B-klasa: Zabójcza pierwsza połowa i Będkowo rozbite!

B-klasa: Zabójcza pierwsza połowa i Będkowo rozbite!

    W ostatnią niedzielę rozegraliśmy mecz ligowy ze Spartą Będkowo. Po bardzo dobrej pierwszej połowie, w której wypracowaliśmy sobie bezpieczną przewagę. W drugiej odsłonie zagraliśmy już słabiej, ale ostatecznie po końcowym gwizdku sędziego mogliśmy cieszyć się z wysokiej wygranej - 9:1. Więcej o kulisach tego meczu - w rozwinięciu! ;)

      Po niezadowalającym remisie z Biedaszkowem Wielkim, wróciliśmy na Kominiarską, aby zmierzyć się w spotkaniu o punkty ze Spartą Będkowo. Rywalem z dolnych rejonów tabeli, z rywalem, z którym wiedzie nam się różnie, ale akurat przed własną publicznością radzimy sobie z nim bardzo dobrze. Do tej pory wszystkie mecze wygraliśmy, ba nie straciliśmy też żadnej bramki, co na siedem spotkań jest wynikiem bardzo dobrym. Nie patrzyliśmy jednak na liczby i na przeszłość, liczyło się tylko to co teraz i plan, który sobie założyliśmy, czyli odniesienie wygranej.

     Co do składu na to spotkanie to różnił się nieco od tego z meczu z Biedaszkowem Wielkim. Po pierwsze w kadrze nie znaleźli się Rafał Dzietczyk, Jakub Bednarski i ponownie Tomasz Iwanicki. Wrócili natomiast Arkadiusz Pawlak i Gracjan Siwak oraz Robert Papiewski. Trener Michał Pondel postanowił zmienić formacje i pozycje kilku zawodnikom. 1:4:2:3:1. W bramce Jakub Pondel, na bokach obrony Patryk Żebryk i Damian Brzoza, w jej środku Arkadiusz Pawlak i Kamil Oleś. W środku pomocy Konrad Chmielak, Marcin Mackiewicz i Tomasz Słowiński. Na skrzydłach Miłosz Jagodziński i Gracjan Siwak, a w ataku Jakub Bryś. Ławkę rezerwowych tworzyli: Konrad Śliwa, Wiktor Chmielewski, Krzysztof Oczeretko, Hubert Szor, Maciej Adamczyk, Robert Papiewski i Łukasz Wiraszka.

      Wróćmy jednak do meczu, a w nim zaczęliśmy olśniewająco. Od razu rzuciliśmy się na przeciwnika i to przynosiło efekty. Już w ósmej minucie nasza drużyna wyszła na prowadzenie. Z autu piłkę na pole karne zagrał Konrad Chmielak. Adresatem zagrania był Tomasz Słowiński, ale tak wyszło, że to obrońca odbił piłkę i ta wróciła z powrotem do Chmielaka, który technicznym strzałem z lewej nogi, przy słupku dał prowadzenie Widawie. 1:0. Nie minęło 60 sekund, a było już 2:0 dla Widawy. Gracjan Siwak świetnie zacentrował piłkę w pole karne z prawej strony, a tam odnalazł się...Marcin Mackiewicz i strzałem z główki, przy słupku pokonał bramkarza rywali. 2:0. Mimo dwubramkowej przewagi, nie zamierzaliśmy odpuszczać i w 10 minucie było już 3:0. Damian Brzoza zagrał górną piłkę w kierunku Gracjana Siwaka, a ten czy to strzelał czy to wrzucał (tego nie wiemy), ale wiemy, że piłka na nodze siadła mu tak, że wpadła do siatki idealnie przy słupku obok bezradnego golkipera! W 11 minucie zadaliśmy jeszcze czwarty cios zdezorientowanemu Będkowowi, a zadał go Jakub Bryś, który wykorzystał bardzo dobre prostopadłe zagranie od Tomasza Słowińskiego i w sytuacji sam na sam strzelając od słupka podwyższył na 4:0. Mecz był już ustawiony, nadal byliśmy stroną przeważającą, ale nie atakowaliśmy już z takim impetem. Nawet pozwoliliśmy rywalom na kilka strzałów, a najgroźniejszym z nich było uderzenie z pola karnego, po którym Jakub Pondel z trudem, ale skutecznie odbił piłkę do boku. Jeśli chodzi o nasze poczynania to tuż obok bramki uderzali Chmielak i Słowiński, a po próbach Jagodzińskiego i Brysia bramkarz skutecznie interweniował. Impas przełamaliśmy w 28 minucie. Wtedy to Chmielak przebojem wpadł z piłką w pole karne i był faulowany przez obrońcę Sparty. Sędzia chwilę poczekał z podjęciem decyzji i wyszło to nam na dobre. Do futbolówki dopadł Słowiński i strzałem z woleja pokonał bramkarza przeciwników. 5:0. Minutę później zadaliśmy kolejny, szósty cios. Siwak wystawił piłkę na strzał Słowińskiemu, ten długo się nie zastanawiał i uderzył tak, że bramkarz z trudem interweniował. Do odbitej piłki dobiegł Jagodziński i...trafił w słupek. Całą sytuację uratował jednak Bryś, który finalnie wpakował futbolówkę do "pustaka". 6:0. W tym momencie Będkowo było już kompletnie rozbite, ale my nieco spuściliśmy nogę z gazu. Zaczęliśmy być bardziej niedokładni, ale nadal mieliśmy swoje sytuacje. W 35 minucie gola powinien strzelić Jagodziński, który stanął oko w oko z bramkarzem. Niestety nie zdecydował się na podanie, a wymyślił sobie zagranie do boku do Brysia. Podanie to było jednak bardzo złe, a na dodatek nasz napastnik był na spalonym. Jak to mówią - co się odwlecze to nie uciecze i cztery minuty później strzeliliśmy siódmego gola. Tym razem duet Jagodziński-Bryś zagrał już bez zarzutu. "Jago" podawał "Brysiu" strzelił w długi róg. 7:0 i takim też wynikiem zakończyła się pierwsza połowa.
       W przerwie mimo korzystnego wyniku trener Michał Pondel nie decydował się na hurtowe zmiany, ba nie zdecydował się na żadne zmiany. Nadal więc byliśmy stroną przeważającą, ale nie potrafiliśmy zaskoczyć bramkarza rywali, strzelając "pierdy" wprost w niego. W 55 minucie dokonane zostały pierwsze zmiany. Brysia zastąpił Papiewski, a Adamczyk - Jagodzińskiego. Papiewski okazał się też najbardziej aktywnym rezerwowym. Oddał multum strzałów, niestety żaden z nich był niecelny. Z czasem śmielej zaczęło atakować Będkowo i po stracie Adamczyka wyprowadziło szybką kontrę. Zabrakło Brzozy na prawej stronie i stamtąd poszła wrzutka, którą na dalszym słupku zaskoczył jeden z rywali. 7:1. Trafienie to okazało się trafieniem historycznym, bowiem po raz pierwszy w historii Będkowo strzeliło nam gola przed własną publicznością. My jednak nie zamierzaliśmy spuszczać głów i w 62 minucie strzeliliśmy kolejnego gola, gola po akcji rezerwowych. Papiewski z lewej strony wrzucił piłkę na pole karne. Tam nie porozumiał się bramkarz ze stoperem i skorzystał na tym Adamczyk, który wpakował piłkę do pustej bramki. 8:1. Dwie minuty wcześniej na boisku za Słowińskiego pojawił się Chmielewski, Olesia zmienił Oczeretko, a później Śliwa zastąpił Pondla. No i udało nam się strzelić kolejnego gola. Faulowany przy linii końcowej był Mackiewicz i sam podszedł do egzekwowania rzutu wolnego. Centra w pole karne z lewej strony, a tam pechowo interweniuje jeden z obrońców Będkowa i pakuje futbolówkę do własnej bramki. 9:1 i to byłoby na tyle trafień w tym spotkaniu, a było jeszcze kilka sytuacji z obu stron, lecz kończyły się one na niecelnych strzałach, przeciągniętych dośrodkowaniach, blokach obrońców i przekombinowaniach. W 75 minucie Siwaka zastąpił Szor i to on miał najbardziej dogodną sytuację do strzelenia bramki, ale po kontrze, niezbyt dobrze trafił w piłkę i ta przeleciała tuż obok bramki. Jeśli chodzi o rywali to Śliwa tylko raz był zatrudniony, po jednej z wrzutek udanie piąstkując. No i to byłoby na tyle. Widawa po słabej drugiej połowie, w której strzeliła tylko dwie bramki i straciła jedną finalnie wygrała 9:1 i śrubuje serię - czterech meczów wygranych z rzędu przed własną publicznością.

B-klasa:
 
Tomtex Widawa Wrocław - Sparta Będkowo 9:1 (7:0)
 
Bramki: 3x Bryś, Chmielak, Mackiewicz, Siwak, Słowiński, Adamczyk, samobójcza
 
Skład: Jakub Pondel (70' Konrad Śliwa); Damian Brzoza, Kamil Oleś (65' Krzysztof Oczeretko), Arkadiusz Pawlak, Patryk Żebryk; Gracjan Siwak (75' Hubert Szor), Marcin Mackiewicz, Konrad Chmielak, Tomasz Słowiński (60' Wiktor Chmielewski), Miłosz Jagodziński (55' Maciej Adamczyk); Jakub Bryś (55' Robert Papiewski)
 
Niewykorzystana zmiana: Łukasz Wiraszka
 
Rozkład bramek:
 
1:0 - Chmielak as. Siwak (8 minuta)
2:0 - Mackiewicz as. Siwak (9 minuta)
3:0 - Bryś as. Słowiński (10 minuta)
4:0 - Siwak as. Brzoza (11 minuta)
5:0 - Słowiński as. Chmielak (28 minuta)
6:0 - Bryś bez asysty (29 minuta)
7:0 - Bryś as. Jagodziński (39 minuta)
7:1 - gol dla Będkowa (58 minuta)
8:1 - Adamczyk bez asysty (62 minuta)
9:1 - gol samobójczy (po wrzutce Mackiewicza - 65 minuta)
Sędziował: Konrad Zawadzki (KS Wrocław)
Powiązana galeria:
zamknij reklamę

Komentarze

Dodaj komentarz
do góry więcej wersja klasyczna
Wiadomości (utwórz nową)
Brak nieprzeczytanych wiadomości