B-klasa: Gra do końca popłaca!

B-klasa: Gra do końca popłaca!

    W niedzielę 27 września w ramach 7 kolejki grupy II wrocławskiej B-Klasy mierzyliśmy się w Wiszni Małej z liderem - miejscowym Płomieniem. Pierwszy gwizdek arbitra rozbrzmiał punkt 10:00. Po emocjonującym spotkaniu wyrwaliśmy punkt w ostatniej akcji meczu. Więcej przeczytacie w rozwinięciu.

     W meczu z Wisznią Małą trener Michał Pondel ponownie mógł skorzystać z szerokiej kadry. W pierwszym składzie w pórównaniu z potyczką z Szymanowem nastąpiły dwie zmiany: Jakub Bednarski zagrał w miejsce Patryka Żebryka, zaś Maciej Adamczyk zastąpił Rafała Dzietczyka. Na ławce zasiedli: Konrad Śliwa, Wiktor Chmielewski, Damian Brzoza, Hubert Szor, Rafał Dzietczyk i Tomasz Słowiński.

     Początek spotkania należał do naszej drużyny, która zmuszała rywali do strat przy rozegraniu piłki, jednakże nie potrafiła tej przewagi udokumentować. Swoich sił próbowali Kamil Oleś, jednakże jego uderzenie z dystansu na róg zbił kiper gospodarzy, Jakub Bryś, którego uderzenie głową, po wrzutce Miłosza Jagodzińskiego, instynktowną interwencją wybronił bramkarz, a także wcześniej wspomniani Oleś i Jagodziński mogli doprowadzić do objęcia prowadzenia, lecz po wrzutce Kamila nieczysto w piłkę trafił Miłosz i piłka minimalnie minęła bramkę. Co do akcji rywali to próbowali oni strzałów z dystansu, które wyłapywał nasz bramkarz lub były też one niecelne. Raz po uderzeniu rywala zza szesnastki piłka zatrzymała się na poprzeczce. Po dobrym początku nasza drużyna zaczęła grać bardzo chaotycznie, co doprowadziło do przejęcia inicjatywy przez lidera tabeli. W 40 minucie nasz obrońca sfaulował skrzydłowego gospodarzy na 30 metrze. Zawodnik rywali wrzucił piłkę w pole karne, a tam bierność bramkarza i obrońców wykorzystał gracz w białej koszulce i z bliska wpakował piłkę do siatki. 1:0. Do przerwy byliśmy jeszcze świadkami szarpanych akcji z obu stron, jednakże żadna z nich nie zmieniła wyniku spotkania.
     Początek drugiej połowy zaczął się najgorzej jak mogliśmy sobie wyobrazić. Po wrzutce z autu w pole karne Tomasz Iwanicki przegrał rywalizację z napastnikiem gości i powalił go w polu karnym, co poskutkowało karnym dla Płomienia. Rzut karny rodem z hiszpańskich boisk (to znaczy bardzo miękki, ale pretekst do jego podyktowania był), jednakże sędzia pozostał nieugięty i w 50 minucie gospodarze stanęli przed szansą na podwyższenie prowadzenia. Napastnik gości podszedł do wykonania jedenastki i pewnym strzałem zwiększył przewagę bramkową swojej drużyny. 2:0. Po straconej bramce trener Pondel musiał reagować na wydarzenia boiskowe, stąd decyzja o potrójnej zmianie. Adamczyka zmienił Dzietczyk, Bednarskiego - Brzoza, a Iwanickiego zastąpił Słowiński. Zmiany te ożywiły nieco naszą grę, lecz wciąż brakowało konkretów. Nasza coraz bardziej ofensywna postawa doprowadziła do sytuacji bramkowych dla rywali. Najpierw napastnik gości uderzył z bliska przerzucił piłkę nad poprzeczką, w innej sytuacji dobrze po strzale zareagował Jakub Pondel, za trzecim razem rywale wpakowali piłkę do siatki, lecz wcześniej zabrzmiał gwizdek sędziego, gdyż zawodnik gospodarzy znalazł się na pozycji spalonej. W 70 minucie Mackiewicza zastąpił Chmielewski. Czas płynął, a my ciągle nie mogliśmy sforsować defensywy lidera, impas przełamał w 78 minucie Gracjan Siwak, który po rajdzie lewą stroną dograł piłkę w pole bramkowe, a tam Jakub Bryś strzałem do pustej bramki zdobył gola kontaktowego. 2:1. Nie mieliśmy już nic do stracenia, toteż postawiliśmy wszystko na jedną kartę, co poskutkowało kolejnymi kontrami gości. Po jednej z nich zawodnik Płomienia trafił w słupek, zaś chwilę później sytuację jeden na jeden z napastnikiem wygrał Pondel. Ofensywnie ustawiona Widawa próbowała zagrażać bramce rywali strzałami z dystansu, czy wrzutkami ze stałych fragmentów, lecz zawsze brakowało odrobiny szczęścia i celności. Końcówkę meczu rywale starali się kraść czas w każdy możliwy sposób, czy to powolnym schodzeniem z boiska przy zmianie, czy bardzo anemicznym wybijaniem piłki od bramki, za które sędzia nie postanowił karać bramkarza gospodarzy, mimo, że cały skomplikowany proces ustawiania piłki na "piątce" trwał z dobre kilkadziesiąt sekund. Gra na czas nie przyniosła liderowi zamierzonej korzyści, gdyż w 93 minucie mieliśmy rzut wolny na około 35 metrze. Do jego wykonania podszedł Arkadiusz Pawlak. Miękka wrzutka Arka, najpierw w piłkę nie trafił Rafał Dzietczyk, jednakże za jego plecami dobrze ustawiony był Tomasz Słowiński, który płaskim strzałem z pierwszej piłki wbił futbolówkę do siatki! 2:2. Po tym wydarzeniu sędzia zakończył to spotkanie.

     Ponownie pokazujemy charakter i tym razem remisujemy z faworyzowaną drużyną lidera, mimo że przegrywaliśmy już dwiema bramkami. Cieszy zaangażowanie każdego z zawodników i fakt, że w ciężkiej sytuacji nie spuściliśmy głów, co poskutkowało zdobyciem cennego punktu na trudnym terenie.

B-klasa:

Płomień Wisznia Mała - Tomtex Widawa Wrocław 2:2 (1:0)

Bramki: Bryś, Słowiński

Rozkład bramek:

1:0 - gol dla Płomienia (40 minuta)
2:0 - gol dla Płomienia (50 minuta - rzut karny)
2:1 - Bryś as. Siwak (78 minuta)
2:2 - Słowiński as. Pawlak (94 minuta)

Żółte kartki: Chmielak (niesportowe zachowanie), Jagodziński (faul)

Skład: Jakub Pondel (K); Jakub Bednarski (55' Damian Brzoza), Kamil Oleś, Arkadiusz Pawlak, Tomasz Iwanicki (55' Tomasz Słowiński), Gracjan Siwak; Marcin Mackiewicz (70' Wiktor Chmielewski), Konrad Chmielak; Maciej Adamczyk (55' Rafał Dzietczyk), Jakub Bryś, Miłosz Jagodziński

Niewykorzystane zmiany: Konrad Śliwa, Hubert Szor

Sędziował: Grzegorz Węglewski (KS Wrocław)

Autor relacji: Jakub Pondel

Komentarze

Dodaj komentarz
do góry więcej wersja klasyczna
Wiadomości (utwórz nową)
Brak nieprzeczytanych wiadomości