Strzelanina w sparingu wewnętrznym
W minioną niedzielę po piłkarskim lockdownie w końcu wystartowały rozgrywki w grupie II wrocławskiej B-klasy. My jednak nie zainaugurowaliśmy ligowych zmagań, bowiem terminarz jest taki, że na pierwszą kolejkę przypadała nam pauza. Postanowiliśmy zatem zagrać sparing wewnętrzny, w którym wynik był bardzo jednostronny.
W ostatni weekend kwietnia wykorzystując fakt posiadania pauzy i szerokiej kadry postanowiliśmy rozegrać sparing wewnętrzny. Trener Michał Pondel mając do dyspozycji 22 zawodników utworzył dwie jedenastki. W ekipie grającej w pomarańczowych koszulkach zagrali Jakub Pondel, Miłosz Jagodziński, Dimitrij Budasov, Kamil Oleś, Kamil Kusz, Mateusz Hołyński, Dominik Tomczyk, Arkadiusz Pawlak, Rafał Dzietczyk, Piotr Miklas i Łukasz Wiraszka, gdzie kapitanem został Kamil Oleś. Druga ekipa wystąpiła w "zielonych" koszulkach dowodzona przez Tomasza Słowińskiego zagrała w następującym składzie. W bramce Konrad Śliwa, w obronie Damian Brzoza, Tomasz Słowiński, Wiktor Chmielewski, Marcin Mackiewicz i Maksym Taranukha. W pomocy Petro Zubrytskyi i Hubert Szor, a w ataku Robert Papiewski, Gracjan Siwak i Maciej Adamczyk. Składy mogły wydawać się nie być wyrównane, ale przede wszystkim chodziło tutaj o to, aby każdy z zawodników rozegrał 90 minut i w trakcie ich trwania pokazał, że zasługuje na pierwszy plac czy też miejsce w meczowej osiemnastce.
Od samego początku mecz był bardzo jednostronny, a lepiej prezentowała się ekipa "pomarańczowych". "Zieloni" nie potrafili na poważnie w pierwszych 45 minutach zagrozić bramce Jakuba Pondla, a najgroźniejsze dwie sytuacje zmarnował Maciej Adamczyk, nie oddając przy tym ani jednego celnego uderzenia. Jeżeli chodzi o akcje pod bramką przeciwną to Konrad Śliwa co chwile był zatrudniany, a największe problemy defensywie "zielonych" sprawiali Piotr Miklas, Arkadiusz Pawlak, Miłosz Jagodziński i Dominik Tomczyk. To za sprawą tego kwartetu i Rafała Dzietczyka po pierwszych 45 minutach mieliśmy prowadzenie - 6:0, a na listę strzelców wpisywali się trzykrotnie Miklas, dwukrotnie Dzietczyk i raz Tomczyk.
W drugiej odsłonie nie mający nic do stracenia gracze Słowińskiego rzucili się do ataku i początek drugiej odsłony mieli lepszy. Nie potrafili jednak tej lepszej postawy udokumentować i zostali za to skarceni. Do 70 minuty prowadzenie "pomarańczowych" podwyższyli Dzietczyk i Tomczyk. 8:0. "Zieloni" nadal walczyli o swoje trafienie i choć zmarnowali kilka sytuacji - dwie setki Adamczyka czy też uderzenie Szora. Za trzecim razem się jednak udało, a po wrzutce Słowińskiego świetnie akcję zamknął strzałem z bliska - Papiewski. 8:1. Po chwili kolejny objaw rozluźnienia wykorzystał Zubrytskyi, który zabrał piłkę Olesiowi i pewnie wykorzystał sytuację sam na sam. 8:2. Dwie stracone bramki mocno podrażniły "pomarańczowych", którzy w kolejnych 15 minutach strzelili pięć goli. Były to kontrataki i inne dynamiczne akcje, przy których "zieloni" po prostu nie nadążali. Dorobek bramkowy poprawili Tomczyk, Miklas i Dzietczyk, a i swojego gola strzelił Wiraszka. 13:2. Spotkanie zakończyło się jednak miłym akcentem dla zespołu przegrywającego, który tuż przed końcowym gwizdkiem trafił na 13:3. Słowiński płasko zagrał piłkę pod bramką, a tam Papiewski huknął pod "sztangę" i znowu nie dał żadnych szans bramkarzowi. Skończyło się zatem na pogromie i nastrojach zgoła innych po obu stronach barykady.
Komentarze