B-klasa: Miłe złego początki...
Nie tak miało wyglądać niedzielne popołudnie przy Kominiarskiej 68. Po zwycięstwie Pierwszej Drużyny z Płomieniem Wisznia Mała. "Dwójka" również chciała zgarnąć pełną pulę na swoim obiekcie. Faktem jest, że w Serie B nie można nikogo lekceważyć, ale trzeba przyznać, że okazja do "łatwiejszej" wygranej może się długo nie powtórzyć. Oczywiście, nie umniejszając drużynie gości, bo, cytując Radosława Janukiewicza, "zagrali tak, że z nami wygrali".
Wyjściową jedenastkę tworzyli w tym meczu Bieńko, Bandosz, Szymoniak, Salamon i Szymula, Oleś, Kalus (tuż przed meczem zastąpił kontuzjowanego Mateusza Wilka), Cichór, Kozak, Samociuk oraz najbardziej wysunięty Jakubowski.
W 8. minucie meczu Widawianie objęli prowadzenie za sprawą Salamona, który zdobył bramkę z rzutu wolnego. Nie będziemy ukrywać, że swoje dołożyła pogoda, gdyż piłka po prostu wyślizgnęła się bramkarzowi z rąk. Strzelona bramka nie zmieniła znacząco obrazu gry - w dalszym ciągu na boisku panował chaos, zarówno w grze gospodarzy jak i gości. "Grom" doprowadził do wyrównania jeszcze w 1. połowie meczu, dokładniej w 30. minucie. Piłka za linię obrony, wyminięcie bramkarza, oddanie strzału "na pustaka". Do końca pierwszej połowy żadna z drużyn nie miała już żadnej ciekawej sytuacji, w wyniku czego do szatni schodziliśmy remisując.
Pierwsze 5 minut drugiej połowy toczyło się głównie w narożniku na połowie gości. Przeciwnicy nie mieli pomysłu na odwrócenie tej sytuacji, ale też trzeba przyznać, że był to jeden z niewielu momentów Widawian, w którym faktycznie zmusili piłkarzy Gromu do trzymania szczelnej gardy.
Grać próbował tylko duet Samociuk - Bandosz, nieustannie atakując prawą stroną boiska, co nie dość, że nie przynosiło efektu, to jeszcze zostawiało ogromną dziurę w obronie. Niemal wszystkie groźne akcje Gromu szły właśnie naszą prawą stroną.
Okres między 50. a 80. minutą meczu nie obfitował w nic ciekawego. Jedynym urozmaiceniem były zmiany Olesia i Cichóra, których zastąpili kolejno Teixeira i Zdunek.
Kiedy wszystko wskazywało na to, że mecz zakończy się podziałem punktów, przyszli panowie przeciwnicy, niszczyciele dobrej zabawy, pogromcy uśmiechów dzieci, strzelając w 80. minucie bramkę na 1:2 po stracie piłki przy wyprowadzeniu przez obrońcę. Po bramce Trener Słowiński sięgnął po najwyższego jokera w swojej talii, wpuszczając w końcówce Lotę. "Dwójka" do samego końca próbowała szarpać, co w końcu poskutkowało... bramką gości na 1:3. Po końcowym gwizdku sędziego nasi zawodnicy nie kryli rozgoryczenia, czemu absolutnie nie ma się co dziwić. Bo my, Proszę Państwa, oddaliśmy ten mecz, a nie go przegraliśmy.
Miejmy nadzieję, że w Pęgowie zaprezentujemy się lepiej, nie tylko czysto piłkarsko, ale też mentalnie. Bo to głównie nieodpowiedni mental i zbyt niskie zaangażowanie sprawiło, że Grom cieszył się z punktów.
B-klasa:
Tomtex II Widawa Wrocław - GKS Kryniczno-Ligota Piękna 1:3 (1:1)
Bramki: Salamon
Rozkład bramek:
1:0 - Salamon (rzut wolny) 8'
1:1 - gol dla GKSu 30'
1:2 - gol dla GKSu 80'
1:3 - gol dla GKSu 90'
Skład: Mateusz Bieńko (BR); Kamil Bandosz, Paweł Szymoniak, Dominik Salamon, Adam Szymula; Adrian Samociuk, Kamil Oleś (66' Ivan Teixeira), Kuba Cichór (66' Rafał Zdunek), Łukasz Kalus (83' Krzysztof Lota); Bartosz Kozak; Adam Jakubowski
Niewykorzystane zmiany: Konrad Śliwa (BR), Mateusz Wilk
Żółte kartki: Cichór (16' - podcięcie przeciwnika), Szymoniak (83' - faul taktyczny)
Autor: Kuba Cichór