Widawianie po meczach...

Widawianie po meczach...

W ostatni weekend obie nasze drużyny grały o punkty w swoich klasach rozgrywkowych. "Jedynka" pokonała Sokół Kaszowo - 5:1, a "Dwójka" przegrała z Błyskawicą Szewce - 1:3. Po tych spotkaniach nasi redaktorzy przeprowadzili wywiady.

W pierwszej drużynie o głos po meczu z Kaszowem poproszeni zostali Jakub Jankowski i Adrian Łyczba. Jako pierwszy o komentarz poproszony został napastnik, który spotkanie zakończył z hattrickiem:

R: Nie mogliśmy do wywiadu poprosić innej osoby, jak jednego z głównych architektów wygranej z Kaszowem. Strzeliłeś w tym meczu hattricka, a Widawa wygrała 5:1. Jak się czujesz z tym faktem?

J.J: Jak zawsze bardzo mnie cieszy dobry występ całego zespołu i zdobyte 3pkt, a hattrick dodaje temu jeszcze większego uroku. Ta wygrana daje nam większa pewność siebie przed kolejnymi spotkaniami, w których fajnie by było utrzymać ten poziom.

R: Poprzednie trzy mecze w Twoim wykonaniu mogły nie zwiastować tak dobrej formy strzeleckiej w ostatnim spotkaniu. W tamtych starciach mimo sytuacji czegoś za każdym razem brakowało. Teraz już efektywność w grze była lepsza. Co Twoim zdaniem się zmieniło w Twojej grze? A może po prostu miałeś więcej szczęścia?

J.J: W poprzednich spotkaniach wydawało mi się, że robię wszystko tak jak należy, ale po prostu brakowało tego szczęścia - tutaj jakiś słupek, w innej sytuacji piłka nie tak się ułożyła na nodze...W tym meczu nie zmieniałem nic w wizji mojej gry, ale dołożyłem właśnie tą skuteczność, której wcześniej brakowało.

R: Ktoś powie, że pokonanie Kaszowa nie jest rzeczą wielką, bo jest to rywal z dołu tabeli. Nie mniej patrząc na Waszą niestabilną formę i często szarpaną grę - ten mecz był bardziej harmonijny. Tutaj mimo początkowych trudności, sposób grania czy styl wyglądały o wiele lepiej. Udało Wam się zdobyć trzy punkty, strzelić pięć goli. Uważasz, że co było w tym meczu kluczem do sukcesu?

J.J: Kluczem do sukcesu było zdecydowanie zaangażowanie całego zespołu i koncentracja na odpowiednim poziomie. Po ciężkim początku zdominowaliśmy przeciwnika i zwieńczyliśmy połowę strzelonym golem. W drugiej dokończyliśmy dzieła, nie dając przeciwnikom nawet okazji. No może do końca spotkania, gdzie było za dużo rozluźnienia...

R: Na koniec trochę o celach i statystykach. W chwili obecnej jesteś najlepszym strzelcem Widawy w rozgrywkach A-klasy. 12 goli strzelonych to jest naprawdę dobry rezultat, zwłaszcza, że skuteczność naszej drużyny pozostawia wiele do życzenia. W jaki wynik końcowy celujesz na koniec sezonu? A może skupiasz się na czymś zupełnie innym? (jeśli tak to na czym?)

J.J: Wiadomo indywidualne statystyki cieszą, ale nigdy nie były dla mnie głównym wyznacznikiem mojej dobrej gry. Bardziej zależy mi na tym, żeby moja gra przyczyniała się do zwycięstw drużyny i prezentowania wysokiego poziomu na boisku. Na koniec sezonu chciałbym, żeby drużyna była jak najwyżej w tabeli jak to tylko możliwe, żeby w następnym sezonie powalczyć o czołowe miejsce.

Pierwszy raz dla klubowych mediów wypowiedział się Adrian Łyczba, który przyszedł do Widawy tej zimy i po raz pierwszy wyszedł w pierwszym składzie w meczu ligowym. Oto co powiedział:

R: Oficjalne powitanie w Widawie już miałeś, a teraz pora na pierwszy oficjalny wywiad, którego udzielisz klubowym mediom. W meczu z Kaszowem po raz pierwszy, w meczu ligowym wyszedłeś na boisko w pierwszym składzie i przebywałeś na murawie przez 75 minut. Jak ocenisz swój występ?

A.Ł: Myślę, że mecz z Kaszowem wyszedł dosyć udanie. Parę szans zmarnowanych. Najgorsza była sytuacja z główką gdzie nie trafiłem w piłkę. Z tego mogla być bramka.

R: Trener w przygotowaniach wystawiał Cię na trzech pozycjach. Na lewym wahadle, na lewym środkowym obrońcy i w środku pomocy. Na jakiej z tych pozycji czułeś się najlepiej? A może widawski szkoleniowiec powinien znaleźć dla Ciebie inne miejsce na boisku?

A.Ł: Szczerze to chyba nafajniej grało mi się na środku pomocy. Czy tam sprawdziłbym się najlepiej to już inna kwestia.

R: W starciu z Kaszowem obronie nie udało się zachować czystego konta, a Ty jako część tego bloku defensywnego możesz nam pewne rzeczy przybliżyć. Straciliście jedną bramkę, a przy pewnym prowadzeniu dopuściliście rywali do kilku bardzo groźnych sytuacji. Co było powodem takiego stanu rzeczy? Brak koncentracji? A może coś zupełnie innego?

A.Ł: Dokładnie tak jak mówisz. Zmęczenie doprowadziło do braku koncentracji. Ale też wiadomo, że bardzo trudno jest uniknąć groźnych sytuacji w meczu. Wiadomo, że czyste konto najlepsze, ale jak na 5 bramek jedna stracona to nie jest wcale zły wynik.

R: Na koniec pytanie jakby nie było osobiste. Jakie stawiasz sobie cele na okres gry przy Kominiarskiej. Chodzi o aspekt zarówno indywidualny, jak i drużynowy?

A.Ł: To wiadomo żeby jak mieć jak najwięcej minut i jak najczęściej występować w pierwszym składzie. Plus jeszcze rozwijać się piłkarsko, technika i orientacja na boisku.

Drużyna Rezerw przegrała z Szewcami, a po tym spotkaniu o pomeczowy komentarz poproszony został debiutant - Denis Atanasov.

R: Trzeci mecz rundy wiosennej i niestety trzecia porażka. Jak sądzisz, o wyniku zadecydował głównie brak szczęścia po Waszej stronie, czy problem leży gdzieś głębiej?

D.A: Myślę, że ten mecz mogliśmy wygrać. Stwarzaliśmy dobre okazje, oceniam, że jako zespół posiadamy wszystko by wygrywać z innymi, ale mamy kilka aspektów do poprawy. Czasami o wyniku końcowym może zadecydować przypadek i zbieg niefortunnych zdarzeń i mam wrażenie, że w tym meczu właśnie tak było. Myślę, że to wszystko się przełożyło się na finalny wynik tego meczu.

R: Myślisz, że gdyby nie dwie nieszczęśliwie stracone bramki z pierwszej połowy, spotkanie mogłoby się potoczyć inaczej?

D.A: Fakt, to były dwie bramki, które straciliśmy, a wręcz oddaliśmy przeciwnikowi właściwie za darmo i zaważyły one na tym jak potoczyło się to spotkanie w finalnym rezultacie, natomiast straciliśmy je w pierwszej połowie w której również zdobyliśmy bramkę kontaktową. Mecz nie trwa 45 minut a 90, więc zabrakło zdecydowanie skuteczności po naszej stronie w drugiej części meczu żeby ten mecz finalnie wygrać.

R: Jesteś zawodnikiem Widawy od niedawna. Jak podoba Ci się w klubie?

D.A: Czuje się jak w domu, panuje tu świetna atmosfera. Mam nadzieję, że wkrótce to przełoży się na lepsze wyniki z naszej strony, bo jesteśmy zgranym i silnym zespołem. I powinniśmy wreszcie to pokazać, bo charakteru oraz zgrania nie można nam odmówić.

R: Pokazałeś się z bardzo dobrej strony w meczach z Sołtysowicami i Błyskawicą Szewce. Jakie masz cele na pozostałą część sezonu i jak sam oceniasz swoje występy w tamtych spotkaniach?

D.A: Ciężko mi się ocenia samego siebie, to ocenia trener i moi koledzy z boiska. Mimo to jestem bardzo wdzięczny za taką opinię i zaufanie jakie mi dają na boisku. Natomiast jako wahadłowy mam zadania ofensywne jak i defensywne, oczywiście bramka cieszy, ale w dalszym ciągu czuję niedosyt po tych meczach przez niekorzystne dla nas wyniki. Cel numer jeden to ten zespołowy, żeby Widawa była wyżej w tabeli, a statystyki indywidualne schodzą na drugi plan.

Komentarze

Dodaj komentarz
do góry więcej wersja klasyczna
Wiadomości (utwórz nową)
Brak nieprzeczytanych wiadomości