B-klasa: Słaba gra i tylko remis w Brzeziach!

B-klasa: Słaba gra i tylko remis w Brzeziach!

    W minioną niedzielę Tomtex Widawa Wrocław rozegrał ósmy mecz w sezonie 2020/2021. "Widawianie" udali się do Brzezi na starcie z Orłem Biedaszków Wielki. Niestety ta delegacja nie zakończyła się sukcesem, bowiem nasza drużyna zremisowała 1:1. Więcej o tym spotkaniu w rozwinięciu!

    W meczu z Biedaszkowem Wielkim byliśmy faworytem, bowiem posiadaliśmy cztery punkty więcej od niego. Pamiętaliśmy jednak ostatni wyjazd na jego boisko, który zakończył się katastrofalnie, bowiem przegraliśmy 1:6. Teraz zamierzaliśmy zmazać plamę, ale jechaliśmy tam w osłabionym składzie. Trener Michał Pondel nie mógł skorzystać z trzech podstawowych zawodników - Arkadiusza Pawlaka, Tomasza Iwanickiego i Gracjana Siwaka. Wyjściowy skład różnił się zatem od tego, który tydzień wcześniej rozbił Koniowo. Na lewym wahadle za Siwaka zagrał Patryk Żebryk. Kamil Oleś przesunął się na pozycję stopera, a przed nim zagrali Wiktor Chmielewski i Krzysztof Oczeretko, dla którego był to pierwszy mecz w pierwszym składzie w tym sezonie. Na ławce zasiedli Konrad Śliwa, Jakub Bednarski, Hubert Szor, Tomasz Słowiński, Maciej Adamczyk i Łukasz Wiraszka.

     Początek spotkania należał do naszej drużyny, ale to w sumie gospodarze sami narobili sobie problemów. Za przetrzymywanie piłki przez bramkarza Orła - sędzia podyktował rzut wolny pośredni. Ten stały fragment gry został sprytnie wykonany przez duet Konrad Chmielak - Marcin Mackiewicz. Ten pierwszy podawał, a drugi posłał piłkę idealnie pod poprzeczką bramki przeciwników. 1:0. Po strzelonej bramce przez moment ruszyliśmy do przodu, ale nic z tego nie wynikło. Z czasem Biedaszków Wielki opanował sytuację i samemu zaczął kreować sobie sytuacje. Miał dużo miejsca do rozgrywania akcji, bowiem my słabo przesuwaliśmy i zostawialiśmy im za każdym razem dużo miejsca. To w 20 minucie się zemściło. Orzeł niczym Podbeskidzie Bielsko Biała rozrzucał sobie piłkę przed naszą szesnastką, z lewa do prawa. Jeden z ich skrzydłowych z łatwością minął Krzysztofa Oczeretko, stanął oko w oko z Jakubem Pondlem i mocnym strzałem pod poprzeczkę nie dał mu szans! 1:1. Po chwili ten sam zawodnik mógł ustrzelić dublet, ale po ośmieszeniu naszej defensywy (minął aż czterech zawodników) przegrał pojedynek jeden na jeden z naszym kiperem. My mogliśmy odpowiedzieć na akcje przeciwników, ale po zagraniu Miłosza Jagodzińskiego w piłkę na 11 metrze nie trafił Rafał Dzietczyk, który mówiąc bardzo przychylnie - był mocno wczorajszy. Do przerwy nic już wielkiego się nie wydarzyło i mieliśmy remis 1:1.
     Początek drugiej odsłony, tak jak początek pierwszej należał do Widawy. Już w pierwszej akcji gola mógł strzelić niewidoczny do tej pory Jakub Bryś. Nasz napastnik wpadł z piłką w pole karne, ale strzelił tylko i wyłącznie w boczną siatkę. Po chwili centrostrzał Marcina Mackiewicza z rzutu wolnego zatrzymał się na poprzeczce! W odpowiedzi w porę piłkę spod nóg jednemu z rywali wygarnął Jakub Pondel. Z każdą kolejną minutą gra stawała się coraz bardziej szarpana, a co za tym idzie konkretów brakowało. Trener Michał Pondel na taki stan rzeczy zaczął reagować i wpuścił na boisko Tomasza Słowińskiego oraz Macieja Adamczyka, zastępując tym samym Krzysztofa Oczeretko i Rafała Dzietczyka i przechodząc na ustawienie bardziej ofensywne. Obie zmiany wniosły nieco ożywienia. Adamczyka wrzutki z prawej strony były jednak blokowane, a Słowiński choć już przedostał się pod szesnastkę przeciwnika to nie miał najzwyczajniej w świecie z kim grać, bo Jagodziński i Bryś byli kompletnie niewidoczni. W 70 minucie Biedaszków Wielki mógł dobić Widawę, ale jeden z rywali po centrze z prawej strony nieczysto trafił w piłkę i J.Pondel świetnie obronił jego strzał z piątego metra. Jeżeli chodzi o poczynania naszej drużyny to trzeba napisać o pięciu rzeczach. Najpierw żółtą kartę za niesportowe zachowanie otrzymał Tomasz Słowiński, chociaż nadal nie wiemy co dokładnie nasz prezes zrobił. Potem na boisko za zmęczonego Chmielaka wszedł Hubert Szor, a Patryka Żebryka zastąpił Łukasz Wiraszka. Ofensywne ustawienie przyniosło dwie rzeczy. Centrę Olesia po której piłka zatrzymała się na poprzeczce i główkę Słowińskiego, po której futbolówka wylądowała na górnej siatce bramki "miejscowych". Z racji tego, że żadna bramka już nie padła skończyło się na remisie - 1:1.

     Z jednej strony możemy czuć niedosyt, ale z drugiej strony nie zagraliśmy na tyle dobrze, żeby wywieźć z trudnego terenu trzy punkty. Remis w tych okolicznościach był maksimum i musimy go szanować. Ktoś mógłby powiedzieć, że zawiedliśmy, ale my ciągle się zgrywamy, mamy młodą drużynę, a w takiej trudno o regularność. Jakby nie było nie przegraliśmy od sześciu spotkań i będziemy chcieli tą serię podtrzymać. W najbliższą niedzielę zagramy u siebie ze Spartą Będkowo.

B-klasa:

Orzeł Biedaszków Wielki - Tomtex Widawa Wrocław 1:1 (1:1)

Bramka: Mackiewicz

Skład: Jakub Pondel (K); Damian Brzoza, Krzysztof Oczeretko (57' Tomasz Słowiński), Kamil Oleś, Wiktor Chmielewski, Patryk Żebryk (85' Łukasz Wiraszka); Konrad Chmielak (75' Hubert Szor), Marcin Mackiewicz; Rafał Dzietczyk (57' Maciej Adamczyk), Jakub Bryś, Miłosz Jagodziński

Niewykorzystane zmiany: Konrad Śliwa, Jakub Bednarski

Żółta kartka: T.Słowiński (60' - niesportowe zachowanie)

Rozkład bramek:

0:1 - Mackiewicz as. Chmielak (4 minuta)
1:1 - gol dla Orła (20 minuta)

Sędziował: Eugeniusz Ogrodnik (KS Wrocław)

Powiązana galeria:
zamknij reklamę

Komentarze

Dodaj komentarz
do góry więcej wersja klasyczna
Wiadomości (utwórz nową)
Brak nieprzeczytanych wiadomości