Widawianie po meczach...

Widawianie po meczach...

Kończąc temat niedzielnych starć obu naszych drużyn musimy zaprezentować pomeczowe wywiady. Wywiady są cztery - po dwie rozmowy z każdego spotkania.

Pierwsza drużyna Widawy na Kominiarskiej grała o 11 z Piastem II Żmigród i po zaciętym boju zremisowała z liderem tabeli - 1:1. Po tym spotkaniu wypowiedzieli się obrońca - Rafał Padiasek i napastnik - Robert Papiewski. Drugi zespół o 14 rywalizował z Vamos Wrocław. Chociaż przegrał różnicą jednego gola, to naprawdę zaprezentował się nieźle. Po tym starciu głos dali bramkarz - Mateusz Bieńko i obrońca - Paweł Szymoniak.

Zaczynamy od meczu "Jedynki" i wypowiedzi Rafała Padiaska - środkowego obrońcy, który dołączył do Widawy w letnim okienku transferowym:

R: Po dwóch bolesnych porażkach w końcu udało się zapunktować i to z nie byle kim, bo z liderem tabeli. Mogliście ten mecz nawet wygrać. Widać, że jeśli mocno zepchniecie pośladki to potraficie grać w piłkę. Czym dysponowaliście teraz a czego zabrakło Wam w innych przegranych spotkaniach, np tych ostatnich?

R.P: Wydaje mi się, że głównym problemem była kwestia podejścia i może niewystarczającego poziomu koncentracji. Do tej pory często wchodziliśmy w mecze dosyć ospale a i jedna bramka rywala wystarczała żeby już całkowicie podciąć nam skrzydła. Na Żmigród wyszliśmy w odmienny sposób, bardzo zmotywowani, żeby sprawić niespodziankę i pokazać, że potrafimy grać w piłkę. Dużą rolę w tym aspekcie odegrała obecność na boisku doświadczonych Marcina oraz Kamila, których brakowało w poprzednich meczach. Miejmy nadzieję, że ostatnie spotkanie będzie stanowić punkt zwrotny w tej rundzie i od teraz zaczniemy punktować regularnie.

R: Do klubu dołączyłeś latem i od razu wskoczyłeś do 11 meczowej. Koledzy się śmieją że z racji tego, że Widawa traci dużo goli, a Ty jesteś obrońcą to jest to Twoja wina. A tak na poważnie - co jest przyczyną nieszczelnej defensywy na początku sezonu?

R.P: Początek rzeczywiście nie należał do najłatwiejszych. Bałem się, że może mój numer na koszulce (13) rzeczywiście jest pechowy, ale jedno czyste konto udało się nam zachować ze mną w składzie. Już bez żartów, wydaje mi się, że można doszukiwać się kilku przyczyn takiego stanu rzeczy. Wspomniany wcześniej brak koncentracji, za którym idą proste błędy indywidualne czy spora liczba nowych zawodników w klubie, która musi się zgrać. Również trójka środkowych obrońców na przestrzeni tych 7 meczów grała w kliku różnych konfiguracjach, co nie ułatwiło zadania. Nie powinno to jednak nas tłumaczyć, nie zawsze każdy będzie dostępny i konieczne będą roszady w składzie. Niektóre stracone bramki były jednak niedopuszczalne nawet na poziomie A-klasy i przy wymienionych wyżej okolicznościach. Musimy się bardziej postarać w defensywie w kolejnych meczach, tym bardziej że nie strzelamy zbyt dużo goli.

R: Ostatnim Twoim klubem był zespół z wielkopolskiej 4-ligi. Jakbyś na jej tle miał umiejscowić wrocławska A-klasę. Jest w niej wysoki poziom czy jednak spodziewałeś się że będzie trudniej?

R.P: Szczerze mówiąc myślałem, że różnica między tymi klasami rozgrywkowymi będzie większa. Wiadomo, że intensywność czy przygotowanie taktyczne w A-klasie są na trochę niższym poziomie, ale po dotychczasowych 7 meczach widzę, że są tu drużyny potrafiące dobrze grać w piłkę. Po ponad dwuletniej przerwie szczególnie pierwszy mecz przeciwko Skokowej był dla mnie bardzo ciężki. Jak do tej pory jestem też pozytywnie zaskoczony przygotowaniem boisk rywali. Zdarzało się, że w 4 lidze nie było tak równych płyt, jak niektóre, na których graliśmy w tym sezonie.

R: Na koniec pytanie o cele Rafała Padiaska na ten sezon. Co chciałbyś osiągnąć indywidualnie i co jesteś w stanie osiągnąć z drużyną?

R.P: Nie mam jakichś ściśle określonych celów indywidualnych. Po prostu chcę grać w każdym meczu najlepiej jak umiem i pomóc drużynie stracić jak najmniej bramek. Różnie z tym bywa w tym sezonie i jest jeszcze spore pole do poprawy. Jeżeli chodzi o cele drużynowe to na pewno chciałbym, abyśmy wywalczyli spokojne utrzymanie w A-klasie. Mecze takie jak ze Żmigrodem pokazują jednak, że jest potencjał w tej drużynie i możemy mierzyć nieco wyżej.

Drugim zawodnikiem poproszonym o udzielenie wypowiedzi pomeczowej jest napastnik - Robert Papiewski, który ze Żmigrodem pojawił się na murawie w 75 minucie i miał nawet okazje na strzelenie zwycięskiego gola:

R: Starcie z liderem ze Żmigrodu mogło się podobać. Punkt to bardzo dobry rezultat. Czego zabrakło do odniesienia wygranej?

R.P: Rezultat dobry, co najmniej jak gra całego zespołu. Było trochę nerwowo w obronie momentami, ale w końcu też mieliśmy swoje doskonałe okazje. Czasami brakuje właśnie tej "truskawki na torcie", gdzie w ostatniej akcji meczu mogłem zdobyć dla zespołu 3 punkty. Przeciwnik też miał swoje niewykorzystane szanse, też mógł przechylić szalę zwycięstwa na swoją korzyść. Szczęście, to chyba słowo klucz. Remis to sprawiedliwy wynik.

R: W tym sezonie mocno zmieniła się Waszą kadra, zmienił się też jeden konkurent w ataku - Kubę Brysia zastąpił Kuba Sawicki. Jak zapatrujesz się na rywalizację o miejsce w składzie walcząc o nie z dwoma Dimami, dwoma Kubami i Łukaszem Wiraszką?

R.P: Trzeba trenować, rywalizacja jest potrzebna w drużynie, aby każdy z napastników chciał się pokazać z jak najlepszej strony. Zdaje się, że jestem najstarszy z tej grupy zawodników, ale każdego szanuje i wszyscy coś wnosimy do gry zespołu. Młodość i doświadczenie to raczej dobre połączenie. Grunt, to aby wszyscy dawali z siebie wszystko z korzyścią dla Widawy. Ja odpuszczać nie zamierzam.

R: Przed Wami seria meczów, w których zdobywanie punktów jest bardzo istotne. W najbliższą niedzielę jedziecie do Skarszyna. Co trzeba zrobić żeby odnieść drugą w tym sezonie wyjazdową wygraną?

R.P: Pełne zaangażowanie, jak w ostatnim meczu. Więcej opanowania i skuteczności w ataku, a trzy punkty powinny trafić do nas.

Po meczu drugiej drużyny z Vamos Wrocław jako pierwszy wywiadu udzielił Mateusz Bieńko, czyli bramkarz, który powrócił do wyjściowego składu po kilku kolejkach:

R: W starciu z Vamos Wrocław niewiele zabrakło żeby zapunktować. Jakbyś miał dokonać diagnozy to czego zabrakło?

M.B: Tak, to prawda mało zabrakło, aby zapunktować z Vamosem. Zagraliśmy dobrze ten mecz, jednak przegraliśmy dwa do jednego. Żartobliwie chciałoby się powiedzieć, że zabrakło dwóch kolejnych bramek dla nas, jednak myślę, że zabrakło trochę w naszej ofensywnie, gdzie nie stwarzaliśmy sobie dużo sytuacji, szczególnie w drugiej połowie, choć w pierwszej wyglądało to obiecująco.

R: Był to Twój drugi występ w tym sezonie. Pierwszy do zapomnienia, bo przyjąłeś "dychę". Teraz było już lepiej, bo wpuściłeś dwie. Kiedy pora na czyste konto i czy stać na takowe Ciebie i Twoich kolegów z defensywy?

M.B: Nie wspominając o pierwszym meczu, gdzie dostaliśmy dziesięć do zera i gdzie nie zagrałem dobrego meczu, mecz z Vamosem wyglądał dla mnie obiecująco mimo wpuszczonych dwóch bramek. Po drużynie widać, że z meczu na mecz się rozwija i rozkręca przez co uważam, że w ten weekend zagramy dobry mecz, gdzie mam nadzieję pomóc drużynie wygrać na zero z tyłu.

R: Jesteś bardzo młodym zawodnikiem. O miejsce w bramce Dwójki rywalizujesz z nieco starszym Konradem Śliwa i o wiele starszym Adrianem Figurniakiem. Jak zapatrujesz się na te rywalizację?

M.B: Na początku muszę zaznaczyć, że ta "rywalizacja" odbywa się w dobrej atmosferze i w trójkę wiemy, że dobrem nadrzędnym jest wynik Widawy, a nie rywalizacja za wszelką cenę o "stołek" bramkarza. Przyjmę z pokorą każdą decyzję trenera, który wie co robi stawiając któregokolwiek z Nas pomiędzy słupki bramki.

R: No i na koniec o celach i oczekiwaniach. Jakie masz ambicje na okres gry w Widawie? Czy jest to zostanie Jedynką w Dwójce czy Jedynką w Jedynce, a może zrobienie kariery w większym klubie lub zupełnie coś innego?

M.B: Głównym celem dla mnie jest oczywiście zdobyć cenne pierwsze doświadczenie na pełnowymiarowych boiskach jako bramkarz Widawy oraz cieszenie się z samej gry w piłkę. Jeśli chodzi o oczekiwania to chciałbym po każdym meczu schodzić z poczuciem, że dobrze wykonałem swoją robotę - nieważne czy jako pierwszy bramkarz pierwszej drużyny czy rezerwowy drugiej niezależnie od wyniku. A w przyszłości zobaczymy jak pójdzie, narazie zaczynam.

No i ostatnim przepytanym po meczu "Dwójki" jest grający trener - Paweł Szymoniak. Oto jego wypowiedź:

R: Co prawda nadal nie odnieśliście w tym sezonie wygranej w sposób boiskowy, ale widać spory progres w grze. Co jest jego przyczyną?

P.S: Cześć. To prawda, do tej pory nie udało się nam jeszcze przełamać na boisku, ale myślę że jest to już wyłącznie kwestią czasu. Niestety dwie pierwsze kolejki, choć otrzymaliśmy w nich wsparcie z pierwszej drużyny, były jedną wielką niewiadomą i nie ukrywam obawiałem się, że tak to może wyglądać. Przed sezonem doszło u nas do kilku zmian kadrowych, a i niestety, bo trzeba to przyznać otwarcie, przygotowanie do sezonu nie poszło tak jak zakładałem, głównie z uwagi na sezon urlopowy i wiele nieobecności. Na wyższe obroty oraz przyzwoitą frekwencję na treningach weszliśmy dopiero miesiąc temu i od tego momentu widać, że coś zaczyna się zmieniać ku lepszemu. Jeśli taki stan rzeczy się utrzyma, to jestem spokojny o to, że możemy jeszcze napsuć krwi wielu drużynom w naszej lidze.

R: Krążą słuchy że na ten moment oddałeś trenowanie drużyny Tomowi Słowińskiemu. Co jest przyczyną takiego stanu rzeczy?

P.S: Jestem bardzo wdzięczny Tomkowi, który ma duże doświadczenie, że chce nam pomóc. Tomek zastąpił mnie w prowadzeniu treningów… kiedy sam udałem się na urlop  i chyba mu się spodobało u Nas, bo postanowił zaoferować się zostać na dłużej. Widząc co Tomek może wnieść do naszej drużyny oraz jak został przyjęty, uznałem, że będzie to korzystne dla zespołu, a to jest najważniejsze. Dodatkowo, szczerze doceniam sposób prowadzenia treningów przez Tomka i jest to dla mnie też okazja coś ciekawego podpatrzeć - szczególnie jeśli chodzi o ich intensywność. Jeśli pytasz co jeszcze było przyczyną to w tym roku zostałem szczęśliwym tatą i siłą rzeczy trochę wolnego czasu mi ubyło, a bardzo nie chciałbym, żeby mój brak czasu odbił się negatywnie na zespole, który budujemy już trzeci sezon - szczególnie w kwestii dostępności treningów. Myślę jednak, że Tomek nie obrazi się jeśli określę to obecnie mianem naszego wspólnego projektu, bo decyzje udaje nam się podejmować wspólnie i dobrze się dogadujemy.

R: W ostatnim czasie jesteś podstawowym środkowym obrońcą chociaż do klubu przychodziłeś jako gracz bardziej ofensywny. Na jakiej pozycji gra Ci się najlepiej?

P.S: Samo granie w piłkę przynosi mi radość, niezależnie od miejsca na boisku. Mam… czekaj niech sprawdzę… cholera… 36 lat (śmiech). Po nogach kopię się z innymi już grubo ponad 20, po drodze grając już na każdej pozycji. Po kilku meczach na środku obrony wczułem się w ten temat i myślę, że nie wygląda to najgorzej więc dopóki może to być z korzyścią dla drużyny to niech tak będzie.

R: Mimo że drużynie teraz trenuje Tomek to Dwójka to nadal Twoje "dziecko". Jakie miejsce na koniec rundy jesteście w stanie osiągnąć i czy widzisz potencjał, żeby ta lokata w przyszłości była wyższa niż ta w dolnej połowie tabeli?

P.S: Czyli mam dwoje dzieci? Tak jak określiłem to wcześniej, myślę, że współpracę z Tomkiem możemy określić mianem wspólnego projektu, choć faktycznie w kwestii zarządzania samym meczem to Tomek ma obecnie zdecydowanie więcej pracy ode mnie. Na pozycję w tabeli na koniec sezonu wpływ będzie w mojej ocenie miało głównie to czy nasza frekwencja pozostanie na zadowalającym poziomie w dłuższym okresie czasu oraz czy trzon zespołu będzie systematycznie powtarzalny w kolejnych meczach. Jeżeli to zrobimy i utrzymamy intensywność jaką pokazaliśmy w ostatnich tygodniach to wyniki przyjdą. W chwili obecnej jednak nie powinniśmy patrzeć na tabelę tylko na siebie i chcieć zrobić progres - każdy indywidualnie, a co za tym idzie zespołowo. Systematyczność to według mnie obecnie słowo klucz. Mamy fajną ekipę więc wierzę, że to zrobimy.

Komentarze

Dodaj komentarz
do góry więcej wersja klasyczna
Wiadomości (utwórz nową)
Brak nieprzeczytanych wiadomości