gdy nie idzie? Czy jednak coś innego zaważyło o zmianie boiskowej postawy?
M.P: W przerwie mocno wypunktowaliśmy to co robimy źle i później w sposób chłodny przedstawiliśmy to co mamy zrobić, aby w końcu zaczęło "wpadać". Już w pierwszej odsłonie graliśmy dobrze, ale brakowało nam zimnej krwi pod bramką przeciwników. Niestety też nie wystrzegliśmy się prostych błędów, które poprowadziły do utraty dwóch goli. W trakcie trwania pierwszej połowy nie raz łapałem się za głowę, że rywal nie musi jakoś mocno się wysilić, aby skierować piłkę do naszej bramki, a my musimy mocno się napocić, żeby sklecić jakieś sensowne akcje. Na szczęście zawodnicy stanęli na wysokości zadania. Wykonali wszystkie założenia w drugich 45 minutach i to pozwoliło im odwrócić losy spotkania. Należą im się za to wielkie brawa!
R: W zeszłym sezonie po rundzie jesiennej mieliście na swoim koncie 18 punktów. Teraz macie już 16, a do rozegrania jeszcze trzy spotkania. Czy stać Was na wyśrubowanie lepszego rezultatu? No i ogólnie jak Pan Trener ocenia obecną kampanię ligową?
M.P: Aż tak bardzo nie wnikam w sytuację w tabeli. Naszym celem jest wygrywanie kolejnych meczów i zdobywanie punktów. Jednakże trzeba odpowiedzieć na to pytanie i uważam, że nasz zespół stać na wyśrubowanie identycznego, jak i lepszego rezultatu. Musimy jednak podchodzić do meczu z dużym zaangażowaniem, walczyć i wykazywać się dobrą skutecznością. Jeśli zaś chodzi o ocenę obecnej rundy w wykonaniu naszej drużyny to tak jak już kiedyś wspominałem - mocno się nasz skład latem zmienił i na te zmiany potrzeba czasu. Mało jest w naszym gronie doświadczonych zawodników, a młodzież potrzebuje zaufania i minut, aby móc w pełni wykorzystywać swój potencjał. Wiadomo trzeba mierzyć wysoko i ten rezultat mógłby być lepszy, ale patrząc na ogromne możliwości naszych przeciwników (m.in finansowe) to naprawdę nie jest źle.
R: W najbliższy weekend gracie przy Kominiarskiej z Sokołem Wielka Lipa. Nie jesteście w tym starciu faworytem, chociaż przeciwnik to kolejny z beniaminków. Jakie są prognozy na ten mecz i czy Widawa wygra po raz trzeci z rzędu?
M.P: W każdym meczu staramy się walczyć o pełną pulę, zwłaszcza gdy gramy przed własną publicznością. Zdajemy sobie sprawę, że przeciwnicy posiadają ogromną jakość (posiadają graczy z przeszłością w IV lidze) i ich celem jest powrót "na salony", ale my również potrafimy grać w piłkę. Nie będzie to łatwy mecz, a żeby go wygrać trzeba zagrać równie dobrze jak z Maślicami, nie popełniając przy tym tak prostych błędów w defensywie i wykazując lepszą skuteczność w ofensywie. Do tego duża wola walki i zaangażowanie i będzie dobrze!
Drugi zespół nie miał aż tak wielkich powodów do radości, a po przegranym spotkaniu z Pęgowem swoich spostrzeżeń nie bał się przedstawić legendarny Łukasz "Bimber" Kalus.
R: Czy w meczu przeciwko Zorzy Pęgów mieliście szansę na korzystniejszy rezultat, czy tego dnia przeciwnicy byli nie do zatrzymania?
Ł.K: Mecz był co najmniej trudny, ale nie tylko ze względu na naszego przeciwnika, lecz również na nasze meczowe nastawienie, które moim zdaniem lekko "przysiadło", już w 3ciej minucie gdy Dawid nabawił się kontuzji i skręcił kostkę. Zorza grała mądrze i z głową lecz czasami my również mieliśmy swoje momenty. Tego dnia, byli dla nas niestety nie do zatrzymania, o czym świadczy końcowy rezultat spotkania.
R: Twoje wejście na boisko zauważalnie ożywiło grę. Myślisz, że grając od pierwszej minuty miałbyś wpływ na wynik końcowy?
Ł.K: Niestety tego dnia za wiele bym nie wniósł, a i mógłbym szybko zejść, ponieważ sam również borykam się z kontuzją.
R: Już w niedzielę będziecie mieli dobrą okazję, aby przerwać złą passę - mecz przeciwko rezerwom Sparty Wrocław. Czy uważasz, że 3 punkty w tym spotkaniu są obowiązkiem?
Ł.K: Zdecydowanie musimy się pokazać z dobrej strony i wejść dobrze w mecz. Mam nadzieję że pokażemy dobrą piłkę, jak i również korzystny rezultat po końcowym gwizdku.
R: Póki co masz na koncie jedną zdobytą bramkę. Czy przywiązujesz dużą wagę do liczb i chcesz je stale poprawiać, czy nie jest to dla Ciebie najważniejszy aspekt?
Ł.K: Mam też kilka całkiem fajnych asyst co również cieszy. Ja podchodzę do tego tematu z małym dystansem, wiadomo fajnie jest strzelić gola, ale jak wygrywa kolektyw jako drużyna i widać przysłowiowego "banana" na twarzach wszystkich to również sprawia mi sporo radości. A jak ktoś inny strzeli gola po dobrze wykonanej akcji i „rozklepaniu” obrony przeciwnika, to również czuję z tego tytułu całkiem fajną frajdę (tym bardziej jeśli uda mi się w tym uczestniczyć).
Komentarze