B-klasa: Przebudzenie po przerwie i kolejne trzy punkty

W minioną niedzielę Tomtex Widawa Wrocław rozegrał trzecie spotkanie w rundzie rewanżowej w grupie II wrocławskiej B-klasy w sezonie 2021/2022. Zespół Michała Pondla udał się do Pawłowa Trzebnickiego i wygrał, chociaż po pierwszej przegrywał.
10 kwietnia, czyli tydzień przed Świętami Wielkiej Nocy nasz pierwszy zespół walczył o kolejne ligowe punkty w grupie II. Walczył w Pawłowie Trzebnickim, gdzie nigdy wcześniej nie przegrał, ale grał już w tym sezonie. Jesienią wygraliśmy tutaj 5:1 i teraz również zamierzaliśmy zwyciężyć.
Skład na to spotkanie niewątpliwie był, ale nie był optymalny. Zabrakło w nim najlepszego strzelca - Jakuba Jankowskiego. Nie było również Miłosza Jagodzińskiego, Łukasza Wiraszki czy Kacpra Beredy. Po dłuższym czasie do kadry wrócili Maciej Adamczyk, Rafał Dzietczyk i Mateusz Hołyński, a także Damian Brzoza. Pierwszy skład różnił się nieco od tego sprzed tygodnia, z Krościny Wielkiej. Różniło się ustawienie. Zamiast 1:3:4:3 wyszliśmy 1:3:5:2. Obsada bramki i środek obrony bez zmian, na wahadłach zamiast Jagodzińskiego - Kluczewski. W środku pomocy trójka - Chmielak, Mackiewicz i Kusz, a w ataku duet Miklas-Papiewski. Na ławce zasiedli: Glinka, Brzoza, Adamczyk, Hołyński, Tomczyk, Bryś i Dzietczyk.
Niestety taktyka nie zdawała egzaminu, chociaż przez graczy w zasadzie nie była realizowana. W pierwszej połowie graliśmy zbyt apatycznie, zbyt przewidywalnie, bez polotu i bez pomyślunku. Rywal łatwo nasze ataki rozbijał, a nawet jak dawał nam prezenty w postaci strat piłki to i tak ich nie wykorzystywaliśmy. Bardzo aktywni byli Piotr Miklas i Robert Papiewski, ale koledzy nie potrafili im w żaden sposób efektywnie dopomóc. Kilka rzutów rożnych - bez zagrożenia, kilka strzałów - bez konkretów. No i w zasadzie, gdyby nie dwie akcje Miklasa to byśmy w ogóle nie zagrozili bramce Pawłowa Trzebnickiego. Najpierw Piotrek przegrał pojedynek jeden na jeden z bramkarzem, a po chwili trafił w słupek. Jeżeli chodzi o akcje gospodarzy to nie możemy powiedzieć, że oblegali nasze pole karne. Nasz bramkarz roboty w zasadzie nie miał, ale na skutek prostych błędów kolegów z defensywy czy drugiej linii kilka razy ciśnienie mu skończyło. Ponad skalę skakało trenerowi naszej drużyny, który był bardzo zły na postawę swojego zespołu. W 30 minucie zagotował się do czerwoności, gdy jego zespół...stracił gola na 0:1. Niepotrzebna strata w rozegraniu, złe krycie po stracie i rywal wygarnął piłkę z linii pola karnego. Po drodze dośrodkowania na piąty metr nie zgarnął nasz bramkarz, krycie odpuścił Dima Budasov i jeden z rywali w zamieszaniu pod bramką skierował piłkę do siatki. Do przerwy nic już się nie wydarzyło i mieliśmy niespodziankę w postaci prowadzenia gospodarzy, chociaż po grze - nikt zdziwiony nie miał prawa być.
Legendarny trener Sir Alex Ferguson słynął ze swojej "suszarki" w przerwie i trener Widawy postanowił zastosować swoją. Wiele cierpkich słów, zmiana ustawienia na 1:3:4:3 i jedna zmiana personalna, gdzie Roberta Papiewskiego zastąpił Jakub Bryś. No i od drugiej połowy widzieliśmy Widawę taką jaką chcieliśmy widzieć o samego początku. Konkretną, walczącą, pressującą i głodną gry i goli. Pozytywne nastawienie przyniosło nam gola już dwie minuty po wznowieniu gry. Zagranie Brysia zostało zablokowane przez obrońców, piłka po chwili spadła pod nogi Miklasa, który uderzeniem zza pola karnego "z dużego palca" zaskoczył niepewnie interweniującego golkipera. 1:1. W 50 minucie mieliśmy już prowadzenie "Widawian". Świetną akcję na lewej stronie zrobił Zubrytskyi, który z łatwością wyprzedził obrońcę rywala i zagrał na przedpole do nadbiegającego Dimy Budasova, który precyzyjnym uderzeniem z lewej nogi, przy słupku nie dał szans bramkarzowi. 2:1. Nam jednak nadal było mało. W 55 minucie Zubrytskyi znów udanie poradził sobie na lewej flance i znów dobrze zagrał piłkę do kolegi, którym był Kusz. Nasz środkowy pomocnik kapitalnym strzałem przy dalszym słupku nie dał szans bramkarzowi i było już 3:1. Rywal otrzymał trzy ciosy i za moment po raz czwarty nie dał rady założyć gardy. Trzecia asysta Zubrytskyiego z bocznego sektora i tym razem Bryś świetnym uderzeniem z powietrza pozostawił golkipera bez najmniejszych szans. 4:1. Po tej akcji trener Zubrytskyiego zmienił i zastąpił go Tomczykiem. Wcześniej natomiast na murawie za Kluczewskiego pojawił się Brzoza. W między czasie jeszcze ze dwie sytuacje sobie wykreowaliśmy. Najpierw po udanym, prostopadłym zagraniu Kluczewskiego - Zubrytskyi z pola karnego strzelając przeniósł futbolówkę nad poprzeczką, a po chwili po uderzeniu Kusza z powietrza futbolówka powędrowała nad poprzeczką! Po wejściu z ławki aktywny był Tomczyk, który był uwikłany w piątego gola. Jego strzał z pola karnego został zablokowany przez obrońcę. Piłka po chwili trafiła pod nogi Kusza, a ten uderzeniem z piątego metra, trafił przy dalszym słupku. 5:1. Pierwsze 20-25 minut po przerwie było w naszym wykonaniu bardzo dobre, ale potem gra wyraźnie siadła. Rywal stworzył sobie może dwie sytuację, ale najpierw po rzucie rożnym uderzył obok bramki, a następnie uderzenie zza pola karnego jednego z jego graczy pewnie do "koszyczka" wprowadził Kuba Pondel. Jeżeli chodzi o nas to najbliżej strzelenia gola był Bryś, ale po jego uderzeniu z pola karnego futbolówka zatrzymała się na słupku. Przy korzystnym wyniku trener Pondel dokonał jeszcze kilku zmian. W 75 minucie Budasova zastąpił Hołyński, dwie minuty później Mackiewicza - Glinka, a na końcu, bo w 83 minucie - Miklasa - Dzietczyk. No i to ostatnie wejście można było nazwać "wejściem smoka". Tuż przed gwizdkiem kończącym spotkanie zawodnik ten...wpisał się na listę strzelców. Udana akcja naszej drużyny. Piłkę na prawej stronie otrzymał Brzoza i świetnie wrzucił ją w okolice 10 metra, zza plecy obrońców. Tam z bliska w bramkarza trafił Bryś, a po chwili do odbitej piłki dopadł Dzietczyk i bez przyjęcia skierował ją do pustej bramki. 6:1. Po tej sytuacji sędzia zakończył mecz i Widawa mogła cieszyć się z triumfu - 6:1.
Podsumowując to spotkanie to nie był to dobry mecz w wykonaniu naszej drużyny. Pierwsza połowa do zapomnienia, w drugiej odsłonie zagraliśmy bardzo dobre 25 minut. Na szczęście to wystarczyło, aby odwrócić losy spotkania i zwyciężyć 6:1. Zawodnikom należą się brawa za walkę i za zwycięstwo, które coraz bardziej przybliża nas do upragnionego celu. Teraz będziemy mieli odpoczynek związany ze Świętami, a po Świętach dwa treningi - we wtorek i czwartek o 18:10. W niedziele natomiast mecz o 11 na Widawie z Kuraszkowem.
B-klasa:
Błękitni Pawłów Trzebnicki - Tomtex Widawa Wrocław 1:6 (1:0)
Bramki: 2x Kusz, Miklas, Budasov, Bryś, Dzietczyk
Rozkład bramek:
1:0 - gol dla Pawłowa Trzebnickiego (30 minuta)
1:1 - Miklas bez asysty (47 minuta)
2:1 - Budasov as. Zubrytskyi (50 minuta)
3:1 - Kusz as. Zubrytskyi (55 minuta)
4:1 - Bryś as. Zubrytskyi (60 minuta)
5:1 - Kusz as. Tomczyk (66 minuta)
6:1 - Dzietczyk bez asysty (90 minuta)
Skład: Jakub Pondel (BR); Tomasz Kluczewski (63' Damian Brzoza), Dima Budasov (75' Mateusz Hołyński), Tomasz Słowiński, Wiktor Chmielewski, Petro Zubrytskyi (65' Dominik Tomczyk); Konrad Chmielak (K), Marcin Mackiewicz (77' Sebastian Glinka), Kamil Kusz; Piotr Miklas (83' Rafał Dzietczyk), Robert Papiewski (46' Jakub Bryś)
Niewykorzystana zmiana: Maciej Adamczyk
Komentarze