B-klasa: Seria zakończona! Pechowa porażka w Krzyżanowicach!
W ubiegłą niedzielę rozegraliśmy dziesiąty mecz o punkty w rundzie jesiennej. Udaliśmy się do Krzyżanowic na starcie z wyżej notowanym LKS-em. Niestety ten wyjazd nie zakończył się dla nas korzystnie, bowiem po meczu walki przegraliśmy w sposób nieznaczny.
Ostatnia niedziela października przyniosła jedenastą kolejkę spotkań w grupie II wrocławskiej B-klasy. Widawa rozgrywała przy tej okazji dziesiąte spotkanie w sezonie. Udała się do Krzyżanowic na obiekt trzeciego w tabeli LKS-u, LKS-u, który chciał zmazać plamę z zeszłego tygodnia, w którym to prowadząc 2:0, finalnie przegrał w Ozorowicach - 2:3. Był to też pierwszy mecz pomiędzy naszymi drużynami, który w Krzyżanowicach rozgrywaliśmy jesienią, a nie tak jak zawsze wiosną, w majówkę.
Jeżeli chodzi o skład naszej drużyny to nie był on optymalny. Zabrakło m.in Patryka Żebryka, Wiktora Chmielewskiego, Roberta Papiewskiego i Jakuba Bednarskiego. Skład ze starcia z Będkowem różnił się zatem. Na lewą obronę przesunięty został Miłosz Jagodziński, na lewym skrzydle z prawego przeszedł Gracjan Siwak, a na prawym wyszedł Maciej Adamczyk. W środku obrony za Kamila Olesia mogliśmy oglądać Tomasza Iwanickiego. Reszta bez zmian, a na ławce rezerwowych zasiedli: Konrad Śliwa, Kamil Oleś, Krzysztof Oczeretko, Hubert Szor, Rafał Dzietczyk i Łukasz Wiraszka.
Od samego początku byliśmy świadkami bardzo zaciętego widowiska, które głównie toczyło się w środku pola. Krzyżanowice grając przed własną publicznością chciały narzucić naszej drużynie swój styl gry, ale ta dobrze neutralizowała jej ataki i Jakub Pondel długo nie musiał interweniować. My staraliśmy się kontrować, ale również w tych szybkich atakach brakowało nam dokładności i w wielu sytuacjach pomysłu. Spotkanie więc nie było piłkarską ucztą, a z każdą kolejną minutą się zaostrzało. W 25 minucie Krzyżanowice wypracowały sobie najgroźniejszą sytuację na objęcie gola i to przy dobitnej naszej pomocy, bowiem nie potrafiliśmy daleko wyekspediować futbolówki. Skrzydłowy tej drużyny upadając oddał strzał, który świetnie nogami wybronił Jakub Pondel. Z akcji się gospodarzom nie wiodło, toteż zaczęli stosować najprostsze środki w postaci stałych fragmentów gry - rzuty rożne, rzuty z autu, ale przy tych o dziwo też dobrze broniliśmy i tylko raz Pondel musiał się wysilić przenosząc futbolówkę nad poprzeczką. To nasza drużyna wypracowała sobie groźniejsze okazje na zdobycie gola. W 35 minucie powinna objąć prowadzenie. Jakub Bryś urwał się spod krycia obrońcom rywala, stanął oko w oko z bramkarzem, ale nie miał już dużo miejsca i czasu i trafił wprost w niego. Po chwili futbolówka spadła pod nogi Gracjana Siwaka, który mógł zrobić różne rzeczy - wymijać bramkarza, strzelać po ziemi, lobować, ale zdecydował się na mocny strzał z powietrza, który bramkarz kapitalnie obronił. Robiło się coraz bardziej gorąco, a spotkanie się zaostrzało. Dopiero po 40 minucie sędzia zaczął sięgać do kieszonki po kartki (choć powinien to robić już wcześniej). Najpierw nie ukarał rywala za niebezpieczny atak dwiema nogami w Konrada Chmielaka. Po chwili przy mniejszym przewinieniu ukarał obrońcę LKS-u za faul na Tomaszu Słowiński, a w 43 minucie to my otrzymaliśmy żółty kartonik. Ukarany został Chmielak, chociaż idealnie w piłkę przy wślizgu trafił. Niestety arbiter sędziował w sposób bardzo zmienny, chociaż na jego usprawiedliwienie dodamy, że nie miał łatwego spotkania do sędziowania. W 45 minucie nie uległ jednak presji gospodarzy i po ewidentnym faulu na Macieju Adamczyku w polu karnym podyktował rzut karny. Niestety po raz trzeci w tym sezonie nie strzeliliśmy karnego, a nie trafił go pewniak - Tomasz Słowiński, który uderzył bardzo bardzo słabo, na najlepszym pułapie dla bramkarza. Do przerwy remisowaliśmy więc 0:0, chociaż gdybyśmy prowadzili 2:0 nikt nie miałby prawa się dziwić.
Druga połowa była jeszcze bardziej zacięta, a z czasem obu stronom zaczęło brakować sił, toteż mnożyły się faule. Nadal więcej z gry miały Krzyżanowice, ale nic z tego nie wynikało. Ogólnie to dobrze, że kibice mają zakaz na przychodzenie na spotkania, bo naprawdę nie było czego oglądać. LKS miał dwa rzuty wolne po faulach na kartkę Damiana Brzozy i Arkadiusza Pawlaka i w obu przypadkach udanie po nich interweniował. Za trzecim razem "miejscowi" dopięli swego i otworzyli wynik spotkania. Niestety nie obyło się bez naszej pomocy (jak my to dobrze znamy). Zbyt krótko futbolówkę z piątki wybił J.Pondel. Tą rywale przejęli, a jeden z nich wykorzystał bierność obrony, ściął akcję z prawego skrzydła do środka i mocnym strzałem z lewej nogi, przy słupku umieścił futbolówkę w sieci. Nasz bramkarz miał jeszcze przy tej okazji pecha, bo na domiar złego poślizgnął się i nie był już w stanie zareagować. 1:0. Od razu po tej akcji mogliśmy doprowadzić do wyrównania, ale po świetnym zagraniu Jagodzińskiego z prawej strony, Bryś z 14 metra fatalnie trafił w futbolówkę i grę od bramki rozpoczął kiper Krzyżanowic. Jeżeli chodzi o zmiany to przed golem boisko opuścili Adamczyk i Mackiewicz, a na nim zameldowali się Dzietczyk i Oleś. Po golu Wiraszka zmienił Słowińskiego, Oczeretko - Chmielaka, a Szor - Siwaka. Nic już jednak oprócz żółtej kartki dla Olesia za przepychankę z rywalem się nie wydarzyło. Gospodarze prowadząc, utrzymali prowadzenie do końca i mogli cieszyć się z wygranej - 1:0.
Druga połowa była jeszcze bardziej zacięta, a z czasem obu stronom zaczęło brakować sił, toteż mnożyły się faule. Nadal więcej z gry miały Krzyżanowice, ale nic z tego nie wynikało. Ogólnie to dobrze, że kibice mają zakaz na przychodzenie na spotkania, bo naprawdę nie było czego oglądać. LKS miał dwa rzuty wolne po faulach na kartkę Damiana Brzozy i Arkadiusza Pawlaka i w obu przypadkach udanie po nich interweniował. Za trzecim razem "miejscowi" dopięli swego i otworzyli wynik spotkania. Niestety nie obyło się bez naszej pomocy (jak my to dobrze znamy). Zbyt krótko futbolówkę z piątki wybił J.Pondel. Tą rywale przejęli, a jeden z nich wykorzystał bierność obrony, ściął akcję z prawego skrzydła do środka i mocnym strzałem z lewej nogi, przy słupku umieścił futbolówkę w sieci. Nasz bramkarz miał jeszcze przy tej okazji pecha, bo na domiar złego poślizgnął się i nie był już w stanie zareagować. 1:0. Od razu po tej akcji mogliśmy doprowadzić do wyrównania, ale po świetnym zagraniu Jagodzińskiego z prawej strony, Bryś z 14 metra fatalnie trafił w futbolówkę i grę od bramki rozpoczął kiper Krzyżanowic. Jeżeli chodzi o zmiany to przed golem boisko opuścili Adamczyk i Mackiewicz, a na nim zameldowali się Dzietczyk i Oleś. Po golu Wiraszka zmienił Słowińskiego, Oczeretko - Chmielaka, a Szor - Siwaka. Nic już jednak oprócz żółtej kartki dla Olesia za przepychankę z rywalem się nie wydarzyło. Gospodarze prowadząc, utrzymali prowadzenie do końca i mogli cieszyć się z wygranej - 1:0.
Mimo porażki nie spuszczamy głów! Fakt faktem nasza świetna seria - ośmiu kolejnych meczów bez porażki została przerwana, ale nie można powiedzieć, że nie powalczyliśmy. Nasi zawodnicy zostawili sporo zdrowia na boisku, a rywale również tak dawno się nie zmęczyli. Niestety nasze starania nie przyniosły zamierzonego skutku, chociaż sami sobie możemy być winni, bo (teraz to możemy gdybać) gdybyśmy karnego strzelili - mecz mógłby potoczyć się zupełnie inaczej. Co teraz? Teraz jak sytuacja w kraju pozwoli (pandemia COV-19) to chcemy dograć sezon i w każdym kolejnym meczu zwyciężać. Najbliższy już w sobotę - 31 października - o godzinie 13:30 na Widawie. Naszym rywalem będzie GKS Kryniczno-Ligota Piękna.
B-klasa:
LKS Krzyżanowice - Tomtex Widawa Wrocław 1:0 (0:0)
Rozkład bramek:
1:0 - gol dla LKS-u (75 minuta)
Skład: Jakub Pondel (K); Damian Brzoza, Tomasz Iwanicki, Arkadiusz Pawlak, Miłosz Jagodziński; Maciej Adamczyk (60' Rafał Dzietczyk), Marcin Mackiewicz (63' Kamil Oleś), Konrad Chmielak (80' Krzysztof Oczeretko), Tomasz Słowiński (75' Łukasz Wiraszka), Gracjan Siwak (83' Hubert Szor); Jakub Bryś
Żółte kartki: Chmielak (43 - faul), Brzoza (66 - faul), Pawlak (80 - faul), Oleś (90+2 - niesportowe zachowanie) \
*W 46 minucie rzutu karnego nie wykorzystał Tomasz Słowiński
Sędziował: Marek Węzik (KS Wrocław)
Komentarze