PP: Niełatwa przeprawa w Marcinkowicach
Wczoraj nasz pierwszy zespół rozegrał pierwsze oficjalne spotkanie w sezonie 2024/2025 w drugiej rundzie okręgowego Pucharu Polski. "Widawianie" udali się do Marcinkowic, aby zmierzyć się z rezerwami miejscowego Sokoła. Po zaciętym spotkaniu drużyna Michała Pondla wygrała 2:0, ale na przekroju całego spotkania nie możemy powiedzieć, że miała łatwą przeprawę.
Losowanie II rundy Okręgowego Pucharu Polski nie było dla nas najkorzystniejsze. Chodziło przede wszystkim o odległość wyjazdową, bo Marcinkowice, chociaż obiekt piękny i znakomicie przygotowany do grania w piłkę nożną, to jednak od Widawy odległy. Co za tym idzie Widawa rozegrała swój historyczny mecz z Marcinkowicami i chciała zaprezentować się z jak najlepszej strony.
Skład jakim dysponował nasz szkoleniowiec nie był optymalny, ale nie był też słaby. Zabrakło takich graczy jak: Jakub Jankowski, Piotr Miklas, Kamil Frankowski, Bartosz Buszka, Kamil Kusz i Daniel Garbaty. Pierwszy skład wyglądał zatem następująco. W bramce Jakub Pondel. W obronie od prawej strony Miłosz Jagodziński, Sebastian Glinka, Tomasz Słowiński, Tomasz Lamek i Sebastian Stanek. W linii pomocy debiutujący w widawskich barwach Bartłomiej Kotus, Dominik Zawada i Adrian Łyczba, a w ataku duet Brajan Szendzielorz - Robert Papiewski. Na ławce zasiedli: Rafał Padiasek, Valerii Vasyliuk (debiutant), Rafał Dzietczyk, Konrad Nowocień i dwaj gracze drugiej drużyny - Kamil Oleś i Adam Jakubowski.
Ogólnie odnośnie przebiegu gry w tym spotkaniu to gospodarze przez większość czasu byli stroną przeważającą. To oni prowadzili grę, mieli większe posiadanie, ale nic z tego nie wynikało, bo nasz zespół bronił się bardzo dobrze. W pierwszej połowie kilka razy kunszt gry obronnej zaserwowali nasi obrońcy, lecz przede wszystkim Jakub Pondel spisywał się bez zarzutu, broniąc kilka uderzeń z bliskiej odległości ze znacznych kątów. My odgrażaliśmy się częstymi kontratakami i innymi szybkimi akcjami. Po pierwszych 15 minutach wydawało się, że to rezerwy Marcinkowic zaraz wpiszą się na listę strzelców, lecz to my zadaliśmy pierwszy cios. Robert Papiewski zgrał piłkę głową w kierunku Brajana Szendzielorza, którzy wyszedł w sytuacji sam na sam z bramkarzem i precyzyjnym strzałem obok bramkarza otworzył wynik tego starcia. 1:0. Mimo otwarcia wyniku na kolejne akcje "Widawian" trzeba było czekać. Częściej w okolicach naszego pola karnego meldowali się miejscowi, lecz w dalszym ciągu brakowało im konkretów. Jeśli o te chodzi to my do końca pierwszej połowy mieliśmy dwie groźne akcje. W 35 minucie uderzenie z powietrza w kierunku bramki przeciwników oddał Papiewski, lecz bramkarz świetnie odbił je do boku. Pięć minut później ten zawodnik musiał murawę opuścić z powodu kontuzji mięśnia dwugłowego uda. Zastąpił go Rafał Padiasek. Końcówka pierwszej połowy należała do nas, a tuż przed zejściem do szatni powinniśmy trafić na 2:0. Świetną piłkę na pole karne zagrał Sebastian Stanek, a tam Tomasz Lamek z 7 metra wprost w bramkarza uderzył Tomasz Lamek. Wynik po pierwszej połowie brzmiał 1:0 dla Widawy.
W przerwie trener Pondel nie dokonał żadnych zmian, nie chcąc zaburzać gry własnej drużyny. Ta jednak w drugą połowę weszła słabo i rywal mógł to wykorzystać. Kilka stałych fragmentów gry i kotłowało się po nich pod naszą bramką. Na szczęście obrońcy i bramkarz dawali radę. Były uderzenia z pola karnego - bronione przez J.Pondla. Była akcja sam na sam, w której widawski kiper udanie wygarnął piłkę spod nóg napastnikowi Marcinkowic. Nie można było jednak powiedzieć, że gospodarze ostrzeliwali naszą bramkę. Brakowało im tej decyzyjności. A co jeśli chodzi o nas? My graliśmy pragmatycznie i bardzo groźnie kontratakowaliśmy. W 65 minucie gola na 2:0 winien strzelić Lamek, który po minięciu ostatniego obrońcy stanął oko w oko z bramkarzem, lecz uderzył tuż nad poprzeczką. Po chwili groźny strzał oddał Zawada, ale po rykoszecie futbolówka przeleciała tuż obok słupka. W międzyczasie dokonane zostały kolejne zmiany. W  60 minucie Kotusa zastąpił Nowocień, a Łyczbę - Vasyliuk. W kolejnych minutach Szendzielorza zmienił Dzietczyk, a Glinkę - Oleś. Istotna była jednak minuta 80 kiedy to Widawa zadała drugi cios, którzy przesądził o losach spotkania. Stanek świetnie rozrzucił akcję na prawą stronę do Vasyliuka, który będąc przed polem karnym długo się nie zastanawiał i mocnym uderzeniem w krótki róg zaskoczył bramkarza przeciwników. 2:0. W końcówce meczu za sprawą Zawady, Vasyliuka czy Stanka mieliśmy kilka dobrych akcji, z czego ten ostatni był najbliżej strzelenia gola, lecz jego strzał z prawej nogi został w ostatniej chwili zablokowany. My gola numer 3 czy 4 nie strzeliliśmy. Rywale starali się strzelić gola kontaktowego, ale nic z tego nie wynikało, bo już ich zmęczenie było bardzo duże. Z kronikarskiego obowiązku musimy napisać jeszcze o trzech zdarzeniach. Żółte kartki za faule przed polem karnym otrzymali Oleś i Dzietczyk, a Jakubowski, który w końcówce zmienił Lamka - sprzed pola karnego uderzył technicznie - obok słupka. Wynik zatem już zmianie nie uległ i to Widawa mogła cieszyć się z triumfu - 2:0 i awansu do kolejnej rundy.
Okręgowy Puchar Polski:
Sokół II Marcinkowice - Tomtex Widawa Wrocław 0:2 (0:1)
Bramki: Szendzielorz, Vasyliuk
Rozkład bramek:
0:1 - Szendzielorz as. Papiewski (15 minuta)
0:2 - Vasyliuk as. Stanek (80 minuta)
Skład: Jakub Pondel (BR); Miłosz Jagodziński, Sebastian Glinka (77' Kamil Oleś), Tomasz Słowiński, Tomasz Lamek (85' Adam Jakubowski), Sebastian Stanek; Bartłomiej Kotus (60' Konrad Nowocień), Dominik Zawada, Adrian Łyczba (60' Valerii Vasyliuk); Brajan Szendzielorz (70' Rafał Dzietczyk), Robert Papiewski (40' Rafał Padiasek)
 
Żółte kartki: Oleś (90+), Dzietczyk (90+)