A-klasa: W końcu nadeszło przełamanie!
![A-klasa: W końcu nadeszło przełamanie!](https://static.futbolowo.pl/assets/870/b/a/a172a7d6a22e9f12d8cfde5689f1dcfbcc1b42.jpg)
W ostatni czwartek, a więc w Uroczystość Bożego Ciała nasz zespół rozegrał spotkanie ligowe w ramach XXV kolejki gier w grupie II wrocławskiej A-klasy. "Widawianie" w Wiszni Małej o ligowe punkty walczyli z bijącym się o utrzymanie Płomieniem Wisznia Mała. Po emocjonującym spotkaniu nasz zespół wygrał 5:2 i była to pierwsza wygrana od sześciu kolejek.
W bardzo pogodny czwartkowy, świąteczny dzień udaliśmy się do pobliskiej Wiszni Małej na starcie z dobrze znanym nam Płomieniem. Celem na to spotkanie było odniesienie pierwszego od sześciu kolejek zwycięstwa. Wiedzieliśmy jednak, że łatwo o to nie będzie, bowiem gospodarze marzyli o tym samym i musieli zgarnąć trzy oczka, aby przedłużyć swoje szanse na utrzymanie w Serie A. Jedni i drudzy mieli motywację, a więc trzeba było spodziewać się zaciętego widowiska.
Takie też było, lecz zanim skupimy się na boiskowych wydarzeniach to przedstawimy skład, który desygnował do boju o 3 punkty trener Michał Pondel. Tutaj były zmiany w porównaniu do starcia z Obornikami Śląskimi. W bramce Jakub Pondel (tutaj bez zmiany). W obronie od prawej strony Kamil Gołdyn, Kamil Frankowski (zmiany za Sebastiana Glinkę i Tomasza Lamka), Rafał Padiasek, Miłosz Jagodziński i Sebastian Stanek (zmiana za Adriana Hejtotę). W pomocy Konrad Nowocień, Dominik Zawada, Piotr Miklas (zmiana za Dmytro Kolmyka), a w ataku Jakub Jankowski i Kuba Sawicki. Na ławce zasiedli: Adrianowie - Łyczba i Hejtota (wracający po kontuzji), Tomasz Słowiński, Dmytro Kolmyk, Robert Papiewski, Sebastian Glinka i Albin Teresiński rodem z drugiej drużyny, dla którego był to debiut w A-klasie.
Wróćmy jednak do samego spotkania, które zaczęło się dosyć ospale, ale z każdą kolejną minutą to nasz zespół się rozkręcał, będąc na przekroju pierwszej odsłony drużyną lepszą. Pierwszą groźną akcję wypracował sobie Jankowski, lecz piłka po jego uderzeniu z pola karnego zatrzymała się na poprzeczce! Po chwili mieliśmy kolejną próbę kapitana Widawy (wyszedł w tym meczu z opaską kapitańską), lecz bramkarz na raty ten strzał obronił. Kolejne próby z dystansu to próby Sawickiego i Zawady z którymi golkiper sobie poradził. Częste uderzenia i wrzutki z bocznych sektorów uprzykrzały życie Wiszni Małej i powodowały, że gol dla Widawy musiał prędzej czy później wpaść, no i wpadł w 18 minucie, lecz nie po żadnym z wcześniej wspomnianych środków, a po błędzie bramkarza i sprycie Sawickiego. Dobry pressing naszego zawodnika i golkiper gospodarzy traci piłkę przy linii końcowej boiska. Tą zgarnia Sawicki i widząc, że bramkarz nie zdołał odbudować ustawienia zdecydował się na precyzyjny, lekki strzał przy dalszym słupku, który znalazł drogę do bramki. 1:0. Po tym trafieniu Kuba mógł odetchnąć z ulgą, bowiem był to jego pierwszy gol w Widawie, w meczu oficjalnym, od sierpnia ubiegłego roku. Strzelona bramka dodała mu sporej energii, tak samo z resztą jak i całemu zespołowi. Zanim jednak o kolejnych sytuacjach to niestety trzeba wspomnieć o żółtej kartce dla Zawady za faul w środku pola. Niestety ta kartka będąc ósmą w sezonie, eliminuje naszego pomocnika ze starcia z Maślicami. Wracając na moment do Pana Dominika to trzeba powiedzieć, że też mógł strzelić w tym meczu gola i to bardzo podobnego do tego, którego strzelił z Obornikami Śląskimi. Wyprzedził bowiem dwóch rywali, minął dwóch kolejnych i stanął oko w oko z bramkarzem. Piłka jednak skoczyła na nierówności i zamiast uderzenia przy dalszym słupku mieliśmy strzał w krótki róg, który został świetnie obroniony przez bramkarza. W 25 minucie bardzo dobrą szansę na gola miał Stanek, który jednak nie zamknął dobrze dośrodkowania Gołdyna z prawej strony i trafił tylko i wyłącznie w boczną siatkę. Co się jednak odwlecze to nie uciecze. 120 sekund później było 2:0. Jankowski przytomnie w polu karnym będąc odegrał futbolówkę do lewej strony do Sawickiego, a ten długo się nie zastanawiał i precyzyjnym uderzeniem przy słupku skompletował dublet. Bramkarz miał piłkę na rękach, ale nie zdołał zareagować w sposób skuteczny. 2:0. Mogliśmy prowadzić 3:0, lecz w międzyczasie rzutu karnego nie wykorzystał Jankowski (rzut karny po siatkówce w polu karnym). Tak czy siak w pierwszej połowie graliśmy bardzo dobrze. Była wysoka intensywność, co chwilę coś się pod bramką Płomienia działo. Jeśli zaś chodzi o naszą grę w defensywie to rywal wykreował sobie może 2-3 sytuacje, ale nasz bramkarz pracy za dużo nie miał. Gospodarze najgroźniejsi byli po stałych fragmentach gry. Po rzucie wolnym nasz bramkarz w zamieszaniu pewnie chwycił piłkę. Raz rywale uderzyli nad poprzeczką, a raz strzał zmierzający do bramki głową wybił Padiasek. Do przerwy nic już wielkiego się nie wydarzyło i Widawa prowadziła w pełni zasłużenie - 2:0.
Sympatycy naszej drużyny, jak i Ci, którzy regularnie śledzą jej poczynania wiedzą, że 2:0 to nie jest w jej przypadku żadna przewaga (jak to mawiał też trener Czesław Michniewicz). My lubimy sobie nagle zgubić koncentracje i dać rywalowi pole do popisu. No i niestety tak było i tym razem. Na początku drugiej odsłony środek przestał należycie funkcjonować, to i do głosu prostymi środkami zaczął dochodzić Płomień. Piłki grane na ich najlepszego zawodnika z numerem "10" raz po raz sprawiły naszym defensorom problemów i w 50 minucie poprowadziło to do utraty gola. Rzut z autu, w piłkę wyskakując nie trafia Nowocień i ta spada na nogi wcześniej wspomnianego napadziora, który z łatwością odwraca się z Jagodzińskim na plecach i z okolic 4 metra od bramki, trafia przy dalszym słupku. 2:1. Na szczęście nasz zespół nie załamał się po straconej bramce i ruszył od razu do ataku. Efekt? Dwie minuty później mieliśmy rzut karny dla naszej drużyny, po tym jak jeden z przeciwników w polu karnym, faulem zatrzymał szarżującego Stanka. Do karnego podszedł tym razem nie Jankowski, a Jagodziński i w swoim stylu, mocnym uderzeniem dał prowadzenie - 3:1. Nadal jednak ta przewaga nie była znacząca, a i nasza gra nie była tak dobra jak w pierwszej odsłonie. Na pewno wielu graczy zaczęło odczuwać zmęczenie, a to prowadziło do spadku koncentracji i w 62 minucie znów zrobiło się gorąco, bo Płomień strzelił na 3:2. Dalsze zagranie na napastnika z "10", który mimo asysty Padiaska i Frankowskiego zdołał odegrać piłkę do nabiegającego kolegi z ataku, a ten mocnym uderzeniem z ósmego metra nie dał szans bramkarzowi. Gdzie w tej sytuacji był środek? Czemu nie reagował Gołdyn mający najbliżej do piłki? Tego nie wiemy. Wiemy jednak, że zaczęły dochodzić do nas myśli z poprzednich potyczek i miało to wpływ na spadek efektywności gry. Płomień najgroźniejszy był po rzutach rożnych i innych wolnych i po jednym ze stałych fragmentów gry otrzymał rzut karny. Pechowo we własnej szesnastce interweniował Jankowski i na rzut karny sfaulował jednego z przeciwników, udowadniając tym samym, że po prostu nie był to jego dzień. Do rzutu karnego poszedł wcześniej wspomniany gracz z numerem "10" i został zatrzymany przez J.Pondla! Po chwili mogła być dobitka, ale tutaj wielkiej rzeczy dokonał Padiasek i wybił futbolówkę na rzut rożny. Duet Pondel-Padiasek uratował Widawę przed remisem - 3:3 i dodał w jej szeregi wiary, że uda się dzisiaj odnieść zwycięstwo. Wisznia po tej sytuacji już praktycznie nie potrafiła skutecznie zagrażać naszej bramce. Po tej sytuacji też trener Pondel dokonał trzech zmian. Jankowskiego zastąpił Papiewski. Za Frankowskiego wszedł Teresiński, a Gołdyna zmienił Kolmyk. No i ostatnie 20 minut należało do Widawy. Papiewski tuż po wejściu na murawę mógł trafić na 4:2, ale jego uderzenie z powietrza przeleciało nad poprzeczką. Co się jednak odwlecze to nie uciecze i w 82 minucie znalazł on drogę do siatki. Świetną wcinką w pole karne, zza plecy obrońców popisał się Miklas, a Pan Robert uderzeniem z lewej nogi, przy dalszym słupku nie dał szans bramkarzowi. 4:2. Pięć minut później widawski "Joker" mógł cieszyć się z ustrzelonego dubletu. Tym razem otrzymał dobre podanie od Stanka z lewej strony i potężnym uderzeniem sprzed pola karnego, pod poprzeczkę nie dał szans bramkarzowi, tym samym zamykając losy tego spotkania. 5:2. Papiewski minutę później mógł skompletować hattricka, ale po wrzutce Stanka z narożnika boiska, z główki z kilku metrów trafił w poprzeczkę! Po tej sytuacji trener Pondel dokonał ostatnich zmian. Miklasa zmienił Glinka, a Sawickiego - Słowiński. No i ten duet też niewiele brakowało, a miałby stworzonego gola. Po wrzutce Glinki był rzut rożny, który został zakończony uderzenie z "bańki" przez Słowińskiego - niestety obok bramki. Swoją akcję miał jeszcze Kolmyk, ale po minięciu trzech rywali, został w ostatniej chwili zablokowany i futbolówka po jego próbie przeleciała obok słupka. Na tym emocje się skończyły i Widawianie mogli cieszyć się z upragnionej wygranej!
Wygranej, której by nie było gdyby nie mega zaangażowanie każdego zawodnika. "Widawianie" spisali się na medal. Mimo gorszych fragmentów gry, nadal wierzyli, że są w stanie zanotować wygraną. Była walka, była duża intensywność, były akcje, były strzały, były bramki i było zwycięstwo. Za to należą się gratulacje, ale nie można na tym poprzestawać. Już w niedzielę kolejny mecz, w którym to na Leśnicy zmierzymy się z innym beniaminkiem - KS Manex Maślice Wrocław.
A-klasa:
Płomień Wisznia Mała - Tomtex Widawa Wrocław 2:5 (0:2)
Bramki: 2x Sawicki, 2x Papiewski, Jagodziński
Rozkład bramek:
0:1 - Sawicki bez asysty (18 minuta)
0:2 - Sawicki as. Jankowski (27 minuta)
1:2 - gol dla Płomienia (50 minuta)
1:3 - Jagodziński - rzut karny (52 minuta)
2:3 - gol dla Płomienia (62 minuta)
2:4 - Papiewski as. Miklas (83 minuta)
2:5 - Papiewski as. Stanek (88 minuta)
Skład: Jakub Pondel (BR); Kamil Gołdyn (70' Dmytro Kolmyk), Kamil Frankowski (70' Albin Teresiński), Rafał Padiasek, Miłosz Jagodziński, Sebastian Stanek; Dominik Zawada, Kornad Nowocień (75' Adrian Łyczba), Piotr Miklas (85' Sebastian Glinka); Kuba Sawicki (87' Tomasz Słowiński), Jakub Jankowski (70' Robert Papiewski)
Żółta kartka: Zawada (23' faul)
Czy wiesz, że...?
- Mecz z Wisznią Małą był 300 oficjalnym spotkaniem Widawy w rozgrywkach ligowych organizowanych przez Dolnośląski Związek Piłki Nożnej. Do tej pory Widawa odnotowała 158 zwycięstw, 37 remisów i 105 porażek. Strzeliła w nich 962 gole i straciła 663.
- Mecz z Płomieniem był 210 autorstwa Tomasza Słowińskiego, 140 - Jakuba Pondla i 45 - Jakuba Jankowskiego.
- Piotr Miklas notując kolejną asystę, utrzymuje pierwszą pozycję w klubowej klasyfikacji asystentów. Jest liderem z 53 asystami. Drugi w tym zestawieniu Tomasz Słowiński - 49 kluczowych podań, a trzeci Miłosz Jagodziński - 46.
- Kartka Dominika Zawady była jego ósmą w historii gier w widawskich barwach. Z grających obecnie zawodników więcej napomnień otrzymali tylko Miłosz Jagodziński - 15 i Tomasz Słowiński - 26.
- Kartka Dominika Zawady była jego ósmą w historii gier w widawskich barwach. Z grających obecnie zawodników więcej napomnień otrzymali tylko Miłosz Jagodziński - 15 i Tomasz Słowiński - 26.
- Płomień Wisznia Mała to rywal przeciwko, któremu rozegraliśmy najwięcej spotkań ligowych. Czwartkowa potyczka była 17 w historii. Do tej pory nasz zespół zanotował 10 zwycięstw, 3 remisy i 4 porażki. Strzelił 82 gole i 46 stracił.
- Kuba Sawicki strzelając gola, trafił do siatki w oficjalnym spotkaniu, pierwszy raz od wygranego meczu w Kaszowie - 2 września 2023 roku. Czekał na to trafienie 271 dni.
- Widawa wygrała pierwszy mecz ligowy od 21 kwietnia 2024 roku, czyli od ponad miesiąca - 56 160 minut.
- Kuba Sawicki strzelając gola, trafił do siatki w oficjalnym spotkaniu, pierwszy raz od wygranego meczu w Kaszowie - 2 września 2023 roku. Czekał na to trafienie 271 dni.
- Widawa wygrała pierwszy mecz ligowy od 21 kwietnia 2024 roku, czyli od ponad miesiąca - 56 160 minut.
Komentarze