B-klasa: Pokaz charakteru i wygrana z Ujeźdzcem Wielkim!
6 września o godzinie 11:00 na własnym boisku podejmowaliśmy drużynę Sokół Ujeździec Wielki. O tym szalonym meczu przeczytacie w tekście poniżej.
Po pierwszym wyjazdowym zwycięstwie, chcieliśmy zdobyć premierowe punkty przed własną publicznością. Trener Michał Pondel mógł skorzystać z szerokiej kadry. Jak to mówią - zwycięskiego składu się nie zmienia, więc jedenastka desygnowana na ten mecz niewiele różniła się od tej sprzed tygodnia. W pierwszym składzie Ireneusz Paszek zastąpił Rafała Dzietczyka. Na ławce zasiedli: Konrad Śliwa, Jakub Bednarski, Maciej Adamczyk, Łukasz Wiraszka, Rafał Dzietczyk, Marcin Kurjan i Tomasz Słowiński.
Początek spotkania był obopólnym badaniem sił. My staraliśmy się grać dużo podaniami, rywale zaś od początku próbowali szukać dalszych zagrań. Także od początku widzieliśmy wysokie tempo narzucone przez naszą drużynę. W pierwszych pół godzinach gry naszą najlepszą szansą było uderzenie Brysia, który wygrał przebitkę z obrońcą, lecz zbyt szybko oddał strzał i piłka padła łatwym łupem bramkarza. W 32 minucie zagraliśmy to co było DNA Widawy, czyli szybką kontrę. Nasz bramkarz uruchomił dalekim wyrzutem Ireneusza Paszka na prawej stronie, Irek zabrał się z piłką i zagrał prostopadle do Brysia. Nasz snajper znalazł w polu karnym wbiegającego Chmielaka, ten przegrał przebitkę z bramkarzem, a piłka spadła na 11 metr do Miłosza Jagodzińskiego, który płaskim technicznym strzałem przy dalszym słupku umieścił piłkę w siatce. 1:0. Nasza radość nie trwała zbyt długo, gdy po jednym z wyrzucanych autów w pole karne Kamil Oleś zagrał ręką, sędziemu nie zostało nic innego niż wskazanie na "wapno". Rzut karny został pewnie wykonany przez zawodnika gości, który wywiódł w pole naszego bramkarza i uderzył w przeciwnym kierunku do rzutu golkipera. 1:1. Do przerwy mieliśmy jeszcze dwie okazję. Najpierw Bryś został nastrzelony przez jednego z obrońców i piłka na szczęście gości wpadła wprost w koszyk bramkarza. Chwilę później Arkadiusz Pawlak oddał mierzone uderzenie z rzutu wolnego, które na nasze nieszczęście zatrzymało się na słupku. Do przerwy, więc wynik remisowy - 1:1.
Po przerwie chcieliśmy szybko objąć prowadzenie i trzymać rywali z dala od naszej bramki, gdyż wiedzieliśmy, że siłą rywali są dobre starty na początku obu połów. Najlepsza okazja na strzelenie drugiego gola (choć warto wspomnieć, że kilka minut wcześniej sytuację sam na sam z kiperem Sokoła zmarnował Marcin Mackiewicz) stworzyła się w 58 minucie gdy Konrad Chmielak po zgraniu Jakuba Brysia przebojowo wpadł w pole karne i został sfaulowany. Karny dla Widawy? Coś niespotykanego! (Pierwszy karny dla Widawy od wygranego meczu z Pawłowem Trzebnickim w październiku ubiegłego roku). Na ławce legenda strzałów z "wapna" Tomasz Słowiński, Wiktor Chmielewski kontuzjowany, więc ciężar jego wykonania na barki wziął Arek Pawlak. Gwizdek sędziego, Arek rusza, lecz jego mocne uderzenie przeleciało nad poprzeczką. Po chwili stało się najgorsze co mogło się stać. Rywale mieli rzut rożny, po którym w zamieszaniu z bliskiej odległości zawodnik rywali skierował piłkę do siatki obok bezradnego Pondla. 1:2. Po straconej bramce trener szybko reagował i na boisku zameldowali się Maciej Adamczyk i Tomasz Słowiński, którzy zmienili Marcina Mackiewicza i Konrada Chmielaka, a pięć minut wcześniej Ireneusza Paszka zastąpił Rafał Dzietczyk. Zmiana Rafała okazała się kluczowa, ale o tym później. W międzyczasie rywale mogli dobić naszą drużynę, która nie mogła się otrząsnąć po niestrzelonym karnym i bramce na 1-2. Rywal wyszedł sam na sam z naszym bramkarzem i podciął nad nim piłkę, gdy już spodziewaliśmy się, że futbolówka wpadnie do siatki, jak z podziemi wyrósł Patryk Żebryk, który wybił piłkę zmierzającą do bramki. Można nazwać to momentem w którym role się odwróciły. Ruszyliśmy odważnie do ataku. W 68 minucie mieliśmy aut na wysokości pola karnego. Słowiński mocno wrzucił piłkę w pole karne. Tam głową to zagranie przedłużył Iwanicki, a wszystko sfinalizował "szczupakiem" wprowadzony wcześniej Dzietczyk. 2:2. Po wyrównującej bramce obie drużyny chciały przechylić szalę zwycięstwa na swoją korzyść. W 70 minucie boisko opuścili Patryk Żebryk i Tomasz Iwanicki, w ich miejsce na placu boju zameldowali się Marcin Kurjan i Jakub Bednarski. W 73 minucie wyszliśmy na prowadzenie, zanim jednak to się stało rywale mogli wyjść na prowadzenie. Bierność naszego bramkarza na przedpolu mogli wykorzystać napastnicy Sokoła, ten jednak zrehabilitował się broniąc ofiarnie strzał głową i dobitkę z ostrego kąta. My nie pozostawaliśmy dłużni i swoje kolejne okazje zmarnowali Bryś i Słowiński, którzy w prostych sytuacjach oddawali zbyt mocne i co za tym idzie niecelne strzały. Wracamy jednak do wspomnianej już 73 minuty, wtedy to Tomasz Słowiński wypuścił w bój Arkadiusza Pawlaka, który podprowadził piłkę dobre 20 metrów i zagrał precyzyjnie do wybiegającego za plecy obrońców Brysia. Ten stanął oko w oko z golkiperem i w swoim stylu dziubnął piłkę obok niego, tak, że ta wylądowała w sieci. 3:2. Dalej nie zwalnialiśmy, wiedząc, że jednobramkowe prowadzenie to żadne prowadzenie. Jednakże z bliskiej odległości akcji nie zamknął Dzietczyk, a Adamczyk przegrał starcie z bramkarzem przyjezdnych. Rywale próbowali wyrównać, lecz po strzale z rzutu wolnego pewnie kozłowaną piłkę chwycił Pondel. W 80 minucie dopięliśmy swego, szybka dwójkowa akcja Adamczyk-Bryś. Maciek zagrał do Kuby, ten mimo asysty obrońców odegrał wbiegającemu w pole karne Maćkowi, a MA5 lekkim strzałem przy wychodzącym bramkarzu ustalił wynik spotkania! 4:2. Po strzelonej bramce Brysia zastąpił Łukasz Wiraszka. Do końca meczu trzymaliśmy rywali z dala od naszego pola karnego, a nawet mogliśmy podwyższyć prowadzenie, jednakże strzał Pawlaka z rzutu wolnego z trudem do boku zbił bramkarz Sokoła. Gdy zabrzmiał ostatni gwizdek arbitra mieliśmy powody do radości, albowiem pokazaliśmy charakter, odwracając losy spotkania. Podobać się mogło wysokie tempo narzucone przez naszą drużynę, jednakże nie do końca było z nim tak kolorowo, gdyż doprowadziło ono do kilku przestojów i braku sił. Jednakże do końca walczyliśmy o każdą piłkę i wyrwaliśmy 3 punkty w tym spotkaniu. Trzy punkty wywalczone, ale jak najbardziej zasłużone.
B-klasa:
Tomtex Widawa Wrocław - Sokół Ujeździec Wielki 4:2 (1:1)
Bramki: Jagodziński, Dzietczyk, Bryś, Adamczyk
Skład: Jakub Pondel (K); Gracjan Siwak, Kamil Oleś, Arkadiusz Pawlak, Tomasz Iwanicki (70' Jakub Bednarski), Patryk Żebryk (70' Marcin Kurjan); Marcin Mackiewicz (60' Tomasz Słowiński), Konrad Chmielak (60' Maciej Adamczyk); Ireneusz Paszek (55' Rafał Dzietczyk), Jakub Bryś (85' Łukasz Wiraszka), Miłosz Jagodziński
Żółte kartki: Pawlak (za faul), Siwak (za faul)
Rozkład bramek:
1:0 - Jagodziński bez asysty (25 minuta)
1:1 - gol dla Sokoła (35 minuta - rzut karny)
1:2 - gol dla Sokoła (60 minuta)
2:2 - Dzietczyk as. Iwanicki (68 minuta)
3:2 - Bryś as. Pawlak (73 minuta)
4:2 - Adamczyk as. Bryś (80 minuta)
*W 58 minucie rzutu karnego nie wykorzystał Arkadiusz Pawlak
Sędziował: Patryk Ogrodnik (KS Wrocław)
Autor relacji: Jakub Pondel
Komentarze