Widawianie po meczu...
![Widawianie po meczu...](https://static.futbolowo.pl/assets/870/d/5/c2c526290589c6b02f314bdfae14e7da554c6a.png)
W miniony weekend drugi zespół Widawy rozegrał pierwsze spotkanie w rundzie rewanżowej, w grupie IX wrocławskiej B-klasy. "Widawianie" przy Trawowej mierzyli się z liderem (ex-aquo) - Muchoborem Wrocław. Po meczu wywiadu naszemu portalowi udzielili Dominik Salamon i Kamil Moczydłowski.
Jako pierwszy wypowiedział się debiutujący w Widawie, środkowy obrońca - Dominik Salamon. Oto jego wypowiedź:
R: Nie mieliśmy jeszcze okazji przedstawić Cię widawskiej społeczności, a więc czynimy to teraz. Witamy Cię w naszym klubie. Przedstaw się nieco - powiedz jak trafiłeś do klubu z Kominiarskiej, gdzie wcześniej grałeś, na jakim poziomie, na jakiej pozycji? ;)
D.S: Do klubu z Kominiarskiej trafiłem poprzez ogłoszenie w internecie. Długo nie grałem w profesjonalnym klubie ze względu na uczelnie. Jedynie grałem w sekcji Politechniki Wrocławskiej. Swoją karierę zaczynałem w juniorach 4 ligowego Gryfa Kamień Pomorski i dwa razy byliśmy na mistrzostwach Polski LZS juniorów a raz zajęliśmy 3 miejsce. Po rozwiązaniu zespołu juniorów przeszedłem do Jantara Dziwnów by tam walczyć o awans do wyższej klasy rozgrywkowej, klasy okręgowej. Po rozpoczęciu studiów we Wrocławiu tak jak wspominałem nie grałem już w profesjonalnym klubie. W swojej karierze najczęściej grałem na boku obrony jednak ostatnie 2 sezony w Jantarze byłem ustawiany jako środkowy obrońca. Również podczas rotacji składem zdarzało mi się grać na bokach pomocy jak i również na defensywnym pomocniku gdzie moim zadaniem było rozgrywanie piłki od tyłu i zabezpieczenie środka pola w obronie.
R: Gdy oficjalnie debiutuje się w drużynie - fajnie jest kiedy zespół wygrywa albo przynajmniej sam zawodnik jakoś pozytywnie odznacza się w swoim premierowym meczu. Ty niestety nie miałeś tak wiele powodów do radości. Twój nowy zespół mecz przegrał, Ty ani nie zapisałeś się w protokole ani wraz z kolegami z obrony nie ustrzegliście się straconych bramek. Jak byś miał ocenić ten swój debiut - był to dobry występ?
D.S: Tak to prawda. Dobrze jest zadebiutować z dorobkiem punktowym szczególnie, że to był pierwszy mecz w rundzie wiosennej. Niestety nie udało się ustrzec prostych błędów w rozegraniu i w obronie w pierwszej połowie meczu, co przełożyło się na późniejszy wynik. W drugiej połowie zagraliśmy zdecydowanie lepiej. Swój debiut oceniam poprawnie. Nie było rewelacji, ale katastrofy również próżno szukać. Potrzeba czasu, aby zgrać się z zespołem, zobaczyć kto co może dać na boisku i komu w kryzysowych sytuacjach pod pressingiem można spokojnie podać piłkę. Uważam, że moja gra w Widawie wygląda coraz lepiej. Na treningach i meczach daje z siebie wszystko i podchodzę profesjonalnie do swoich zadań. Czas pokaże na co mnie stać i kibice zobaczą że jestem wartościowym zawodnikiem.
R: Na koniec pytanie o cele na Twój pobyt w Widawie. Co chciałbyś osiągnąć indywidualnie, a co z drużyną?
D.S: Cel indywidualny zawsze mam taki sam i niezmienny od lat. Chcę cieszyć się grą, bo o to w tym wszystkim chodzi. Wiadomo każdy chce zdobywać trofea, ale jeśli zespół cieszy się grą, jest dobra atmosfera w klubie oraz dobrze ze sobą współpracujemy na boisku to wyniki przychodzą. Jeśli chodzi o drużynę to myślę, że dobrze było by zakończyć sezon w połowie tabeli, a w kolejnych powalczyć o awans. Nie jest to niemożliwe. Mamy kilku fajnych chłopaków do gry. Zgramy się, zaczniemy popełniać mniej błędów i zawsze niezależenie od wyniku meczu będziemy dawać z siebie wszystko by pokazać na co nas stać.
Drugim zawodnikiem poproszonym o wywiad był Kamil Moczydłowski, który w starciu z Muchoborem na murawie pojawił się na nieco ponad 15 minut:
R: W starciu z Muchoborem Wrocław przegraliście 2:6, ale taki rezultat nie był wynikiem wybitnej gry przeciwników, a raczej sporej ilości, waszych, prostych błędów. Jak myślisz co było przyczyną takiego stanu rzeczy? Zwłaszcza, że w sparingach również często zdarzała się taka sytuacja.
K.M: Niestety, ale mówimy tutaj o błędach bramkarskich. Na nieszczęście bramkarza Borysewicza każdy jego błąd jest bardzo widoczny a zdarzyły mu się aż 4 w pierwszej połowie. Moim zdaniem taka gra błędów bramkarskich wynika z ciągłej rotacji na tej pozycji. Zamiast trzymać się jednego bramkarza to w czasie okresu sparingowego widzieliśmy 3 zawodników na tej pozycji, gdzie koniec końców w meczu o punkty stanął nominalny Środkowy obrońca. Koniec końców, jak to mówią,, piłka nożna to gra błędów " - popełniliśmy ich więcej i przegraliśmy.
R: Dzisiaj dostałeś nieco ponad 15 minut gry. Jak się z tym czujesz? Czy Kamil Moczydłowski zasługuje na więcej i co jest ten zawodnik w stanie dać drużynie?
K.M: Za czas gry zawodnika odpowiada trener. Muszę z pokorą przyjąć te 15 minut, ponieważ ostatnio nie byłem częstym gościem na treningach. Sam nie będę ukrywał, że wydolnościowo stać mnie na 25-30 minut gry,. Wydaje mi się, że jeśli będę sumiennie podchodził do treningów to za 1 - 1,5 miesiąca mogę być ważna postacią tego zespołu.
R: Graliście z wiceliderem tabeli, za tydzień zaś u siebie mierzyć się będziecie z liderem - Sportingiem Wrocław. Jesienią przegraliście z tym rywalem na wyjeździe - 2:4. Jak myślisz - co trzeba zrobić, żeby teraz w tym meczu zapunktować? Jak wygląda potencjalna recepta na sukces?
K.M: Dwie pierwsze kolejki rundy rewanżowej i od razu najmocniejsi rywale. Z góry jesteśmy skazani na porażkę, ale nie boimy się wyzwań. Na pewno przy odpowiedniej koncentracji napsujemy krwi rywalowi. Musimy częściej być przy piłce i lepiej pokazywać się w grze bez piłki. Jeśli założenia z treningu nie będą przynosiły rezultatu to musimy uciec się do prostego piłkarskiego porzekadła -,, Jeśli nie wiesz co zrobić z piłką to oddaj ja rywalowi, niech on się martwi".
Komentarze