B-klasa: Kolejna wygrana!
Ostatnie tygodnie "baby" Widawian można niewątpliwie nazwać udanymi. Wygrana z Augustynem, a przede wszystkim remis z niewygodną dla nas od lat Różanką tylko zwiększyły nasze apetyty. W miniony czwartek jechaliśmy do Ligoty Pięknej z jednym, a właściwie dwoma celami (właściwie to jednym, bo cele były zbieżne) - pokonać miejscowy Grom i "zemścić" się za porażkę na Kominiarskiej.
Skład desygnowany przez Trenera Szymoniaka prezentował się następująco: Bieńko, Salamon, Michał Wójcik, Szymula, Jakubowski, Buszka, Teresiński, Kozak, Samociuk, Zygadło i Teixeira.
Pierwszą połowę można opisać krótkim stwierdzeniem - szachy. Zarówno gospodarze, jak i goście nie generowali jakichś groźnych sytuacji, a piłka znajdowała się głównie w środku pola. Około 40 minuty Widawianie postanowili, że wypadałoby zmienić ten stan rzeczy - do podania prostopadłego dobiegł Ivan Teixeira, który zdołał oddać mocny strzał. Bramkarz Gromu zdołał jedynie odbić piłkę, która spadła pod nogi wbiegającego Jędrzeja Zygadło, który nie miał najmniejszych problemów z umieszczeniem jej w bramce. Zawodnicy Ligoty niemalże od razu po rozpoczęciu od środka popędzili na bramkę strzeżoną przez Bieńkę, ich akcję zatrzymał jednak faulem Teresiński, który za to zagranie ukarany został żółtą kartką. Wywalczony rzut wolny na nic jednak się zdał, ponieważ dośrodkowanie bez problemu wyłapał nasz bramkarz. Był to zarazem ostatni istotny akcent tej części gry. W przerwie doszło do jednej korekty w składzie "Dwójki" - Adama Szymulę zastąpił "Koleś", czyli oczywiście Kamil Oleś.
Drugą połowę Widawianie zaczęli z przytupem, praktycznie cały czas atakując bramkę Ligoty Pięknej, czy to z kontry, czy w ataku pozycyjnym. Jedna z takich akcji przyniosła nam rzut karny, podyktowany po faulu na jednym z naszych graczy. Do jedenastki podszedł Albin Teresiński, niestety strzelił prosto w bramkarza. Były zawodnik Lechii Gdańsk próbował jeszcze naprawić swój błąd, ale jego dobitka tylko postraszyła gołębie siedzące na piłkochwycie.
Niewykorzystany karny nie podłamał naszych graczy, którzy w dalszym ciągu napierali na rywali, co przyniosło efekt 68. minucie - drogę do bramki znalazł Adrian Samociuk po asyście wprowadzonego kilkanaście minut wcześniej Olesia. 360 sekund później sędzia podyktował kolejny rzut karny, do którego tym razem podszedł Dominik Salamon. Nasz Kapitan postanowił nie bawić się w lekkie, precyzyjne strzały, tylko huknął jak z armaty, chociaż i w tym przypadku nie można mu było odmówić precyzji. Po tej bramce gra Widawian trochę "siadła", co naturalnie dało pole do popisu piłkarzom Gromu, którzy co chwilę generowali sytuacje bramkowe. Jedną z takich akcji faulem zatrzymał Oleś, za co został napomniany "żółtkiem", choć sam zainteresowany twierdzi, że faulu nie było. Finalnie przeciwnikom udało się zdobyć bramkę honorową w 89. minucie. Minutę po tym trafieniu Kozak otrzymał żółtą kartkę za faul, oczywiście również według niego niezasłużoną. Był to ostatni akcent w tym meczu - Widawa gromi (wiem, 3:1 to nie pogrom, ale graliśmy z Gromem, gra słów itd. no nieważne) Ligotę Piękną 3:1.
Wielkie brawa dla naszych zawodników, którzy nawet w cięższych momentach teto meczu nie roztrwonili wypracowanej przewagi, dzięki czemu 3 punkty jadą na Kominiarską. A już jutro jedziemy do Pęgowa na mecz z drugą siłą grupy IX wrocławskiej B-klasy - Zorzą Pęgów.
Komentarze