B-klasa: Plan wykonany. Masłów ograny

W ubiegłą niedzielę nasz pierwszy zespół wrócił do grania po majówce i plan swój wykonał. Wygraliśmy z Masłovią Masłów - 3:0, a losy spotkania rozstrzygnęliśmy w drugiej połowie.
W majówkę nie graliśmy, a do gry o ligowe punkty wróciliśmy 8 maja. Przy Kominiarskiej podejmowaliśmy niżej notowaną Masłovię Masłów. Niestety trener Michał Pondel nie mógł w tym spotkaniu skorzystać z Jakuba Brysia, Miłosza Jagodzińskiego, Mateusza Hołyńskiego, Tomasza Kluczewskiego, Dimy Budasova i Petro Zubrytskyiego. Jak się dzień przed meczem okazało dwaj ostatni zrezygnowali z dalszego reprezentowania naszej drużyny w sezonie 2021/2022. My jednak mimo tych braków czuliśmy się mocni i mieliśmy jeden, jedyny cel - odnieść zwycięstwo.
Pierwszy skład różnił się nieco od tego, który wyszedł na Kuraszków. Znaleźli się w nim Kacper Bereda, Damian Brzoza i Rafał Dzietczyk, a na ławce zasiedli Sebastian Glinka, Maciej Adamczyk, Dominik Tomczyk, Robert Papiewski i Łukasz Wiraszka.
Pierwsza połowa, jak to ostatnio w przypadku meczów Widawy bywa - nie była najlepsza. Graliśmy przewidywalnie, bez polotu, nie potrafiąc zbyt długo utrzymać piłki na połowie przeciwników. Brakowało też konkretnych sytuacji i wielokrotnie decyzji o strzale. Trzy uderzył Jankowski, ale raz z pola karnego uderzył w bramkarza, raz zza pola karnego - obok bramki, a raz zbyt lekko i bez problemów futbolówkę wyłapał kiper przeciwników. Strzelali również Kamil Kusz i Marcin Mackiewicz. Ten pierwszy strzelił obok bramki, a drugi z woleja - nad bramką, no i na tyle mieliśmy tych sytuacji ze strony Widawy. Jeżeli chodzi o Masłów to ograniczał się do dalszych piłek w kierunku swojego najlepszego napastnika, który starał się wywalczać stałe fragmenty gry - auty, rzuty rożne i rzuty wolne. Wiele razy ta sztuka mu się udała, ale na szczęście dobrze w tych sytuacjach broniliśmy i w zasadzie raz Masłów mógł wpakować piłkę do naszej bramki. Było to ok 30 minuty po rzucie wolnym ustawionym na 25 metrze. Jeden z rywali oddał mocny strzał przy słupku, ale nasz bramkarz był na posterunku i kapitalnie zbił futbolówkę na rzut rożny. Do przerwy mieliśmy więc 0:0 po dosyć niemrawym widowisku.
W przerwie trener zmienił ustawienie, zmodyfikował założenia meczowe i od początku drugiej połowy nasz zespół zaczął grać agresywniej, zbierał drugie piłki i coraz częściej zagrażał bramce przeciwników. Zaczęło się od przewrotki Dzietczyka, po której mieliśmy rykoszet i futbolówka wylądowała na rzucie rożnym. Mieliśmy kilka niecelnie zamkniętych akcji strzałami przez Chmielaka czy Jankowskiego. W 58 minucie nasze starania w końcu przyniosły zamierzony efekt. Zagranie na pole karne rywali, tam Jankowski zgrał piłkę do boku do lepiej ustawionego Dzietczyka, a ten strzałem obok bramkarza dał prowadzenie naszej drużynie. 1:0. Po chwili Dzietczyk mógł mieć dublet, ale jego strzał z pola karnego świetnie obronił bramkarz (znów podawał Jankowski). Jankowski mógł mieć hattricka w asystach, ale za trzecim podejściem bramkarza rywali nie był w stanie pokonać Miklas, którego strzał golkiper Masłovii odbił do boku. W 55 minucie Brzozę zastąpił Adamczyk, a pięć minut później Beredę - Papiewski. Te zmiany były dobre, a swoją okazję w 65 minucie miał Adamczyk, którego strzał w zamieszaniu w polu karnym przeleciał tuż obok dalszego słupka bramki. My gola nie strzeliliśmy i kilka minut później parę groźnych akcji wykreował sobie Masłów. W dalszym ciągu miały one miejsce po stałych fragmentach gry, a przeciwnik mógł o dziwo wyrównać stan rywalizacji w 75 minucie. Zamieszanie pod naszą bramką i strzał z główki jednego z przeciwników, został fenomenalnie obroniony przez J.Pondla, który sparował "balon" poza światło bramki. Trzy minuty później swojego gola mógł mieć Kusz, ale po jego atomowym uderzeniu z rzutu wolnego bramkarz udanie przeniósł futbolówkę nad poprzeczką. Po tej akcji Kusz został zmieniony przez Dominika Tomczyka i ta zmiana okazała się strzałem w "dziesiątkę". Chociaż wejście niemrawe to jednak w kluczowym momencie zagrał już dobrze. Po otrzymaniu piłki od Jankowskiego, zagrał ją prostopadle w pole karne do Papiewskiego, a ten zabawił się z obroną Masłowa. Najpierw wyminął bramkarza, potem położył na tyłku obrońcę wykonującego wślizg, a na końcu strzałem z najbliższej odległości, z lewej nogi trafił do "pustaka". 2:0. Po tej sytuacji trener Pondel dokonał jeszcze dwóch zmian. Najpierw Jankowskiego zastąpił Glinka, a chwilę później Dzietczyka - Wiraszka. No i ten ostatni, jak to zwykle lubimy mówić, zanotował "wejście smoka". W pierwszym swoim kontakcie z piłką...trafił do siatki. Duży wkład w tą bramkę mieli przyjezdni, którzy nieudanie wyprowadzili futbolówkę spod własnej bramki. Jeden z nich nabił Tomczyka, a piłka po odbiciu się od niego spadła pod nogi Wiraszki, który strzałem z woleja, pod poprzeczkę zakończył strzelanie w tym meczu! 3:0 i takim też wynikiem zakończył się ten mecz.
Znów nasz zespół rozgrywa zdecydowanie lepszą drugą połowę, w której nie pozostawia złudzeń rywalowi. Wygrana - 3:0 jest w pełni zasłużona, aczkolwiek rywal póki miał siły, udanie uprzykrzał nam życie. My mieliśmy jednak przed meczem jeden cel i go zrealizowaliśmy. Wygraliśmy, zgarnęliśmy trzy punkty, pozostaliśmy na fotelu lidera i zachowaliśmy czyste konto. Teraz jedziemy w niedziele do Prusic, żeby wykonać kolejny ważny krok w kierunku awansu. Początek spotkania o 15!
B-klasa:
Tomtex Widawa Wrocław - Masłovia Masłów 3:0 (0:0)
Bramki: Dzietczyk, Papiewski, Wiraszka
Rozkład bramek:
1:0 - Dzietczyk as. Jankowski (58 minuta)
2:0 - Papiewski as. Tomczyk (81 minuta)
3:0 - Wiraszka as. Tomczyk (93 minuta)
Skład: Jakub Pondel (BR); Damian Brzoza (55' Maciej Adamczyk), Wiktor Chmielewski, Tomasz Słowiński, Konrad Chmielak (K), Kacper Bereda (60' Robert Papiewski); Marcin Mackiewicz, Kamil Kusz (80' Dominik Tomczyk); Piotr Miklas, Jakub Jankowski (85' Sebastian Glinka), Rafał Dzietczyk (90' Łukasz Wiraszka)
Komentarze