PP: Przygoda zakończona! Smolec lepszy przy Kominiarskiej!
Wczoraj rozgrywaliśmy spotkanie w ramach drugiej rundy Okręgowego Pucharu Polski. Na boisku przy ulicy Kominiarskiej zameldował się A-klasowy Sokół Smolec. Po zaciętym spotkaniu przegrywamy z wyżej notowanym rywalem - 0:2 i kończymy swoją przygodę z pucharami.
25 sierpnia 2021 roku po raz trzeci w swojej historii rozegraliśmy mecz w ramach drugiej rundy Okręgowego Pucharu Polski. Po ograniu A-klasowej Polonii II Środa Śląska, tym razem podejmowaliśmy A-klasowy Sokół Smolec. Chociaż obie te drużyny występują w grupie I wrocławskiej A-klasy to jednak ekipa ze Smolca to przeciwnik o klasę lepszy. Dlaczego? A no dlatego, że w ostatnich dwóch sezonach do końca walczył o awans do Okręgówki, a po drugie ma w swoich szeregach zawodników, którzy mogliby być kluczowymi graczami w każdej drużynie B-klasowej. My się jednak nie zamierzaliśmy łatwo poddawać. Trener Michał Pondel nie mógł w tym meczu skorzystać z wielu zawodników. Standardowo w tym gronie znaleźli się: Mateusz Hołyński, Dima Budasov, Jakub Jankowski, Tomasz Iwanicki, Rafał Dzietczyk i Miłosz Jagodziński. A dodatkowo Petro Zubrytskyi. Pierwszy raz w kadrze meczowej pojawił się Robert Papiewski, a wyjściowa jedenastka była nieco przebudowana. Widawa do meczu przystąpiła w następującym składzie. W bramce: Jakub Pondel. W obronie piątka. Od prawej strony Damian Brzoza, Marcin Mackiewicz, Arkadiusz Pawlak, Konrad Chmielak i Maciej Adamczyk. W pomocy czwórka - Kamil Kusz, Dominik Tomczyk, Tomasz Słowiński i Piotr Miklas. A w ataku - Jakub Bryś. Na ławce zasiedli: Dawid Pałasz (bramkarz), Gracjan Siwak, Wiktor Chmielewski, Robert Papiewski i Łukasz Wiraszka.
Wróćmy jednak do meczu. Od samego początku Smolec rzucił się na nas, chcąc szybko wypracować sobie przewagę bramkową. Nie miał jednak łatwo. Nasz zespół, który chociaż nie wystrzegał się prostych błędów, to jednak bronił w osób ofiarnych i kilkukrotnie szczęśliwy. W pierwszej połowie rywal, który miał zdecydowaną przewagę w posiadaniu piłki, tak w zasadzie wykreował sobie trzy klarowne sytuacje na zdobycie gola. W piątej minucie w sytuacji sam na sam z Pondlem stanął zawodnik z numerem "6", ale przegrał ów pojedynek ze świetnie interweniującym golkiperem. Po chwili zawodnik rywali strzałem z główki trafił w poprzeczkę, a pod koniec pierwszej części ten sam gracz z 12 metra posłał futbolówkę tuż obok słupka. My staraliśmy się odgrażać kontratakami, lecz nie zawsze potrafiliśmy udanie utrzymać futbolówkę w przodzie, a tylko trzy razy zagotowało się pod bramką Smolca. Za pierwszym razem Słowiński uderzył tuż obok dalszego słupka bramki. Po chwili po rzucie rożnym i odbiciu piłki przez bramkarza akcji nie zamknął Tomczyk. W 30 minucie gola powinien strzelić duet Miklas-Bryś. Pierwszy w pierwszej fazie akcji mógł strzelać, ale odegrał do Brysia, który z 10 metra posłał futbolówkę nad poprzeczką. W końcówce pierwszej odsłony jeszcze parę razy przeciwnicy zagrozili naszej bramce, ale zabrakło konkretów i po bo bardzo intensywnych 45 minutach mieliśmy bezbramkowy remis.
W drugą połówkę, tak samo jak w pierwszą lepiej weszła ekipa gości, ale nadal mimo przewagi nie potrafiła otworzyć wynik spotkania. W 50 minucie gola powinien strzelić jeden z napastników Smolca, ale jego strzał z woleja kapitalnie obronił Pondel. Jeżeli chodzi o nasze poczynania to niestety ani Bryś, ani Miklas, ani Tomczyk nie potrafili utrzymać piłki w ofensywie i byliśmy szybko spychani do defensywy. W 60 minucie zaczęły się nasze problemy. Wyszliśmy z kontrą, źle rozegrał ją Miklas i rywal sam zainicjował kontratak. Ostro futbolówkę z prawej strony zacentrował jeden z rywali. Nasz bramkarz z trudem odbił piłkę przed siebie (mógł jednak zbić ją w boczny sektor). Do tej dopadł jeden z rywali i trafił w asekurującego bramkę Tomczyka, ale za drugim razem już miał więcej szczęścia, bo z główki przelobował będącego w bramce Chmielaka i mieliśmy trafienie numer jeden. 0:1. Po tym golu trener Pondel dokonał pierwszej zmiany, a zmęczonego Miklasa zmienił Siwak. No i nie miał dobrego wejścia ten zawodnik. Dwie minuty później zamiast rozegrać akcję, wdarł się w pojedynek z rywalem, który przegrał i mieliśmy drugą szybką kontrę Smolca. Zagranie do prawej strony, wycofanie piłki w pole karne na 11 metr i strzał z bliska do pustej bramki. 0:2 i sytuacja Widawy była już bardzo trudna. Trener naszej drużyny chciał jeszcze dać impuls do odrabiania strat. Wyżej przesunął Pawlaka, cofając do obrony Słowińskiego, a także wpuszczając na boisko za Brysia - Papiewskiego, a za Tomczyka - Wiraszkę. No i w sumie nasza gra się nieco ożywiła, ale brakowało tego ostatniego podania. W ogóle to mecz zrobił nam się atak, za atak, a niedokładność panowała po obu stronach. Rywale byli w swoich akcjach bardziej groźni, ale nasz golkiper był w tym meczu bardzo dobrze dysponowany i zanotował kilka bardzo dobrych interwencji. My bramkarza sprawdziliśmy raz po mocnym strzale Papiewskiego zza pola karnego po którym golkiper Sokoła z trudem odbił "balon" do boku. Wcześniej groźnie z rzutu wolnego strzelał Słowiński - tuż nad poprzeczką, a jeszcze wcześniej po centrze Słowińskiego i zgraniu Kusza akcji nie zamknął Tomczyk. To byłoby na tyle w tym spotkaniu. Mimo, że powalczyliśmy, to nie byliśmy w stanie złapać kontaktu i finalnie po 90 minutach intensywnej gry przegraliśmy 0:2.
Okręgowy Puchar Polski:
Tomtex Widawa Wrocław - Sokół Smolec 0:2 (0:0)
Rozkład bramek:
0:1 - gol dla Smolca (60 minuta)
0:2 - gol dla Smolca (62 minuta)
Żółta kartka: Pawlak (za faul)
Skład: Jakub Pondel (BR); Damian Brzoza, Marcin Mackiewicz, Arkadiusz Pawlak, Konrad Chmielak (K), Maciej Adamczyk; Dominik Tomczyk (75' Łukasz Wiraszka), Kamil Kusz, Tomasz Słowiński, Piotr Miklas (60' Gracjan Siwak); Jakub Bryś (65' Robert Papiewski)
Niewykorzystane zmiany: Dawid Pałasz (BR), Wiktor Chmielewski
Niestety nasza przygoda z Pucharem Polski kończy się na drugiej rundzie. Po zaciętym meczu przegrywamy z A-klasowym Sokołem Smolec 0-2. Jest to porażka zasłużona. My niestety nie mieliśmy kim straszyć w ofensywie, nie potrafiliśmy utrzymać piłki i dlatego też nie strzeliliśmy gola. Każda porażka jest jednak lekcją, a z tej lekcji musimy wyciągnąć wnioski by na lidze to zaprocentowało. W niedzielę o 11 gramy w Pawłowie Trzebnickim z Błękitnymi.