A-klasa: Strzelanina w Wszemirowie
W ubiegłą sobotę Tomtex Widawa Wrocław rozgrywał spotkanie w ramach XXIII kolejki spotkań w A-klasie. "Widawianie" mierzyli się w Wszemirowie z miejscową Spartą, a więc piątą siłą ligi. Faworytem rzecz jasna była drużyna gospodarzy, ale my marzyliśmy o przerwaniu złej passy i zapunktowaniu po czterech meczach bez zdobyczy punktowej.
Jeśli chodzi o kadrę na to spotkanie to nie była optymalna (jakby nie inaczej). Z różnych przyczyn zagrać nie mogli: Robert Papiewski, Brajan Szendzielorz, Kamil Gołdyn, Rafał Dzietczyk i Filip Borysewicz. Trener Michał Pondel w porównaniu do meczu ze Skarszynem przeorganizował nieco drużynę i tak oto w centralnej części obrony zagrał Sebastian Glinka i wystąpił również w roli kapitana. Obok niego Tomasz Lamek i Rafał Padiasek. Na wahadłach Adrian Hejtota i...Piotr Miklas. W środku pomocy Miłosz Jagodziński, Dominik Zawada oraz...Kuba Sawicki. A w ataku duet - Jakub Jankowski - Sebastian Stanek. Na ławce zasiedli Adrian Łyczba, Tomasz Słowiński, Dmytro Kolmyk i Konrad Nowocień.
Początek spotkania był dosyć wyrównany. Obie strony wzajemnie badały siły, ale pierwszy konkret wystosował Wszemirów i już w 5 minucie...wyszedł na prowadzenie. Piłka rozrzucona na naszą lewą stronę. Tam Hejtota nie skasował akcji i przeciwnik przedostał się w okolice linii końcowej boiska. No i wrzucił, czy też strzelił na bramkę J.Pondla. Piłka posłana między bramkarza a bliższy, kryty przez niego słupek. Wydawało się, że nasz golkiper pewnie ją chwyci, a on tymczasem futbolówkę przepuścił. Ta odbiła się od drugiego słupka i zatrzepotała w sieci. 0:1. Mimo straconej bramki nie poddawaliśmy się i też kilka okazji sobie wykreowaliśmy. Groźny strzał, lecz nad poprzeczką oddał Jankowski. Ogólnie przez długi okres czasu wynik się nie zmieniał, a obie drużyny toczyły swoją grę w środkowej strefie boiska. Jeśli chodzi o gospodarzy to najgroźniejsze akcje tworzyli po szybkich kontratakach i przede wszystkim po stałych fragmentach gry. To właśnie te elementy. Sprawiły nam problemy po pół godzinie gry, ale zanim kolejne bramki straciliśmy to powinniśmy doprowadzić do wyrównania. Jankowski świetnym prostopadłym podaniem wypuścił w bój Sawickiego, lecz ten w sytuacji sam na sam z bramkarzem trafił wprost w niego! Niewykorzystana sytuacja zemściła się 33 minucie. Rzut rożny dla Wszemirowa. Wrzutka w okolice 5 metra. Brak reakcji bramkarza, bierność obrońców i obrońca przeciwników dokłada głowę i trafia przy słupku na 2:0. To nie był koniec naszego dramatu. Dwie minuty później rywale wrzucili piłkę z prawej strony na lewą. Nasi obrońcy jej nie wybili i nastąpiło zgranie futbolówki głową w okolice 5 metra. Tam znów bierność, strzał rywali i ręka Lamka, która kończy się rzutem karnym. Jak rzut karny to niestety gol i mamy trzybramkowe prowadzenie Sparty Wszemirów. W tym momencie wydawało się, że nasz zespół będzie totalnie rozbity i że kolejne bramki dla miejscowych to tylko kwestia czasu. Na szczęście okazało się, że były to złe diagnozy. Widawa walczyła o zniwelowanie przewagi i w 39 minucie trafiła na 1:3. Wrzutka z lewej strony, w polu karnym piłkę zamortyzował Stanek, wystawiając ją tym samym Jankowskiemu. Ten przełożył ją sobie na prawą nogę i mocnym, technicznym uderzeniem pod poprzeczkę nie dał szans bramkarzowi (ten w tej sytuacji nawet nie drgnął). Strzelony gol dodał "Widawianom" wiatru w żagle i po chwili mieli gola kontaktowego. Szybki atak. Stanek z lewej strony świetnie wrzucił piłkę w pole karne. Tam machnęli się z nią obrońcy, Sawicki, lecz nie machnął się zamykający akcję Miklas, który przyjął futbolówkę kierunkowo i mocnym uderzeniem pod poprzeczkę trafił na 2:3. Po chwili sędzia zakończył pierwszą połowę, a jednobramkowa strata zwiastowała emocje w drugiej części spotkania.
W przerwie trener Michał Pondel nie dokonał żadnych zmian i uczulił swoich zawodników, żeby byli skoncentrowani i nie prokurowali stałych fragmentów gry w okolicy własnego pola karnego, bo jak dobrze wiemy jest to najmocniejsza broń Wszemirowa. No i jak zwykle "pragmatyzm" widawskiego szkoleniowca zamienił się w czarnowidztwo i w drugą połowę weszliśmy otrzymując cios w postaci czwartej bramki. Bez sensu sprokurowany rzut rożny. Pierwszy udało się wybronić, ale drugiego już nie. Wrzutka na 7 metr, na bliższy słupek - zgubione krycie, bierność bramkarza i trafienie z główki. 4:2 dla Wszemirowa. No tak moi drodzy nie można grać, jeśli chce się skutecznie gonić wynik. W dalszej części spotkania mimo przegrywania dwoma bramkami - walczyliśmy. Trochę było chaosu, ale wydaje się, że mieliśmy bardziej klarowne szanse na zdobycie gola niż gospodarze. W 60 minucie gola kontaktowego powinien zdobyć Jankowski, ale w sytuacji sam na sam nie oddał strzału i bramkarz świetnie wybił mu piłkę spod nóg. Z czasem trener Widawy zaczął dokonywać zmiany i też w 55 minucie Hejtotę zastąpił Kolmyk. W 70 minucie Glinkę - Słowiński, a w 80 - Sawickiego - Nowocień. No i te zmiany nieco rozruszały nam grę, ale od początku. W 72 minucie po szybkim ataku mogliśmy strzelić kolejnego gola. Słowiński zgrał piłkę głową w kierunku Kolmyka. Ten popędził prawą stroną, ale jego strzał z pola karnego świetnie obronił bramkarz Sparty. Zamiast zmniejszenia wyniku, mieliśmy jego zwiększenie. Graliśmy coraz wyżej i narażaliśmy się na kontry. No i po jednej z takich kontr straciliśmy piątego gola. Przegrany pojedynek biegowy, przegrana przebitka, złamana linia spalonego i zawodnik przeciwników uderzeniem z bliska pokonał zdezorientowanego J.Pondla. 2:5. 15 minut do końca, 3 bramki straty - tu już nie da się podnieść. "Widawianie" chcieli jednak zadać kłam temu stwierdzeniu i do końca meczu "siedzieli" na połowie przeciwnika. Raz po raz tworząc sobie dobre sytuacje. W 78 minucie kolejną dobrą okazję zmarnował Jankowski, który znów przegrał pojedynek jeden na jeden z golkiperem. Dwie minuty później został już powalony w polu karnym, a na dodatek jeden z obrońców dotknął piłkę ręką i mieliśmy rzut karny. Do jego wykonania podszedł supersnajper Widawy i trafił pewnie - obok bramkarza. 3:5. W kolejnych minutach dalej atakowaliśmy, narażając się na szybkie kontry Sparty. W 85 minucie to my po rzucie rożnym powinniśmy strzelić gola. Słowiński na dalszym słupku zgrał piłkę głową na piąty metr do Jankowskiego, a jego sytuacyjne uderzenie w niesamowity sposób, zostawiając prawą nogę, obronił bramkarz. W 90 minucie starania Widawy przyniosły gola kontaktowego (drugiego w tym spotkaniu). Kolmyk zagrał w pole karne do Słowińskiego, ten wystawił piłkę na strzał Jankowskiemu, tworząc tym samym zasłonę stoperowi i bramkarzowi, a zawodnik z numerem "19" technicznym uderzeniem z lewej nogi, przy dalszym słupku ustrzelił hattricka. 4:5, doliczony czas gry i jest szansa na remis! Nic bardziej mylnego. Nie w przypadku Widawy. Nie mija 60 sekund i po festiwalu błędów rywale zamykają losy tego spotkania. Szybki atak gospodarzy. Dwóch graczy Widawy na swojej lewej stronie nie zatrzymało skrzydłowego, który zagrał futbolówkę wzdłuż linii "16". Ta trafiła do Jagodzińskiego, który w normalnych okolicznościach powinien futbolówkę przyjąć i wyprowadzić atak lub wybić na połowę przeciwnika. Niestety tego dnia nie był najlepiej dysponowany (nie tylko on z resztą) i "wybiciem" wystawił "balon" na 20-22 metr do nadbiegającego przeciwnika, który puścił "szczura" w kierunku naszej bramki. W normalnych okolicznościach J.Pondel pewnie by to uderzenie wyłapał lub w najgorszym wypadku zbiłby je do boku. Niestety w sobotnie popołudnie nie był sobą i przepuścił ten strzał. 4:6. Po tym trafieniu nadal próbowaliśmy, ale już te próby nie były na tyle dobre, żeby zmienić losy tego spotkania.
Strzelanina w Wszemirowie kończy się naszą kolejną porażką - 4:6. Niestety popełniając kilka błędów, bezpośrednio dających bramki przeciwnikom, nie da się uzyskać dobrego rezultatu. Mimo strzelenia czterech goli (a nie jest to łatwe) nie wywozimy z trudnego terenu choćby jednego oczka. Można się załamać, ale nie wolno się załamać. Trzeba walczyć. Trzeba jeszcze bardziej się starać, a zły czas w końcu się zakończy. Na to liczymy, a rywalom gratulujemy wygranej i życzymy powodzenia w dalszej części sezonu.
A-klasa:
Sparta Wszemirów - Tomtex Widawa Wrocław 6:4 (3:2)
Bramki: 3x Jankowski, Miklas
Rozkład bramek:
1:0 - gol dla Wszemirowa (5 minuta)
2:0 - gol dla Wszemirowa (33 minuta)
3:0 - gol dla Wszemirowa (35 minuta - rzut karny)
3:1 - Jankowski as. Stanek (39 minuta)
3:2 - Miklas as. Stanek (44 minuta)
4:2 - gol dla Wszemirowa (47 minuta)
5:2 - gol dla Wszemirowa (75 minuta)
5:3 - Jankowski - rzut karny (80 minuta)
5:4 - Jankowski as. Słowiński (90 minuta)
6:4 - gol dla Wszemirowa (90+1 minuta)
Skład: Jakub Pondel (BR); Piotr Miklas, Rafał Padiasek, Sebastian Glinka (70' Tomasz Słowiński), Tomasz Lamek, Adrian Hejtota (55' Dmytro Kolmyk); Dominik Zawada, Miłosz Jagodziński, Kuba Sawicki (80' Konrad Nowocień); Jakub Jankowski, Sebastian Stanek
Niewykorzystana zmiana: Adrian Łyczba