Widawianie po meczach...
Kończąc temat ostatnich spotkań Widawy prezentujemy pomeczowe wywiady. Po starciu "Dwójki" z Różanką wypowiedział się Adrian Samociuk. Spotkanie "Jedynki" z Obornikami Śląskimi skomentował Kamil Gołdyn.
Jako pierwszy o komentarz poproszony został boczny obrońca drugiej drużyny - Adrian Samociuk. Jego zespół w meczu rozgrywanym o godzinie 10 na GEM-ie przegrał w starciu derbowym z Różanką Wrocław.
R: W starciu "derbowym" z Różanką nie daliście rady zapunktować. W eterze słychać głosy, że 0:2 to najniższy wymiar kary. Jaki jest Twoja opinia na temat tego spotkania? Porażka zasłużona czy może była szansa na to, żeby zapunktować.
A.S: Jestem daleki od stwierdzenia, że 0:2 to najniższy wymiar kary, mimo wszystko obie bramki straciliśmy w dość „pechowy” sposób. Pomimo przewagi przeciwników w kreowaniu sytuacji zagraliśmy mądrze taktycznie i przy większej odrobinie szczęścia mogliśmy wywieźć jeden punkt. Najważniejsze, że widać progres w naszej grze, porównując poprzednie potyczki z Różanką teraz zagraliśmy jak równy z równym i jestem pewny że na wiosnę u siebie będziemy w stanie powalczyć o punkty.
R: Jesteś bardzo uniwersalnym zawodnikiem - grałeś w Dwójce już lewej obronie, na prawej, na obu skrzydłach, w środku pomocy i na ataku. Gdzie Ci się gra najlepiej?
A.S: To prawda miałem kilka „przygód” na różnych pozycjach (uśmiech). Nie mam jeden ulubione, wszystko zależy od ustawienia całego zespołu. Ogólnie lubię być pod grą a obecna pozycja pozwala mi na to. Poza walką w defensywie mogę wspomóc zespół w akcjach ofensywnych. Jeżeli trener będzie miał inny pomysł na mnie to oczywiście się dostosuje.
R: Przed Wami starcie z Ligotą Piękną - mecz o tak zwane "sześć punktów". Jakie jest Wasze nastawienie i czy stać Was na odniesienie wygranej z rywalem, z którym do tej pory wiodło Wam się różnie?
A.S: Nastawienie jest zawsze takie same nieważne z kim gramy - zwycięstwo. W ostatnich kolejkach pokazaliśmy, że nie jesteśmy już „chłopakami do bicia” a możemy grać jak równy z równym niezależnie od klasy przeciwników. Biorąc pod uwagę sytuacje w tabeli i to że gramy u siebie będziemy prawdopodobnie stawiani w roli faworyta. Liczę, że to nas jeszcze dodatkowo zmotywuje do walki na boisku.
R: Na koniec pytanie o Adriana Samociuka - jakie stawiasz przed sobą cele na ten sezon/rundę - co chciałbyś osiągnąć indywidualnie, a co z drużyną?
A.S: Cele mam zawsze takie same cieszyć się grą, dać jak najwięcej od siebie na boisku i oczywiście zakończyć zawody bez kontuzji. Jeżeli chodzi o drużynę to liczę na miejsce w pierwszej połowie tabeli. Jednak ważniejsze będzie to czy w naszej grze pojawi się powtarzalność tak wyników jak i kadry.
Po meczu w Obornikach Śląskich pierwszy zespół również nie miał powodów do radości. Beniaminek okazał się lepszy, a więcej o tym spotkaniu opowiedział Kamil Gołdyn.
R: Kolejny mecz i kolejny raz schodzicie z boiska pokonani. Jest to też kolejne starcie ligowe w delegacji, w którym nie potraficie zdobyć gola (Skokowa, Milicz, Prusice i teraz Oborniki Śląskie). Co jest przyczyną takiego stanu rzeczy, że na obecnych terenach strzelacie tak mało goli?
K.G: Na pierwszy rzut oka przyczynę można rozpatrywać w naszym nieprzystosowaniu do boisk rywali, jednak według mnie problem leży gdzieś głębiej. Dość niedocenianym aspektem jak na amatorskie warunki mogą okazać się słabe możliwości dyspozycyjne kluczowych zawodników. Na mecze domowe zazwyczaj dopisuje lepsza frekwencja, jak i mamy większe wsparcie dzięki dopingowi lokalnych kibiców.
R: W meczu z Borem toczyliście w dosyć wyrównany bój i nikt tutaj nie byłby zdziwiony jakby padł remis. Niestety w okresie swojej lepszej gry nie strzeliliście bramki, a rywal wykorzystał wasze błędy i ustawił sobie to spotkanie. Czego zabrakło, żeby odwrócić losy meczu lub po prostu co można było zrobić, żeby tych dwóch goli nie stracić?
K.G: Myślę, że kluczowy aspekt był czysto psychologiczny i wiązał się z szybką stratą dwóch bramek, które podcięły nam skrzydła. Skuteczność w naszym zespole niestety nie dopisała, chociaż zaangażowanie można było dostrzec gołym okiem. Wydaję mi się, że zabrakło finalizacji akcji, jak również wykorzystywania błędów przeciwników.
R: Przed Wami teraz bardzo ważny mecz z Wisznią Małą. Po pierwsze gracie z rywalem mającym dwa punkty mniej od Was, a po drugie walczycie o przełamanie złej passy - trzech kolejnych domowych meczów bez wygranej. Ty niestety w tym meczu nie wystąpisz ze względu na wyjazd. Jesteś jednak zawodnikiem Widawy. Powiedz czy teraz w niedziele nastąpi przełamanie i co trzeba zrobić, żeby trzy punkty zostały przy Kominiarskiej?
K.G: Jestem optymistycznie nastawiony do tego starcia i wierzę, że Widawa odniesie zwycięstwo pozwalające na chwilę oddechu przed kolejnym starciem. Kluczowym jest wiara we własne możliwości, jak i walka o każdy centymetr na boisku.
R: Na koniec pytanie o Twoją osobę. W chwili obecnej Twoja forma nie jest daleka od ideału, wiemy, że stać Cię na lepsze występy okraszone golami i asystami. W jaki dorobek na koniec rundy/sezonu mierzysz? Czy może masz jakieś inne sportowe cele na najbliższe miesiące?
K.G: Myślę, że duży wpływ na moją dyspozycję miał początek sezonu, kiedy w pierwszej kolejce złapałem kontuzję tuż przed wbiegnięciem na boisko. Po tym okresie nie mogłem złapać regularnej gry i treningów, które pozwoliłyby mi na powrót do wcześniejszej formy. Nie skupiam się na aspekcie indywidualnym i moja pozycja związana z obroną raczej na dużą ilość bramek nie wskazuje. Moim celem jest to, żeby Widawa osiągnęła wyższy rezultat w A-klasie niż w poprzednim sezonie i dołączyła do grona faworytów w walce o awans do ligi okręgowej.
Komentarze