A-klasa: O porażce zadecydował jeden błąd
![A-klasa: O porażce zadecydował jeden błąd](https://static.futbolowo.pl/assets/870/7/5/1516acb7515c8f1e58f109fa6e855687db80cc.jpg)
W poprzednią niedzielę nasz pierwszy zespół rozegrał ostatni domowy mecz w 2024 roku. Był to mecz derbowy z LKS Krzyżanowice, który niestety przegraliśmy 0:1. Było to spotkanie do jednego błędu i niestety ten błąd popełnili "Widawianie".
Po blamażu w Prusicach, grając przed własną publicznością chcieliśmy się zrehabilitować. Mierzyliśmy się z rywalem zza miedzy, wyżej notowanymi Krzyżanowicami. Faworytami tego starcia byli goście, ale my bardzo chcieliśmy zmazać plamę. Mieliśmy ku temu ludzi, aczkolwiek nie wszystkich, bowiem z różnych przyczyn w tym spotkaniu nie mogli zagrać m.in Kamil Kusz, Marcin Stasiak, Robert Papiewski i Bartłomiej Kotus. Były zmiany w składzie wyjściowym w porównaniu z meczem w Prusicach. Na ławce zasiedli - Tomasz Słowiński, Tomasz Lamek, Miłosz Jagodziński, a w ich miejsce wskoczyli - Konrad Nowocień, Sebastian Glinka, Rafał Padiasek. Za nieobecnych Papiewskiego i Stasiaka weszli - Kacper Basty i Valerii Vasyliuk. Do kadry meczowej wrócił Brajan Szendzielorz. Nie można było jakoś mega mocno narzekać - trzeba było grać!
Od samego początku ten mecz był meczem walki. Większość akcji toczyła się w środkowej strefie, a klarownych akcji nie było zbyt wiele. Były dobre bloki obrońców, były wrzutki groźne i te bardziej przeciągnięte. Uderzenia zbyt lekkie, zbyt mocne i chociaż obaj bramkarze byli pewni w swym rzemiośle to nie można powiedzieć, że sporo się pod ich bramką działo, a sami nie mieli ogromu roboty. Już wtedy można było odczuwać wrażenie, że gramy do pierwszego błędu. Kto go popełni ten przegra batalię. No i niestety była to nasza ekipa. W 34 minucie zanotowaliśmy stratę w środku pola i Krzyżanowice ruszyły do kontrataku. Źle odbudowana linia obrony. Zawodnik rywala z łatwością minął robiącego wślizg Glinkę i wpadł z piłką w pole karne. Po chwili zagrał ją po ziemi na 15 metr w poszukiwaniu kolegi z zespołu. Do futbolówki pierwszy dopadł Zawada i wydawało się, że wybije piłkę. Niestety nie trafił w nią czysto. Po chwili znikąd pojawił się przeciwnik i przy drugim wybiciu został kopnięty przez naszego młodego pomocnika. Poczuł kontakt, padł jak rażony piorunem, krzyknął i sędzia wskazał na "wapno". Błąd naszych błędem naszych, ale czy był to 100% karny. Z tym zgodzić się nie możemy, bowiem nasz zawodnik wykonując wślizg pierwszy dopadł i trafił w piłkę. Niestety dał jak to mówią - dał pretekst i rzut karny rywale pewnie zamienili na gola. 0:1. Do końca pierwszej połowy staraliśmy się wyrównać stan rywalizacji, ale oprócz strzału Stanka w boczną siatkę i uderzenia Jankowskiego w "koszyczek" bramkarzowi nie zrobiliśmy nic ekstra. Na przerwę schodziliśmy zatem ze stratą jednej bramki.
Po zmianie połówek wyszliśmy mocno zmotywowani i w pewnym momencie wręcz "cisnęliśmy" przeciwników. Ci mając wynik mądrze się bronili, a nasza drużyna była groźna pod ich bramką przede wszystkim po stałych fragmentach gry. Tutaj trzykrotnie do strzałów głową dochodził Padiasek, lecz raz został w ostatniej chwili przyblokowany. Za drugim podejściem przeniósł piłkę tuż nad poprzeczką, a za trzecim wydawało się, że zdobędzie gola, lecz uderzył obok słupka. Był atak Widawy, ale został w pewnym momencie zagłuszony. Umiejętnie Krzyżanowice przy sytuacjach stykowych czy faulach naszej drużyny, jakby to napisać "całym sobą reagowały na odniesiony, potencjalny ból". Raz po raz trzeba było pomoc wzywać do leżących zawodników, po czym nagle wstawali oni o własnych siłach i grali dalej. Nie piszemy o tym w celu jakiegokolwiek wyrzutu, ale tylko po to, żeby powiedzieć jak wyglądało to "wybijanie z rytmu". My tym samym swoich momentów nie wykorzystaliśmy i grając już bardziej odważnie narażaliśmy się na kontry. Po tych LKS mógł strzelić drugiego gola, ale dwukrotnie po złych wybiciach Buszki uderzył ich zawodnik obok bramki, a raz świetnie nogą interweniował Michał Pondel. My po dokonaniu zmian, a weszli - Jagodziński, Lamek oraz Szendzielorz, później na koniec jeszcze Słowiński (za Garbatego, Glinkę, Nowocienia i Stanka), kilka razy podnieśliśmy ciśnienie defensorom przyjezdnych. Było to głównie po stałych fragmentach, ale na nasze nieszczęście tego dnia kiper Krzyżanowic dobrze czytał grę na przedpolu i udanie piłki wyłapywał lub piąstkował czy przenosił nad poprzeczką. 100% sytuacji zatem nie mieliśmy, a jak się nie ma takiej sytuacji, jak rywal nie popełnia większych błędów (takiego błędu jak my popełniliśmy) to nie da się strzelić gola. Ostatecznie przegrywamy 0:1 i jest to porażka bolesna.
Dlaczego bolesna? Po pierwsze, bo z przebiegu spotkania remis byłby bardziej sprawiedliwy, a ten mecz był takim "widowiskiem", że 0:0 byłoby tutaj dobitnie odzwierciedlające wydarzenia na boisku. Po drugie, bo ta porażka jednym golem boli bardziej niż taka różnicą sześciu w Prusicach. Po trzecie, bo przegraliśmy u siebie, a po czwarte, bo w starciu jakby nie było derbowym. No cóż! Rywalom trzeba pogratulować wygranej, a my musimy wziąć się w garść, żeby w Żmigrodzie nie przynieść Widawie wstydu.
A-klasa:
Tomtex Widawa Wrocław - LKS Krzyżanowice 0:1 (0:1)
Rozkład bramek:
0:1 - gol dla LKS-u (34 minuta - rzut karny)
Skład: Jakub Pondel (BR); Bartosz Buszka, Sebastian Glinka (60' Tomasz Lamek), Rafał Padiasek, Kacper Basty, Sebastian Stanek (85' Tomasz Słowiński); Daniel Garbaty (60' Miłosz Jagodziński), Dominik Zawada, Konrad Nowocień (70' Brajan Szendzielorz); Valerii Vasyliuk, Jakub Jankowski
Żółte kartki: Zawada (35' - faul), Basty (77' - faul)
Niewykorzystana zmiana: Dawid Kowalski (BR)
Komentarze