B-klasa: Szósty mecz, piąta porażka

B-klasa: Szósty mecz, piąta porażka

Odkąd powstała "Dwójka", miała ona swoje lepsze i gorsze momenty. Nie ma co się oszukiwać, więcej niestety było tych drugich, a co gorsza, Indata Software Sparta II Wrocław konsekwentnie od 3 lat nam ich dokładała. Jak pewnie wiecie z zapowiedzi przedmeczowej (lub autopsji), tylko raz w ciągu trzech sezonów zmagań w B-klasie udało nam się wywalczyć z nimi punkty, a dokładnie rzecz biorąc to punkt. 11 listopada 2021 roku zremisowaliśmy na GEMie, a Pan Redaktor zmarnował ostatnią akcję w meczu. Akcję, która mogła dać nam 3 punkty.

Może się powtarzam, ale ta runda naprawdę jest zupełnie inna, niż wszystkie, w których dotychczas braliśmy udział. Nie boję się użyć stwierdzenia, że obecna kadra jest najmocniejsza w całej historii "Dwójki". Zresztą, wystarczy popatrzeć na wyniki (proszę zamknąć oczy przy Szewcach, Polonii, Vamosie i Pęgowie). To naprawdę pozwalało nam liczyć na korzystny rezultat z przeciętną w tym sezonie Spartą II Wrocław.

Na szybko przypomnę, kto zagrał od pierwszej minuty: w bramce Bieńko, obrona i wahadła Cichór, Wójcik, Salamon, Oleś i Kozak, w pomocy Chmielak i Buszka, a jako atakujący wystąpili Zygadło, Jakubowski i Samociuk.

Pierwsze 30 minut spotkania można właściwie opisać dosyć zwięźle: masa rzutów rożnych wywalczonych przez Spartan, kilka dogodnych okazji bramkowych zarówno dla nas, jak i dla rywali. Więcej z gry ewidentnie mieli gospodarze, za to my sprawialiśmy wrażenie nieco przestraszonych.

Kiedy wydawało się, że bramka Sparty jest tylko kwestią czasu, to my wyszliśmy na prowadzenie. W 29. minucie Salamon zagrał górną piłkę z rzutu wolnego wprost na Samociuka, który tylko sobie znaną częścią ciała wpakował piłkę do bramki.

W 41. minucie w wyniku faulu na Samociuku z boiska wyleciał kapitan Sparty, Wojciech Zembaty, a chwilę później miała miejsce dosyć niecodzienna, jak na realia B-klasy, sytuacja. Jeden ze Spartan przeprowadził akcję środkiem boiska, w której swój udział zwieńczył podaniem prostopadłym do napastnika, a ten popędził na bramkę Mateusza Bieńki. Ścigający go Dominik Salamon postanowił, że „tak być nie będzie” i wyciął dziewiątkę rywali, w efekcie czego byliśmy świadkami „roja directa” po raz drugi tamtego popołudnia. I tu zaczyna się akcja, której nie powstydziłby się sam Reżyser Kina Akcji z „Poranka kojota”. Kiedy zawodnik Sparty wziął w ręce piłkę i udał się na jedenasty metr, nasz trenerski duet , który był przekonany, że przeciwnicy będą wykonywali rzut wolny (wydawało się, że faul mógł mieć miejsce przed szesnastką) zwrócił uwagę sędziemu, że podwójna kara w postaci czerwonej kartki i rzutu karnego jest wbrew przepisom gry, dzięki czemu po raz pierwszy w mojej amatorskiej karierze byłem świadkiem sytuacji, w której sędzia przyznał się do błędu. Decyzja o podyktowaniu „wapna” rzecz jasna została podtrzymana, natomiast kolor kartki dla naszego Kapitana zmienił się z czerwonego na żółty. Piotr Kukuła zamienił jednenastkę na gola, a zaraz po niej sędzia zaprosił obie drużyny na przerwę.

Mieliśmy przeogromnego farta, że przeciwnicy aż tak razili nieskutecznością, bo w innym wypadku już po pierwszej połowie nie byłoby czego zbierać. Całe szczęście, że Adrian gra z nami, a nie przeciwko nam…

Drugą część meczu zaczęliśmy bez zmian. Wtedy też zaczęły się nasze problemy, bo o ile w pierwszej połowie miewaliśmy niezłe okazje na bramki, tak wraz z gwizdkiem sędziego zaczął się nasz powolny "zjazd".

W 58. minucie doszło do wyrównania liczby zawodników po obu stronach. Rywale przerzucili piłkę na lewą stronę boiska, gdzie skrzydłowego Sparty pilnował będący „na cenzurowanym” Salamon. Przeciwnik zagrał sprytnie pod faul, w efekcie czego nasz kapitan obejrzał drugie „żółtko” i zmuszony był opuścić murawę. W 60. minucie Trener Pondel zarządził pierwszą zmianę - Jędrzeja Zygadło zastąpił Sebastian Skoczeń, a niedługo potem za Kubę Cichóra wszedł Łukasz Kalus.

Sparta wyszła na prowadzenie w 70. minucie za sprawą Oskara Ziółkowskiego. W tej sytuacji kompletnie nie popisał się nasz blok obronny, a co gorsza próbę interwencji kontuzją przypłacił Konrad Chmielak, którego musiał zastąpić Tomasz Kalinowski. Zanim Widawianie rozpoczęli grę, na boisku pojawił się jeszcze Rafał Zdunek za Adama Jakubowskiego.

Do końca meczu atakowała już praktycznie tylko Sparta, a nasze nieśmiałe próby doprowadzenia do remisu nie przynosiły efektów. Na murawie pojawili się w międzyczasie Łastówka i Kwocz, którzy zastąpili odpowiednio Samociuka i Kozaka. Niedługo przed ostatnim gwizdkiem sędziego przed naszym polem karnym Buszka dopuścił się faulu, za który sędzia ukarał go żółtą kartką. Jeden z przeciwników oddał bardzo niecelny strzał, po którym arbiter zakończył mecz.

Dało się to wygrać. Rywale nie zaprezentowali nic szczególnego, ale jak to w takim razie świadczy o naszej postawie? Przy większym zaangażowaniu z naszej strony, bez problemu moglibyśmy wywieźć 3 punkty ze Sztabowej. Tak się jednak nie stało, czasu nie cofniemy, ale wyciągniemy odpowiednie wnioski i spróbujemy podchodzić do meczów w inny sposób.

W niedzielę czeka nas przedostatni mecz w tym sezonie, a naszym rywalem będzie druga drużyna Wratislavii. Spotkanie odbędzie się na w końcu zdatnym do gry boisku przy ulicy Kominiarskiej. Pierwszy gwizdek sędziego o 11:00.

B-klasa:
Sparta II Wrocław - Tomtex Widawa II Wrocław 2:1 (1:1)
Bramki: Samociuk
Rozkład bramek:
0:1 - Samociuk as. Salamon (29’)
1:1 - Kukuła (45’+2 - rzut karny)
2:1 - Ziółkowski (60’)
Skład: Mateusz Bieńko (BR); Kuba Cichór (65’ Łukasz Kalus), Michał Wójcik, Dominik Salamon (K), Kamil Oleś, Bartosz Kozak (90’ Kacper Kwocz); Konrad Chmielak (70’ Tomasz Kalinowski), Bartosz Buszka; Jędrzej Zygadło (60’ Sebastian Skoczeń), Adam Jakubowski (70’ Rafał Zdunek), Adrian Samociuk (80’ Maciej Łastówka)
Żółte kartki:
Salamon (45’+2 - faul taktyczny, 58’ - faul)
Buszka (90’+2 - faul)
Czerwone kartki:
Salamon (58’ - konsekwencja dwóch żółtych kartek)
Zembaty (Sparta II Wrocław) (41’ - faul taktyczny)

Komentarze

Dodaj komentarz
do góry więcej wersja klasyczna
Wiadomości (utwórz nową)
Brak nieprzeczytanych wiadomości