B-klasa: Wygrana stracona w końcówce!
Wyjątkowo w sobotę swój mecz w ramach X kolejki spotkań w grupie X wrocławskiej B-klasy rozegrał drugi zespół Widawy. Podopieczni Grzegorza Biegacza przed własną publicznością podejmowali Lwy Wrocław. Po wyrównanym starciu wynikiem końcowym był remis - 2:2.
30 listopada Tomtex II Widawa Wrocław przy Kominiarskiej podejmował Lwy Wrocław. Rywala, który miał dwa punkty więcej, a więc rywala w zasięgu. W razie wygranej "Widawian" doszłoby do zamiany miejsc i do tego dążył nasz zespół. Grzegorz Biegacz nie miał jednak ułatwionego zadania, bowiem nie mógł skorzystać z wielu zawodników. Z różnych przyczyn na meczu nieobecni byli: Kuba Karczewski, Wiktor Sawoch, Kuba Cichór, Dawid Machała, Grzegorz Strzępka, Rafał Zdunek, Kacper Konopka i Piotr Nowicki. Nie wspominając już o szeregu graczy kontuzjowanych i nieobecnych już od dłuższego czasu. Taki stan rzeczy zmusił zarząd klubu do szybkiego zakontraktowania trzech zawodników. Z pierwszej drużyny przesunięty do "Dwójki" został legendarny ratownik - Wojciech Bonter. Poza nim nowymi graczami Widawy zostali obrońca Michał Wójcik (były gracz młodzieżowych zespołów Polonii Wrocław), a także Dustin Witkowski, którego ostatnim klubem był Lech Sulechów. Ci trzej zawodnicy tworzyli ławkę rezerwowych, a w pierwszym składzie wystąpili: Konrad Śliwa, Patryk Żebryk, Kamil Oleś, Jarosław Śmieja, Mateusz Pacanowski, Maksym Taranukha, Adrian Samociuk, Paweł Szymoniak, Rafał Maciaszek, Łukasz Kalus i Daniel Garbaty.
Ogólnie to mecz z Lwami był przez 90 minut meczem wyrównanym. Raz jedni byli pod grą, raz drudzy, w innym miejscu było sporo niedokładności, boiskowej walki i w pewnym momencie takiej kopaninki. Lepiej w mecz weszła nasza drużyna, która w 15 minucie wyszła na prowadzenie. Rzut wolny na lewej stronie, na skraju pola karnego i do piłki podszedł Łukasz Kalus. Nie była to wrzutka, a strzał na dalszy słupek, po którym bramkarz został przelobowany i Widawa II wyszła na prowadzenie! 1:0. Po chwili mogło, a nawet powinno być 2:0, ale Maksym Taranukha mając przed sobą bramkarza nie oddał strzału, wycofał piłkę i strzał Rafała Maciaszka został zablokowany. Kolejne uderzenie Maciaszka było już celne, ale na raty piłkę po nim wyłapał bramkarz. W odpowiedzi Lwy dwukrotnie zagroziły bramce Konrada Śliwy, ale ten ani razu nie musiał interweniować. Najpierw po rzucie wolnym i wrzutce na dalszy słupek - zawodnik głową uderzył obok spojenia słupka z poprzeczką. Po chwili w zamieszaniu pod bramką Widawy rywal uderzył tuż obok słupka. Do przerwy zatem mieliśmy prowadzenie widawskich rezerwy 1:0, które było prowadzeniem zasłużonym.
W przerwie Grzegorz Biegacz dokonał jednej zmiany, a zmęczonego i narzekającego na uraz Mateusza Pacanowskiego zastąpił Michał Wójcik. Ta zmiana w dalszym odstępie czasu nie była zła, ale na drugą połowę cały zespół Widawy nie wszedł dobrze. Już w pierwszej akcji po wznowieniu od środka Lwy przeprowadziły szybki atak i wyrównały stan rywalizacji. Piłka za plecy naszych obrońców, rywal stanął oko w oko z Konradem Śliwą i posłał piłkę obok niego. 1:1. Mimo szybko straconej bramki nie zamierzaliśmy się zrażać i 15 minut później wróciliśmy na prowadzenie. Po rzucie rożnym zrobiło się spore zamieszanie pod bramką Lwów. Garbaty oddał strzał, po którym piłka odbiła się od rywala i trafiła pod nogi Śmieji, który z dwóch metrów skierował ją do pustej bramki obok bezradnego golkipera. 2:1. Chwilę wcześniej Śmieja też trafił do siatki po strzale głową (centrował tutaj Szymoniak), lecz w tej sytuacji arbiter - Zbigniew Kamiński dopatrzył się spalonego. Po drugiej bramce dla Widawy Biegacz dokonał drugiej zmiany, a kontuzjowanego Kalusa zastąpił Bonter. Mógł on mieć asystę drugiego stopnia, ale po zgraniu Maciaszka - strzał Wójcika został świetnie obroniony przez bramkarza. Chwilę później kąśliwie uderzał Garbaty, ale bramkarz znów poradził sobie z tym uderzeniem. Co do Lwów to groźnie pod naszą bramką bywało głównie po stałych fragmentach przez nich bitych, lecz nie możemy powiedzieć, że nasz bramkarz miał jakoś dużo pracy. W zasadzie rywale oddali jeden celny strzał w drugiej połowie, po którym golkiper Widawy pewnie złapał futbolówkę. Wydawało się zatem, że uda się naszej drużynie doprowadzić korzystny rezultat do końca. Niestety swoich sytuacji po kontrach nie wykorzystaliśmy, a w końcówce nie potrafiliśmy zachować odpowiedniej koncentracji. Wrzutka na nasze pole karne, potworne zamieszanie i jeden z naszych defensorów zagrywa piłkę ręką. Sędzia nie ma wątpliwości i dyktuje rzut karny. Do jego wykonania podchodzi jeden z rywali i strzałem po ziemi, przy słupku trafia na 2:2. Takim też wynikiem kończy się ten mecz. Podział punktów wydaje się być sprawiedliwym rezultatem, chociaż zwycięstwo stracone dwie minuty przed ostatnim gwizdkiem nie jest niczym miłym.
B-klasa:
Tomtex II Widawa Wrocław - Lwy Wrocław 2:2 (1:0)
Bramki: Kalus, Śmieja
Rozkład bramek:
1:0 - Kalus - rzut wolny (15 minuta)
1:1 - gol dla Lwów (46 minuta)
2:1 - Śmieja bez asysty (60 minuta)
2:2 - gol dla Lwów (88 minuta - rzut karny)
Skład: Konrad Śliwa (BR); Patryk Żebryk, Kamil Oleś, Jarosław Śmieja, Mateusz Pacanowski (46' Michał Wójcik); Maksym Taranukha (77' Dustin Witkowski), Adrian Samociuk, Paweł Szymoniak, Rafał Maciaszek (K), Łukasz Kalus (61' Wojciech Bonter); Daniel Garbaty
Sędziował: Zbigniew Kamiński (KS Wrocław)
Wyjątkowo w sobotę swój mecz ligowy w ramach X kolejki spotkań w grupie IX wrocławskiej B-klasy. Podopieczni Grzegorza Biegacza przy Kominiarskiej podejmowali Lwy Wrocław i po 90 minutach zaciętej rywalizacji zremisowali 2:2. Z przebiegu spotkania ten remis wydaje się być sprawiedliwy, chociaż więcej celnych strzałów na bramkę oddała nasza drużyna i mogła, a nawet powinna dowieźć trzy punkty do końca. Ta się jednak nie stało. W samej końcówce zbytnio się cofnęliśmy i zostaliśmy za to skarceni. Ten punkt trzeba jednak szanować i w kolejnych spotkaniach trzeba powalczyć o następne. W najbliższą środę trenujemy o 18:30 na Widawie, a za tydzień w niedzielę gramy, również na Widawie z Wratislavią II Wrocław.
Komentarze