Ostatnie wyjazdowe mecze ze zmiennym szczęściem
Chociaż jesteśmy już za ostatnimi meczami w rundzie jesiennej, to jednak na chwilę wracamy do starć przedostatnich. Obie nasze drużyny grały w delegacjach i obie wróciły z nich w zupełnie różnych humorach.
Pierwszy zespół udał się do Kaszowa, aby wygrać po raz pierwszy na wyjeździe od 14 sierpnia i aby pierwszy raz od 18 września zapunktować. Taki przyświecał nam cel, a kadra na to spotkanie była lepsza niż zazwyczaj, jeśli chodzi o dalsze wyjazdy. Wrócili do niej Kamil Kusz, Sebastian Glinka, a na ławce zasiadło trzech zawodników. Pierwszy raz w tym sezonie, na wyjeździe zagrał nasz najlepszy napastnik z poprzedniego sezonu - Jakub Jankowski. Chociaż zabrakło takich graczy jak Jakub Bryś, Rafał Dzietczyk czy Mateuszowie - Suchański oraz Hołyński to jednak liczyliśmy na uzyskanie przełamania.
Od pierwszej minuty to gospodarze chcieli narzucić nam swój styl grania, ale my dobrze ich ataki odpieraliśmy i Jakub Pondel zbyt dużo pracy nie miał. Z czasem to nasz zespół zaczął stwarzać sobie sytuacje. W 6 minucie po wrzutce Mackiewicza z rzutu wolnego strzał z siódmego metra, z główki oddał Kusz, lecz był on zbyt mało precyzyjny, żeby zaskoczyć golkipera miejscowych. Cztery minuty później po centrze Adamczyka z lewej strony dobrą okazję miał Jankowski, ale jego strzał z bliska, z pierwszej piłki przeleciał tuż obok słupka. Za trzecim podejściem w końcu udało nam się otworzyć wynik tego meczu. Adamczyk zagrał do Kusza, ten w tempo podał piłkę do Jankowskiego, który na szesnastym metrze obrócił się z rywalem na plecach i technicznym uderzeniem obok bramkarza dał nam prowadzenie. 1:0. Niestety jak to często bywa w obecnym sezonie, nie potrafiliśmy zachować odpowiedniego poziomu koncentracji i pięć minut po strzeleniu gola, gola straciliśmy. Po rzucie z autu jeden z przeciwników przyjął sobie piłkę na linii pola karnego, wszedł w kontakt z Borysewiczem, a że nasz obrońca bez sensu go dotknął to sędziemu nie pozostało nic jak podyktować rzut karny. Karny rywale wyegzekwowali pewnie, chociaż nasz bramkarz intencje strzelca wyczuł. 1:1. Mimo straconej bramki nie zamierzaliśmy nisko spuszczać głów i w 32 minucie mogliśmy wrócić na prowadzenie. Po centrze Jankowskiego z prawej strony z bliska wprost w bramkarza uderzył Miklas. Po chwili Miklas zachował się czujniej. Rywale wybili piłkę pod jego nogi, a ten odegrał jeszcze do boku do Kusza, którego uderzenie po rykoszecie od obrońcy wpadło do siatki Kaszowa. 2:1. Na błędach się jednak Widawa ostatnimi czasy nie uczy. Zamiast pójść za ciosem, dajemy w kolejnej akcji wbić sobie bramkę na remis. Szybka kontra Sokoła. Przy linii bocznej Borysewicz nie przerywa akcji i przeciwnik podbija sobie nad nim piłkę. Po chwili rozciąga ją na prawą stronę, mamy piękne zagranie zwrotne i strzał z ósmego metra przy którym J.Pondel pozostaje bez szans. 2:2. Do przerwy już nic się nie zmienia i schodzimy na nią z remisem - 2:2.
W drugiej odsłonie mówimy sobie o tym, żeby tak łatwo nie oddawać pola przeciwnikom i grając konsekwentnie - jesteśmy w stanie odwrócić losy spotkania. Początek drugiej odsłony mamy nieco nerwowy i po prostym błędzie Chmielaka, groźną akcję przeciwników wślizgiem przerywa Borysewicz. Niestety nie jest to czyste zagranie i nasz obrońca zostaje ukarany żółtą kartką. Z drugiej strony mamy uderzenie Adamczyka z powietrza po którym futbolówka mija bramkę Kaszowa. W 55 minucie piłkę ręką we własnym polu karnym zagrywa jeden z obrońców i sędzia bez wahania wskazuje na jedenasty metr. Do piłki podchodzi Mackiewicz i płaskim strzałem od słupka daje prowadzenie Widawie. 3:2. Po tym trafieniu trener Michał Pondel dokonuje pierwszej zmiany i Borysewicza mającego na koncie żółtą kartką zastępuje Kubą Karczewskim. W kolejnych fragmentach meczu jesteśmy już stroną dominującą. Widać po graczach Kaszowa, że mocno kosztowała ich ta pierwsza połowa, a nasi raz po raz zaczynają stwarzać sobie coraz to groźniejsze sytuacje. W 60 minucie wychodzimy w sytuacji trzech na jednego obrońcę. Jankowski ma piłkę w środku, na lewej stronie jest Adamczyk, a na prawej Miklas. Nasz środkowy napastnik rozprowadza piłkę do Adamczyka, a ten mając przed sobą tylko bramkarza nie zachowuje zimnej krwi i strzela tuż obok bramki. W kolejnej szybkiej akcji naszej drużyny w pole karne nie wprowadza się Jagodziński i źle zagrywa do boku do Miklasa, którego w ostatniej chwili wybiciem uprzedza obrońca. W kolejnej akcji Jagodziński świetnym prostopadłym podaniem uruchamia Jankowskiego, który unika spalonego, wychodzi w sytuacji sam na sam z bramkarzem i podcina piłkę obok niego. Niestety po tej próbie "balon" przelatuje obok dalszego słupka. Nadal na "tablicy wyników" było 3:2, a powinno być spokojnie 5:2. Co się jednak odwlecze to nie uciecze. W 72 minucie udaje nam się rozbić akcje gospodarzy, wybicie Garbatego zamienia się w podanie na połowę boiska do Jankowskiego. Ten zabiera się z piłką, mija obrońcę i strzałem przy słupku obok wychodzącego golkipera podwyższa prowadzenie "Widawian" na 4:2. Trzy minuty później 100% sytuację po prostopadłym zagraniu od Mackiewicza marnuje Miklas, którego strzał z bliska świetnie broni bramkarz. Ok 80 minuty nasze zadanie na utrzymanie wyniku staje się teoretycznie łatwiejsze, bowiem za drugą żółtą kartkę z boiska wylatuje jeden z ofensywnych graczy przeciwników. Niestety tak samo jak z Parasolem nie potrafimy gry w przewadze wykorzystać, a dajemy się nadziać na groźną kontrę. Rywal z łatwością mija Karczewskiego, wychodzi w sytuacji sam na sam z J.Pondlem, ale nasz bramkarz pokazuje klasę i świetnie to uderzenie broni. W międzyczasie na murawie meldują się Glinka i Papiewski zmieniając odpowiednio Adamczyka i Jankowskiego. No i akcja rezerwowych może zakończyć się golem. Piłkę na 11 metr otrzymuje Papiewski, ale nie zabiera się z nią w kierunku bramki, lecz odgrywa do tyłu do Glinki, którego uderzenie z powietrza mija bramkę przeciwników. W doliczonym czasie gry piłka po raz piąty wpada do bramki Kaszowa i to po składnej akcji naszej drużyny. Jagodziński do Kusza. Kusz do Jagodzińskiego i z powrotem Jagodziński przed pole karne do Kusza, który płaskim strzałem obok bramkarza trafia na 5:2. Rywale godzą się z utratą kolejnego gola, ale sędzia postanawia go nie uznać, uważając, że Jagodziński przebiegając nieopodal bramkarza, był na spalonym i przy okazji uniemożliwił interwencje kiperowi. Dziwna to interpretacja była. My się z nią nie zgadzamy, ale niestety tylko na nie zgadzaniu nasza rola w tej sprawie się kończy. Gol nie zostaje uznany i po chwili arbiter kończy ten mecz, który wygrywamy w pełni zasłużenie - 4:2.
O ile w pierwszej połowie nasza gra nie wyglądała tak jak należy, to w drugiej odsłonie zagraliśmy należycie. Powinniśmy ten mecz wygrać nie 4:2, a 7:2. Liczą się jednak trzy punkty i wyjazdowe przełamanie, które pozwoliło nam na tydzień awansować na ósmą lokatę w stawce, oddalając się od Kaszowa na sześć punktów.
A-klasa:
Sokół Kaszowo - Tomtex Widawa Wrocław 2:4 (2:2)
Bramki: 2x Jankowski, Kusz, Mackiewicz
Rozkład bramek:
0:1 - Jankowski as. Kusz (21 minuta)
1:1 - gol dla Kaszowa (27' - rzut karny)
1:2 - Kusz as. Miklas (35 minuta)
2:2 - gol dla Kaszowa (39 minuta)
2:3 - Mackiewicz (55 - rzut karny)
2:4 - Jankowski as. Garbaty (72 minuta)
Skład: Jakub Pondel (BR); Miłosz Jagodziński, Daniel Garbaty, Filip Borysewicz (56' Kuba Karczewski), Konrad Chmielak (K), Kacper Bereda; Marcin Mackiewicz, Kamil Kusz; Piotr Miklas, Jakub Jankowski (90' Robert Papiewski), Maciej Adamczyk (80' Sebastian Glinka)
Żółte kartki: Borysewicz (50' za faul), Kusz (79' za opóźnianie gry)
W tym samym czasie co pierwszy zespół swój ostatni wyjazdowy mecz w rundzie jesiennej sezonu 2022/2023 rozgrywały nasze Rezerwy. Te w Szymanowie podejmowały miejscową Silesię. Skład na to spotkanie trener Paweł Szymoniak miał dobry, ale nieoptymalny. Zabrakło w nim m.in Jarosława Śmieji, a także powołanych na mecz pierwszego zespołu - Kuby Karczewskiego i Filipa Borysewicza. Nie mniej mimo tych absencji cel na to spotkanie był jasny - odnieść zwycięstwo w starciu derbowym.
W całym meczu nasz zespół kreuje sobie dużo dogodnych sytuacji. Są słupki, są poprzeczki, są strzały z kilku metrów nad bramką. Są też kontuzje wymuszające poważne zmiany w składzie, są błędy i są bramki z obu stron. Jako pierwsi na prowadzenie wychodzą "Widawianie", których na takowe w 9 minucie wyprowadza grający trener Paweł Szymoniak. Radość z wyjścia na prowadzenie trwa ok 13 minut, bowiem po tym czasie gospodarze pokonują Adriana Figurniaka i mamy remis - 1:1. Takim też rezultatem też kończy się pierwsza połowa, a tuż przed gwizdkiem na przerwę boisko z powodu urazu opuszcza Albin Teresiński, który chwile wcześniej marnuje 100% sytuacje. Zastępuje go Karol Nowak. Po zmianie stron znów Widawa wychodzi na prowadzenie. W 52 minucie błąd rywali wykorzystuje po raz kolejny Szymoniak i mamy 2:1. W dalszej fazie meczu mamy sytuacje zarówno z jednej, jak i drugiej strony, ale wydaje się, że to naszej ekipie uda się doprowadzić korzystny rezultat do końca. W międzyczasie z różnych przyczyn boisko opuszczają Bartosz Kozak, Adam Szymula, Adrian Samociuk i Tomasz Wójcik, a na murawie meldują się odpowiednio Wiktor Breliński, Dawid Machała, Łukasz Kalus i Michał Lasota. Z braku opcji defensywnych na pozycje środkowego obrońcy przesuwa się Szymoniak i jak się okazuje nie jest to dobra zmiana. Nasz trener ma ogromnego pecha i w 89 minucie pokonuje własnego bramkarza. 2:2. Po strzelonym golu Szymanów dostaje tak zwanych "skrzydeł" i cztery minuty później wbija gola na 3:2. Zamiast trzech punktów wracamy na Kominiarską bez ani jednego i czujemy spory niedosyt, bowiem wcześniej wykreowaliśmy sobie naprawdę kilka bardzo dobrych sytuacji. W piłce nożnej liczy się jednak to co w sieci, a w tej statystyce górował Szymanów.
Historyczna porażka drugiej drużyny z Szymanowem staje się faktem. Pierwszy też raz drużyna spod szyldu Tomtexu przegrywa wyjazdowy mecz z tą drużyną. Scenariusz mamy tutaj trochę podobny do tej sławiennej klęski z Kominiarskiej, gdzie też prowadziliśmy, gdzie też mieliśmy więcej z gry, a mimo tego po golu/golach w końcówce straciliśmy wygraną. Po tym spotkaniu zawodnikom i trenerowi nie pozostało nic jak dokonać analizy i wyciągnąć odpowiednie wnioski z tej porażki, które jak się później okazało,  wyciągnąć się udało.
B-klasa:
Silesia Szymanów - Tomtex II Widawa Wrocław 3:2 (1:1)
Bramki: 2x Szymoniak
Rozkład bramek:
0:1 - Szymoniak (9 minuta)
1:1 - gol dla Szymanowa (23 minuta)
1:2 - Szymoniak (52 minuta)
2:2 - Szymoniak - bramka samobójcza (89 minuta)
3:2 - gol dla Szymanowa (93 minuta)
Skład: Adrian Figurniak (BR); Bartosz Kozak (62' Wiktor Breliński), Dominik Salamon, Kamil Oleś, Adam Szymula (66' Dawid Machała), Michał Wójcik (K); Paweł Szymoniak, Adrian Samociuk (80' Łukasz Kalus), Tomasz Wójcik (83' Michał Lasota); Albin Teresiński (38' Karol Nowak), Grzegorz Stachowicz
Niewykorzystana zmiana: Konrad Śliwa (BR)
Żółte kartki: Szymoniak (43'), Szymula (66')