Dwa różne oblicza "Dwójki"

Dwa różne oblicza "Dwójki"

Świąteczne granie przy Kominiarskiej zakończyła drużyna widawskich rezerw, która podejmowała Dąb Kuraszków. Mecz dwóch skrajnie różnych połów, a w finalnym rozrachunku nasza drużyna uległa 2:3. Więcej o tym spotkaniu w rozwinięciu!

Drugi zespół Widawy dowodzony przez Grzegorza Biegacza sytuację kadrową miał zdecydowanie lepszą niż pierwsza ekipa. Osiemnastu ludzi do gry, a największym nieobecnym był tutaj Adrian Kutera, który w przygotowaniach prezentował dobrą formę strzelecką. Rywal z Kuraszkowa przyjechał na Kominiarską bez zmian, a więc nasza ekipa wydawało się, że będzie miała ułatwione zadanie.

Było tak tylko w pierwszych 45 minutach. Przez cały okres ich trwania Widawa była drużyną lepszą. Nie pozwoliła przyjezdnym na jakieś konkretne sytuacje podbramkowe, a sama raz po raz meldowała się w pod lub w polu karnym przeciwników. Swoją dobrą grę udokumentowała w 15 minucie. Składna akcja w której Rafał Zdunek zacentrował futbolówkę z prawej strony na pole karne. Tam odnalazł się Tomasz Kalinowski i z bliska posłał futbolówkę obok bramkarza, tuż przy dalszym słupku! Kolejne uderzenia "Widawian" były albo minimalnie niecelne albo z trudem bronił je bramkarz. Ten nie poradził sobie po raz kolejny w 35 minucie. Uderzał Grzegorz Stachowicz a skutecznie jego uderzenie dobił Kacper Miśkiewicz. W końcówce pierwszej połowy Widawa mogła, a nawet powinna strzelić jeszcze dwa gole, ale najpierw z bliska w piłkę nie trafił Łukasz Kalus, a po chwili w sytuacji sam na sam z bramkarzem wyższość golkipera uznać musiał Konrad Marcinkowski. Zamiast czterech bramek przewagi mieliśmy dwie. Grzegorz Biegacz w przerwach w grze (w trakcie tak zwanych "przerwach na wodę" czy w przerwie między połowami) dokonywał wiele zmian personalnych, zmieniał ustawienia i taktykę i miało to odzwierciedlenie w drugiej połowie.

W drugiej odsłonie wydawało się, że zmęczony, grający bez zmian Kuraszków zostanie przez naszą ekipę wypunktowany. Nic bardziej mylnego. To my wyglądaliśmy jakbyśmy grali bez zmian. Nie potrafiliśmy utrzymać się przy piłce, nie potrafiliśmy wykreować sensownych akcji, a rywal prostymi środkami raz po raz zagrażał bramce Śliwy. W 49 minucie golkiper Widawy niepotrzebnie wyszedł na szesnasty metr do napastnika rywali, który z dość ostrego kąta uderzył na bramkę i wpakował futbolówkę pod poprzeczkę. 2:1. Strzelony gol uskrzydlił Kuraszków, który w siedem minut później wyrównał stan rywalizacji. 2:2. Pięć minut potem powinno być 2:3, ale tym razem Śliwę uratował słupek. Nie uratowało go już nic w 70 minucie kiedy to po szybkiej kontrze i Dąb wyszedł na prowadzenie. Nasz zespół nie potrafił zareagować na boiskową sytuację i mógł po chwili stracić kolejne dwie bramki. Najpierw rywal w sytuacji sam na sam uderzył tuż obok słupka, a po chwili przegrał wojnę nerwów w sytuacji jeden na jeden ze Śliwą. Mimo słabej gry mogliśmy strzelić przynajmniej jednego gola. Dwa razy próbował Miśkiewicz, ale najpierw zza pola karnego uderzył obok słupka, po chwili trafił w bramkarza. Gola nie było, była zatem zaskakująca wygrana Kuraszkowa - 3:2.


Sparing:

Tomtex II Widawa Wrocław - Dąb Kuraszków 2:3 (2:0)

Bramki: Kalinowski, Miśkiewicz

Rozkład bramek:
1:0 - Kalinowski as. Zdunek (15 minuta)
2:0 - Miśkiewicz as. Stachowicz (35 minuta)
2:1 - gol dla Kuraszkowa (49 minuta)
2:2 - gol dla Kuraszkowa (56 minuta)
2:3 - gol dla Kuraszkowa (70 minuta)

Skład: Konrad Śliwa (BR); Grzegorz Stachowicz, Karol Leszczyński, Filip Borysewicz, Adrian Samociuk; Rafał Zdunek, Tomasz Kalinowski, Paweł Szymoniak, Rafał Maciaszek, Maksym Taranukha; Łukasz Kalus
Zagrali również: Kamil Moczydłowski, Kacper Miśkiewicz, Oliver Waletzko, Konrad Marcinkowski, Kacper Konopka, Dawid Machała, Patryk Żebryk

Sędziował: Tomasz Pondel (KS Wrocław)

Drugi zespół Widawy w starciu z Kuraszkowem pokazał dwa oblicza. W pierwszej połowie kompletnie zdominował swojego przeciwnika i gdyby miał lepszą skuteczność to prowadziłby 4, 5 do zera. Mecz nie został przez "Widawian" zabity, a w drugiej odsłonie na skutek ogromu zmian personalnych dokonanych przez Grzegorza Biegacza i sprawdzania różnorakich ustawień i wariantów taktycznych płynność w grze została utracona, a grający bez zmian zespół Dębu doszedł do głosu i odwrócił losy spotkania wygrywając finalnie - 3:2. Na szczęście to tylko sparing, liczymy, że nasz zespół wyciągnie odpowiednie wnioski i na lidze będą zarówno forma jak i wyniki. Co teraz? Teraz zespół rezerw w środę o 19 trenuje przy Kominiarskiej, a w niedzielę o 11 gra na wyjeździe z Polonią II Jaksonów.

Komentarze

Dodaj komentarz
do góry więcej wersja klasyczna
Wiadomości (utwórz nową)
Brak nieprzeczytanych wiadomości