Wygrana w ostatnim sparingu
Dzisiaj pierwsza drużyna Tomtexu Widawa Wrocław rozegrała ostatni sparing w przygotowaniach do rundy rewanżowej w B-klasie. Przy Kominiarskiej zespół Michała Pondla pokonał Zryw Głębowice - 5:1, a hattrickiem popisał się Piotr Miklas.
W bardzo słoneczne i jak na marzec, ciepłe niedzielne przedpołudnie (13.03) Tomtex Widawa Wrocław rozgrywał ostatni sparing w przygotowaniach do rundy wiosennej w grupie II wrocławskiej B-klasy. "Widawianie" pierwszy raz w tym roku zagrali u siebie w domu, na Kominiarskiej, a ich rywalem był przedstawiciel grupy I wrocławskiej B-klasy - Zryw Głębowice. Początkowo mieliśmy rozegrać sparing z inną drużyną z tejże grupy, a dokładniej jej liderem - Rokitą Brzeg Dolny. Ekipa ta jednak w czwartek odwołała sparing, ale na szczęście pojawił się Zryw i za to mu serdecznie dziękujemy, bo dzięki temu mecz kontrolny mógł dojść do skutku.
Obie drużyny przystępowały do tego spotkania osłabione, ale w ekipie Michała Pondla braków było więcej. W dalszym ciągu niedostępni byli Arkadiusz Pawlak i Maciej Adamczyk. Zagrać nie mogli również Sebastian Glinka, Petro Zubrytskyi, Robert Papiewski, Marcin Mackiewicz, Gracjan Siwak, Kacper Bereda, Dominik Tomczyk i Damian Brzoza, a wyjściowy skład od tego, który zagrał w Kaszowie różnił się w sposób znaczący, bo aż siedmiu graczy musiało zostać zastąpionych. Tylko sześciu graczy się powtórzyło, a czterech ponownie znalazło się w wyjściowym składzie, tyle, że na innych pozycjach. Do składu wrócili Piotr Miklas, Kamil Kusz, Tomasz Słowiński, Wiktor Chmielewski, Tomasz Kluczewski i Dima Budasov. Na ławce ponownie zasiedli Mateusz Hołyński i Jakub Bryś i to oni byli jedynymi zmiennikami.
Początek pierwszej połowy był mocno anemiczny. Z boiska wiało nudą, nie brakowało złych zagrań, ale konkretów było jak na lekarstwo. Dobrze grę czytał nasz bramkarz, kilka razy został też zatrudniony, ale te próby nie były zbyt wymagające i piłka za każdym razem padała łupem Jakuba Pondla. My długo nie potrafiliśmy wstrzelić się bramkę mimo wielu prób z dystansu. Najbliżej był tutaj Kamil Kusz, ale piłkę po jego uderzeniu nad poprzeczką przeniósł golkiper przyjezdnych. To nie był jedyny strzał Kusza w tym spotkaniu. Kolejny, z rzutu wolnego przeleciał tuż nad poprzeczką, a trzeci poprowadził już do zdobyczy bramkowej. Kusz huknął z 25 metra i piłka zatrzymała się na poprzeczce. Po chwili piłka trafiła pod nogi Jakuba Jankowskiego, który odegrał ją obok bramkarza, w kierunku Piotra Miklasa, a ten z zimną krwią skierował ją do pustej bramce. 1:0. Do końca pierwszej połowy wynik spotkania mógł podwyższyć Jankowski, ale z jego strzałem świetnie poradził sobie golkiper Głębowic. Do przerwy prowadziliśmy więc 1:0, ale gra była daleka od ideału.
Na drugą połówkę wyszliśmy nieco bardziej zdeterminowani i od samego początku udało nam się przejąć kontrolę nad boiskowymi wydarzeniami. To przyniosło dużą ilość okazji pod bramką rywali, ale na początku piłka w dalszym ciągu przelatywała obok bramki gości. Swoich sił w tym względzie próbowali przede wszystkim Jankowski z Kuszem. To jednak ktoś inny w 57 minucie podwyższył prowadzenie Widawy. Miklas stanął oko w oko z bramkarzem i trafił wprost w niego. Na jego szczęście futbolówka spadła do boku do Wiraszki, a ten lekkim uderzeniem umieścił ją w sieci. 2:0. Nie minęło 120 sekund, a było już 3:0 dla "Widawian". Strzał zza pola karnego oddał Jankowski. Piłkę z trudem do boku odbił bramkarz, a dopadł do niej Miklas i strzałem z...uwaga...lewej nogi skompletował dublet. 3:0. Po tej sytuacji murawę opuścił Wiraszka, a zastąpił do Bryś, dla którego nie był to zbyt udany występ. Na szczęście dobrą formę prezentował Miklas, który w 67 minucie skompletował hattricka. Po wrzutce z lewej strony piłka spadła w szesnastkę w kierunku Kusza, ale tą w ostatniej chwili spod nóg wybił mu jeden z obrońców. Zrobił to jednak na tyle niefortunnie, że futbolówkę zgarnął Miklas i pięknym, technicznym strzałem przy słupku nie dał szans bramkarzowi! 4:0. Po tej bramce nie tylko na murawie za Miklasa zameldował się Hołyński, ale i nasz zespół zbytnio się rozluźnił. Rywal to wykorzystał. Najpierw dał trzy sygnały ostrzegawcze - raz nie zamykając akcji po wrzutce na dalszym słupku. Potem ostro centrował, ale nasz kiper udanie wypiąstkował futbolówkę poza pole bramkowe. Za trzecim razem już szczęście uśmiechnęło się do Głębowic. Nie porozumiał się Pondel ze Słowińskim. Ich niezrozumienie wykorzystał jeden z rywali, który wyprzedził stopera, "dziubnął" piłkę obok golkipera i skierował futbolówkę do "pustaka". 4:1. Po pierwszej straconej bramce mogliśmy po chwili stracić drugą. Najpierw mocny strzał jednego z rywali kapitalnie do boku odbił Pondel, a po chwili przeciwnik z bliska z główki trafił tylko i wyłącznie w boczną siatkę. Na szczęście naszemu zespołowi udało się oddalić niebezpieczeństwo i w 75 minucie strzeliliśmy piątego gola. Kusz prostopadle zagrał do Jankowskiego, a ten precyzyjnym uderzeniem przy dalszym słupku pokonał kipera przeciwników. 5:1. Do końca spotkania przeciwnicy już nie potrafili realnie zagrozić naszej bramce, a my mimo czterech sytuacji nie daliśmy rady podwyższyć swojego prowadzenia. Uderzenia Jankowskiego i Brysia bramkarz obronił, po woleju Kusza w ostatniej chwili piłkę na rzut rożny wybił obrońca, a po główce Chmielewskiego futbolówka przeleciała tuż nad poprzeczką. Finalnie więc wygraliśmy - 5:1 i była to wygrana zasłużona. Rywalom dziękujemy za sparing i życzymy powodzenia w lidze. :)
B-klasa:
Tomtex Widawa Wrocław - Zryw Głębowice 5:1 (1:0)
Bramki: 3x Miklas, Wiraszka, Jankowski
Rozkład bramek:
1:0 - Miklas as. Jankowski (35 minuta)
2:0 - Wiraszka bez asysty (57 minuta)
3:0 - Miklas bez asysty (59 minuta)
4:0 - Miklas bez asysty (67 minuta)
4:1 - gol dla Głębowic (73 minuta)
5:1 - Jankowski as. Kusz (75 minuta)
Skład: Jakub Pondel (BR); Tomasz Kluczewski, Dima Budasov, Tomasz Słowiński, Wiktor Chmielewski, Miłosz Jagodziński; Konrad Chmielak, Kamil Kusz; Łukasz Wiraszka (60' Jakub Bryś), Jakub Jankowski, Piotr Miklas (68' Mateusz Hołyński)
Nasz dzisiejszy występ nie był kapitalny, ale nie był też jakiś zły. Graliśmy konsekwentnie, staraliśmy się dominować i chociaż często brakowało dokładności to jednak kiedy trzeba to byliśmy konkretni. Wygraliśmy więc w ostatnim sparingu przed ligą. Kilka znaków zapytania jeszcze jest. Teraz tylko kadra musi dopisywać, a będzie dobrze. Żeby było lepiej - musimy trenować, a jeżeli chodzi o treningi to te odbędą się w najbliższym tygodniu - we wtorek o 20:30 na Kłokoczycach i czwartek o 22:00 na Kłokoczycach. ;)
Komentarze