Widawianie po meczu...

Widawianie po meczu...

W ubiegłą niedzielę Tomtex II Widawa Wrocław rozegrał ostatni mecz ligowy w sezonie 2021/2022 przed własną publicznością. "Widawianie" przy Kominiarskiej mierzyli się ze Spartą II Wrocław i ten mecz przegrali, chociaż jako pierwsi wyszli na prowadzenie i wydawało się, że mieli to spotkanie pod kontrolą.

Po porażce ze Spartą nasz redaktor przeprowadził wywiady z dwoma zawodnikami. Jako pierwszy "do tablicy" przywołany został Kuba Karczewski, czyli środkowy pomocnik drugiej drużyny:

R: Przegrywacie ostatni mecz domowy, w sezonie 2021/2022. Chociaż w starciu z drugim zespołem Sparty byliście faworytem, to jednak po 90 minutach schodziliście z boiska pokonani. Dlaczego tak się stało?

K.K: No niestety, bywają mecze w których tworzy się 2-3 akcje i wygrywa się mecz, a czasem zdarza się, że tworzy się tych akcji 14, nie wykorzystuje się ich i przegrywa się mecz. Zdarza się i na tym polega granie w piłkę - wygrywa się gdy strzeli się więcej bramek niż przeciwnik, nie kiedy jest się faworytem ;).

R: Rywale przez cały mecz wykreowali sobie mniej sytuacji klarownych od Was, a mimo tego wykazali się lepszą skutecznością. Czy nie było w tym nieco Waszej pomocy? Znaczy się, wy również się w tych sytuacjach nie popisaliście. Jaki jest Twoje zdanie na ten temat?

K.K: Tak jak wcześniej mówiłem, sytuacje to jedno, a strzelone bramki to drugie. Nie skorzystaliśmy ze swoich szans, a rywale wykorzystali nasze błędy. Czy była w tym nasza pomoc? - nie wiem. Na pewno nie zagraliśmy perfekcyjnie w obronie skoro strzelili nam bramki.

R: W rundzie jesiennej grałeś zdecydowanie mniej niż wiosną. Teraz zadomowiłeś się w pierwszej jedenastce i prezentujesz się naprawdę dobrze. Co jest przyczyną takiego stanu rzeczy? Czy jest to pokłosie dobrze przepracowanego zimowego okresu przygotowawczego? Czy może chodzi o coś innego?

K.K: Myślę, że może to być spowodowane studenckim trybem życia - i nie chodzi mi tu wcale o weekendach na mieście :) . Jako, że runda jesienna zaczyna się w sierpniu, to siła rzeczy jako "dojezdny" nie jestem w stanie trenować, co za czym idzie nie jestem w stanie prezentować się dobrze. Na wiosnę sytuacja się odwraca i czasu na trening jest o wiele więcej. Myślę, że zacząłem się wreszcie trochę ogrywać w naszym ustawieniu i czuje się bardziej komfortowo na boisku, co mam nadzieje, da efekty w postaci pozytywnych wyników w najbliższej przyszłości.

Drugim graczem, z którym nasz redaktor przeprowadził rozmowę był Łukasz Kalus, który ze Spartą zagrał na prawym wahadle:

R: Do przerwy prowadzicie ze Spartą II Wrocław - 1:0 i macie okazje, żeby przewagę zwiększyć. W ostatnich 20 minutach coś się jednak w Waszej grze załamuje. Rywal raz po raz zaczyna Was punktować i zwycięża - 3:1. Co było przyczyną tego stanu rzeczy?

Ł.K: Faktycznie, do przerwy prowadziliśmy i mogliśmy śmiało dołożyć jeszcze z 2-3 bramki, niestety zabrakło nam wykończenia (sam trafiłem w poprzeczkę) i schodziliśmy na przerwę tylko z niewielki prowadzeniem. W drugiej połowie również dobrze nasza gra wyglądała, ale coś się załamało koło 65 minuty i straciliśmy prowadzenie. Myślę że mogła tu zadziałać "średnia postawa" naszych rywali gdy to jeden z naszych zawodników dostał "strzała" piłką przy lewej linii boiska i upadł na murawę a oni poszli dalej z akcją i zdobyli gola w tym zamieszaniu. Ja sam w pierwszej połowie dostałem odbitą piłkę pod nogi w polu karnym od przeciwnika, który również upadł ale postanowiłem zachować się fair play i wybiłem ją na aut, jak to się mówi "life is brutal" ;) . Co do innych mankamentów to myślę że jest to pole do analizy dla trenera ;).

R: Ze Spartą coś piłka Wam na nogach nie siedziała. Tobie również. Kilka rzutów wolnych biłeś i ani razu nie zobaczyliśmy strzału al'a Łukasz Kalus. Dlaczego tak się działo?

Ł.K: Na treningach omawialiśmy by próbować różnych rozwiązań, jeśli chodzi o rzuty wolne, niestety zabrakło wykończenia. Poza tym czułem dość spory dyskomfort prawej nogi, który chyba wynikał po części z bardzo wysokiej temperatury panującej tego dnia.

R: W przyszłą sobotę gracie w Szewcach ostatni mecz sezonu. Wiemy już teraz, że do tego spotkania przystąpicie mocno osłabieni kadrowo. Czy mimo wszystko jesteście w stanie powalczyć o korzystny rezultat? Czy może już teraz można przypisywać trzy punkty gospodarzom?

Ł.K: Jak to pokazało kilka naszych ostatnich meczy, z każdym można wygrać a zarazem przegrać :) zobaczymy jaką strategie obierze trener i na jakie nasze atuty postawi. Jest to ostatni mecz i myślę że warto go zagrać w sposób mądry i skupiony, a wtedy nawet w okrojonym składzie się odnajdziemy. Trzech punktów gospodarzom bym jeszcze nie przypisywał, to jest piłka i tu wszystko może się wydarzyć!

Komentarze

Dodaj komentarz
do góry więcej wersja klasyczna
Wiadomości (utwórz nową)
Brak nieprzeczytanych wiadomości