B-klasa: Ta ostatnia niedziela…

„Zgadza się, no, jesteśmy dziadami, no. Niech pan zapyta bramkarza, niech pan zapyta Jakubowskiego, niech pan zapyta tych innych, #@%&*, naszych chłopaków, co #@%&* zrobili. Co #@%&*, jak jedziemy, żeby podać – nie, panie, nie chce mi się, bo jestem tak zdenerwowany, że po prostu mnie rozsadza i nie mogę powstrzymać emocji. Ale takie, #@%&*, zagrania, jak my prezentujemy, to się nie mieści w pale, żeby, #@%&*… I to 10. miejsce nam się nie należało po tym, co dzisiaj tutaj było.”
Cytat z legendarnego wywiadu z Grzegorzem Skwarą mógłby być idealnym podsumowaniem kilku meczów „Dwójki” z zakończonego niedawno sezonu. Chciałem sparafrazować te słowa już wiele razy, odkąd zostałem okrzyknięty Redaktorem, ale postanowiłem, że zostawię to sobie na specjalną okazję. A czy istnieje lepsza okazja niż porażka po słabej grze z odwiecznym rywalem w meczu derbowym? Śmiem wątpić.
Do Szymanowa udaliśmy się w bardzo dobrych nastrojach. Wiedzieliśmy, że po tym spotkaniu z rolą Trenera pożegna się Paweł Szymoniak, więc zależało nam na tym, aby pokazać, że te dwa lata nie poszły na marne. Mecz ten był również ostatnim, w którym na boisko w pomarańczowych koszulkach wybiegli Adam Szymula i Albin Teresiński, więc naprawdę nie powinno nam brakować motywacji.
Zanim przejdę dalej, szybko przypomnę wyjściową jedenastkę. Tym razem Trener Szymoniak zdecydował się na ustawienie 1-4-1-4-1, a w poszególnych liniach zaczęli: Bieńko w bramce, w obronie Michał Wójcik, Kamil Oleś, Tomasz Wójcik i Adam Szymula, na „6” Albin Teresiński, czwórkę ofensywnych pomocników tworzyli Łukasz Kalus, Adam Jakubowski, Bartosz Buszka i Kuba Cichór, a na „szpicy” wystąpił Sebastian Skoczeń.
Od samego początku piłkarzom Silesii zależało na tym, aby jak najszybciej pokazać nam i swoim kibicom, kto w tym meczu będzie stroną dominującą. Pierwsze kilkanaście minut wyglądało bardzo podobnie do naszego niedawnego spotkania przeciwko rezerwom Sparty Wrocław - nieustanne ataki, masa rzutów rożnych, ogólnie rzecz biorąc - „Dwójka” w opałach. Nie pierwszy i nie ostatni raz zresztą w tym sezonie.
W 23. minucie Szymanowianie w końcu dopięli swego. Po dośrodkowaniu z rzutu rożnego Bieniek (nie mylić z Bieńką!) oddał strzał głową, a na linii bramkowej zrobił się niemały kocioł, w wyniku którego Albin Teresiński wpakował piłkę do własnej bramki przy próbie interwencji. Killer. Żądło. Bramka na pożegnanie z Widawą. GOAT.
Po wyjściu gospodarzy na prowadzenie obraz gry niestety się nie zmienił - w dalszym ciągu głównie się broniliśmy, uciekając się do fauli i wybić piłki, czy to na rzut rożny, czy wrzut z autu. Jeśli już Widawianom udawało się wyjść z ofensywną akcją, to w większości przypadków lewą stroną, gdzie dwoił się i troił Łukasz Kalus, niestety żadna z tych akcji nie stanowiła większego zagrożenia dla rywali.
Minutę przed zakończeniem pierwszej połowy sędzia podyktował rzut karny dla Silesii. W pozornie niegroźnej sytuacji na skraju pola karnego, piłkę ręką zagrał Jakubowski. Rajter oczywiście wykorzystał jedenastkę, a zaraz po jej wykonaniu sędzia zaprosił obie drużyny do szatni (w naszym przypadku za skarpę przy boisku).
W przerwie, na ogół dosyć spokojny w takich sytuacjach Trener, postanowił dosyć dobitnie przekazać to, co sądzi na temat naszej gry, odnosząc się zarówno do ogólnego występu całej drużyny, jak i poszczególnych zawodników. I trzeba przyznać, że miał sporo racji, bo po raz n-ty w tym sezonie przeciwnicy nie rozgrywali jakiegoś spektakularnego meczu, a przez to, że w naszym przypadku kolejny raz „leżało” zaangażowanie, przegrywaliśmy do przerwy 0:2. Na drugą połowę wyszliśmy bez korekt w składzie, za to wróciliśmy do naszego domyślnego ustawienia z wahadłowymi i trójką obrońców.
Dwie minuty po rozpoczęciu drugiej części spotkania w protokole meczowym postanowił zapisać się Bartek Buszka. Bardzo chciałbym napisać, że zrobił to, strzelając bramkę z połowy boiska przewrotką, ale jestem rzetelnym redaktorem, więc powiem prawdę - dostał żółtą kartkę za przerwanie ataku Silesii faulem. W 55. minucie miała miejsce jedna z dwóch zmian w szeregach Widawy - Michała Wójcika zastąpił Maciek Łastówka.
Kolejne 25 minut tego spotkania to wyraźna przewaga przeciwników. Raz za razem podejmowali oni próby ataków na naszą bramkę, jednak wiele z tych akcji było skutecznie kasowanych przez Widawian, którzy o wiele bardziej angażowali się w grę obronną w porównaniu do pierwszych 45 minut meczu w Szymanowie. My również próbowaliśmy „kąsać”, niestety w większości kończyło się to przechwytem piłki przez rywali w okolicach środka boiska. Trener Szymoniak postanowił jeszcze „rozruszać” grę „Dwójki” drugą, a zarazem ostatnią tego popołudnia korektą w składzie - w 76. minucie na boisku pojawił się Bartek Kozak, który zmienił BBE (Biggest Bimber Enjoyer). Cztery minuty później byliśmy świadkami ostatniej bramki w tym meczu. Chądzyński oddał precyzyjny strzał z lewej strony pola karnego po bliższym słupku. W ostatnich minutach bliski zdobycia honorowego trafienia był Skoczeń, niestety bramkarz rywali zdołał sparować jego strzał na rzut rożny. Niedługo po tej sytuacji sędzia gwizdkiem zakończył mecz i jednocześnie sezon 2023/2024 grupy IX wrocławskiej B-klasy.
Podsumowując - pierwsza połowa do zapomnienia, za drugą brawa za walkę. Oczywiście nikt nie był zadowolony z rezultatu tego spotkania, ale na podsumowania przyjdzie jeszcze czas.
W tym miejscu chciałbym podziękować graczom, którzy opuszczają Widawę II. Albin, Adam, Krzysztof i Ivan - bardzo się cieszę, że mogłem dzielić z Wami szatnię i mam nadzieję, że jeszcze nieraz się spotkamy, niekoniecznie na boisku. Życzę Wam wszystkiego dobrego i powodzenia!
Zbliżamy się ku końcowi, ale muszę wyrzucić z siebie jeszcze jedną rzecz. Świat byłby o wiele piękniejszy, gdyby mieszkańcy Szymanowa potrafili czasami się nie odzywać. Bo to, co sobą prezentowali m.in. (pod)ludzie okupujący przyboiskową altankę, wołało o pomstę do nieba. Wiadomo, że nawet w takiej pozornie „głupiej” B-klasie emocje często biorą górę, ale nieustanne wyzwiska, a czasami nawet groźby to nie jest coś, na co powinno być przyzwolenie. Niestety taki jest świat - zawsze były, są i będą takie jednostki, które mają cokolwiek wspólnego z klasą tylko dlatego, że mieli w nich lekcje w szkole. No i czasami przyjdą na mecz klasy B.
Chcę jeszcze serdecznie podziękować wszystkim, którzy czekali na moje relacje, czytali je i komentowali. Za mną mój pierwszy sezon w tej roli i tak, jak mówiłem w niedawnym wywiadzie, jestem bardzo zadowolony, że dostałem szansę brania udziału w rozwoju klubu nie tylko na boisku (chociaż z tym to bywa różnie), ale i na innych płaszczyznach.
Do następnego sezonu! Pijcie dużo, bo przy takich temperaturach trzeba się nawadniać (albo „napiwiać”). :)
Komentarze