B-klasa: Remis z liderem, ale spory niedosyt jest
W ubiegłą niedzielę nasza drużyna rozgrywała ostatnie spotkanie ligowe w rundzie jesiennej. Udaliśmy się do Ozorowic na starcie z liderem tabeli - miejscową Avią. Po zaciętym boju uzyskaliśmy remis, a o tym jak to się stało możecie przeczytać w poniższej relacji.
15 dzień listopada toteż ostatnia, 15 kolejka rundy jesiennej w grupie II wrocławskiej B-klasy. Tomtex Widawa Wrocław podejmował lidera tabeli - Avię Ozorowice. Podejmował ją w Ozorowicach, gdzie nigdy nie przegrał, ale również gospodarze nie przegrali żadnego z siedmiu ostatnich meczów. Przed teamem Michała Pondla szykowało się zatem trudne zadanie, zwłaszcza, że ostatni raz na wyjeździe wygrali...pod koniec sierpnia.
Na dodatek trener nie mógł skorzystać z wielu zawodników, zwłaszcza w bloku defensywnym. Zabrakło m.in Kamila Olesia, Tomasza Iwanickiego, Krzysztofa Oczeretko, Wiktora Chmielewskiego, Patryka Żebryka, Roberta Papiewskiego i Macieja Adamczyka. Taka sytuacja pchnęła naszego szkoleniowca do kombinacji w składzie. W bramce tradycyjnie zagrał Jakub Pondel, na wahadłach Miłosz Jagodziński i Damian Brzoza, a w środku obrony Tomasz Słowiński, Konrad Chmielak i Rafał Dzietczyk. W linii pomocy trójka - Marcin Mackiewicz, Arkadiusz Pawlak i Piotr Miklas, a w ataku duet - Jakub Bryś - Łukasz Wiraszka. Na ławce usiadło tylko czterech graczy, a więc Konrad Śliwa, Gracjan Siwak, Hubert Szor i Ireneusz Paszek. Mimo braków zamierzaliśmy zaprezentować się dobrze na tle wyżej notowanego przeciwnika.
Początek spotkania należał do Widawy, która nie zamierzała czekać na ruch przeciwnika i od razu zaatakowała gospodarzy. To ich zaskoczyło i przyniosło naszej drużynie prowadzenie. W drugiej minucie Miłosz Jagodziński zagrał piłkę w pole karne do Piotra Miklasa, ten zgrał ją do Jakuba Brysia (po drodze futbolówkę przepuścił Łukasz Wiraszka). Zawodnik z numerem "3" niczym klasowy napastnik przełożył sobie piłkę do prawej nogi i mocnym strzałem z woleja, tuż przy słupku - dał Widawie prowadzenie! 1:0. Szybko strzelony gol dodał animuszu naszej drużyny i wprowadził niepokój w ekipie Ozorowic. Efektem była kolejna bramka dla Widawy, strzelona pięć minut później. Marcin Mackiewicz z prawej strony świetnie zagrał piłkę na lewą flankę do Kuby Brysia, który wykorzystał niezdecydowanie obrońcy (który nie zbił piłki), pierwszy dopadł do futbolówki i technicznym strzałem obok bramkarza podwyższył prowadzenie. 2:0. Po chwili Bryś mógł skompletować hattricka, ale tym razem z dość trudnej pozycji przeniósł futbolówkę nad bramką. Dopiero po drugiej bramce Ozorowice nieco się otrząsnęły, a problemy naszej ekipie sprawał napastnik z numerem "9" i lewy skrzydłowy. Ten w 11 minucie oddał strzał, który przeleciał tuż obok bramki strzeżonej przez Jakuba Pondla. I przy tej sytuacji zdarzyła się rzecz niespotykana. Choć ani żaden nasz zawodnik z pola, ani bramkarz piłki nie dotknął to arbiter (co niezrozumiałe) wskazał na rzut rożny. A jak rzut rożny to się pod bramką Widawy zrobiło gorąco. Centra z narożnika, zgubione krycie i niepilnowany rywal umieścił piłkę między Konradem Chmielakiem a słupkiem. 1:2. Utraty tego gola mogliśmy zapobiec - wystarczyło lepiej kryć, bramkarz mógł się rzucić przy strzale. Fakty są jednak takie, że kornera być nie powinno, a to w przypadku strzelonego gola z rożnego, którego nie było, w całej okazałości obciąża przede wszystkim konto arbitra. Niestety nic na to poradzić nie mogliśmy. W dalszych minutach mecz się wyrównał, nie brakowało w nim walki. My staraliśmy się zagrażać bramce rywali po szybkich atakach, Ci zaś byli groźni przy stałych fragmentach gry. W 25 minucie wynik spotkania na 3:1 powinien podwyższyć bohater starcia z Pawłowem Trzebnickim - Łukasz Wiraszka, ale jego strzał z piątego metra - instynktownie obronił golkiper Ozorowic. W odpowiedzi najgroźniej pod bramką J.Pondla zrobiło się pięć minut później. Po rzucie rożnym, jeden z rywali uderzył tak, że futbolówkę na linii bramkowej, głową wybił Miłosz Jagodziński. Do przerwy udało nam się zatem utrzymać prowadzenie - 2:1, co było zasłużonym wynikiem.
Niestety w drugą połowę nie weszliśmy dobrze i po czterech minutach gry straciliśmy gola na 2:2. Damian Brzoza przy linii bocznej nie wybił piłkę i dał ją zagrać do środka do rywala, który kiwnął Rafała Dzietczyka i zagrał na lewą stronę do niepilnowanego kolegi (gdzie tutaj był lewy wahadłowy - Jagodziński? Tego nie wiemy). Gracz Avii będąc w polu karnym stanął w sytuacji sam na sam i lekkim strzałem przy dalszym słupku zaskoczył J.Pondla. 2:2. Patrząc na wykonanie tej akcji, można zadać sobie pytanie, czy nasz kiper nie mógł tutaj doskoczyć do przeciwnika, który przecież jakiegoś fenomenalnego strzału nie oddał. Fakty były takie, że gola straciliśmy i mieliśmy remis. To jednak nas nie zrażało i kilka minut później wróciliśmy na prowadzenie. Na indywidualną akcję lewą stroną zdecydował się Jagodziński, który przebojem wpadł z futbolówką w pole karne i ostro zacentrował ją w okolice piątego metra, tam błąd popełnił obrońca, który chcąc piłkę wybić, skierował ją do własnej bramki. 3:2. Po tym trafieniu boisko opuścił Łukasz Wiraszka, a zmienił go Gracjan Siwak. Emocji jednak nie było końca i w 64 minucie znowu mieliśmy remis. Szybka kontra Ozorowic, napastnik rywala stanął oko w oko z naszym kiperem i posłał piłkę obok niego. Ta zmierzała do pustej bramki, ale w ostatniej chwili ofiarnym wślizgiem na linii bramkowej wybił ją Jagodziński. Gola nie ma? Nie no - gol jest, bo źle ustawiony asystent tak zaflagował (z drugiej strony było jak na tacy widać, że futbolówka CAŁYM OBWODEM linii nie przekroczyła, co potwierdzili nawet ludzie kibicujący Ozorowicom). Nie ma co się jednak dziwić jak asystentem jest Pan Fabian, czyli fenomenalny, bardzo utalentowany arbiter spod Obornik Śląskich. Ten w meczu z Wszemirowem przy Kominiarskiej pokazał, że niestety ładny wygład, najnowsze trykoty marki ZINA nie czynią z człowieka dobrego sędziego. My jednak nie spodziewaliśmy się pomyślnego końca całej sytuacji, no i mieliśmy remis - 3:3. Do końca spotkania mieliśmy jeszcze kilka sytuacji z obu stron. Mieliśmy też dwie zmiany w barwach Widawy. W 75 minucie za Piotra Miklasa na murawie zameldował się Hubert Szor, a pięć minut później za Damiana Brzozę - Ireneusz Paszek. W 85 minucie Ozorowice mogły wyjść na prowadzenie po rzucie rożnym, ale w ostatniej chwili piłkę przed linią bramkową wybił Dzietczyk. Gola mogły strzelić Ozorowice, a po chwili Widawa, ale w jej przypadu w ostatniej chwili przyblokowane zostało uderzenie Paszka sprzed pola karnego. Koiec końców skończyło się na remisie - 3:3, który nie cieszy żadnej ze stron, ale bardziej stronę gospodarzy, bo przecież ani razu ich zespół nie był na prowadzeniu, a przy ich dwóch bramkach - fatalnie pomyliła się trójka sędziowska.
Podsumowując ostatnie spotkanie w rundzie jesiennej mamy mieszane uczucia. Co prawda zremisowaliśmy na trudnym terenie z liderem, gdzie radziliśmy sobie w dość okrojonym składzie. Myślę jednak, że piłkarsko prezentowaliśmy się lepiej, a dwie bramki dla rywali by nie padły, gdyby nie błędy sędziów. Niestety nie jest to pierwsza taka sytuacja, że arbitrzy mylą się w Ozorowicach, czy to jeśli chodzi o nasze ostatnie spotkania z Avią czy spotkania innych ekip z naszej grupy. Czemu tak jest? Czy arbitrzy boją się sędziować na tym "trudnym" terenie? Czy po prostu nie przyjeżdżają tam sędziowie których celem jest dobre poprowadzenie zawodów, a jedynie odfajkowanie B-klasy, zgarnięcie ekwiwalentu? Nie wiadomo, aczkolwiek patrząc na przebieg spotkania - mamy prawo czuć niedosyt. Jesteśmy jednak dobrej myśli, bo nasz zespół choć młody to posiada potencjał, aby jak równy z równym grać z najlepszymi w naszej grupie i na wiosnę zamierzamy zaprezentować się lepiej niż jesienią.
B-klasa:
Avia Ozorowice - Tomtex Widawa Wrocław 3:3 (1:2)
Bramki: 2x Bryś, samobójcza
Skład: Jakub Pondel (BR); Damian Brzoza (80' Ireneusz Paszek), Rafał Dzietczyk, Tomasz Słowiński, Konrad Chmielak (K), Miłosz Jagodziński; Marcin Mackiewicz, Arkadiusz Pawlak, Piotr Miklas (75' Hubert Szor); Łukasz Wiraszka (55' Gracjan Siwak), Jakub Bryś
Żółte kartki: Chmielak (faul), Słowiński (krytyka orzeczeń sędziowskich)
Niewykorzystana zmiana: Konrad Śliwa (BR)
Komentarze