B-klasa: Dwa oblicza różne oblicza "Jedynki"
W minioną niedzielę Tomtex Widawa Wrocław rozegrał pierwszy mecz domowy w sezonie 2021/2022 w grupie II wrocławskiej B-klasy. Na Kominiarskiej zameldowali się zawodnicy z Krościny Wielkiej i nie był to przyjemny meldunek dla nich. Nasz zespół odniósł zdecydowane zwycięstwo, ale w dwóch połowach mieliśmy do czynienia z zupełnie innym zespołem. To spotkanie dla Państwa zrelacjonował - Miłosz Jagodziński.
Widawianie w słoneczną niedzielę na boisko przy Kominiarskiej stawili się w trzynastu. Nad piękną cichością poranka i krętą jak błękitna wstążka Widawę przyjechała drużyna z Krościny Wielkiej. Dostępu do bramki pilnował Dawid Pałasz. Blok obronny stanowili Damian Brzoza, Marcin Mackiewicz, Arkadiusz Pawlak, Konrad Chmielak i Maciej Adamczyk. W linii pomocy zagrali jako „Playmaker” Tomasz Słowiński, Kamil Kusz oraz Petro Zubrytskyi. Natomiast w rolę napastników wcielili się jak to najczęściej bywa Dominik Tomczyk i Piotr Miklas. Niestety Trener Michał Pondel w obwodach miał tylko dwóch rezerwowych Jakuba Brysia i Łukasza Wiraszkę.
Już na samym początku spotkania Miklas na „złość” Słowińskiemu nie wykorzystał podania w uliczkę od Słowińskiego. Piotrek zmarnował sam na sam i zabrał asystę Tomkowi. Kilka akcji później Piotrek uderza w poprzeczkę po dobrym dośrodkowaniu Brzozy z prawej strony. Widawianie zdominowali rywala, grali piłką, a środkowi rozrzucali do oskrzydlających wahadłowych. Co się nie odwlecze to się nie uciecze. W 11 minucie meczu Kusz przedłuża piłkę przed szesnastką do Chmielaka, a Kondziu mierzonym, technicznym i podkręconym strzałem przy lewym słupku pokonuje bramkarza gości i wyprowadza Widawę na prowadzenie. Minutę później bramkarz Krościny uszczęśliwia Słowińskiego. Tomek uderza lewą nogą z dystansu, a golkiper przyjezdnych puszcza po rękach piłkę, która szczęśliwie wpada do bramki. Prowadzenie nie uśpiło gospodarzy, którzy nadal dominowali przeciwnika. Krościna próbowała zagrozić bramce Pałasza kontrami. Jednak defensywa Widawian odpierała natarcia. Na kolejną bramkę trzeba było czekać do 28 minuty spotkania. Kamil Kusz zagrał prostopadłe podanie do Tomczyka, a ten wykorzystując sam na sam podwyższa prowadzenie na 3:0 dla gospodarzy. Kilka akcji później podobna sytuacja tylko tym razem zagrywającym był Słowiński, a Dominik podciął piłkę nad wychodzącym bramkarzem gości. W końcu Miklas wykorzystał dośrodkowanie Brzozy z prawego sektora boiska i strzałem z piątego metra w 36 minucie strzela na 5:0. Bynajmniej w 40 minucie spadło nieszczęście jak grom z jasnego nieba na Piotrusia, który doznał kontuzji mięśnia dwugłowego. Trener Widawy musiał wprowadzić Jakuba Brysia jeszcze przed przerwą. Bryś swoje zadania pociągnięcia drużyny w II połowie, wykonał jeszcze przed gwizdkiem kończącym pierwszą połowę. Wpierw wywalczył rzut karny, który pewnie wykorzystał Chmielak, a następnie dał się sfaulować przed polem karnym, gdzie Arek Pawlak strzałem przy słupku zakończył zdobywanie bramek w pierwszej części spotkania. Wynik do przerwy bardzo korzystny, Widawa siedem, a Krościna zero.
Po gwizdku wydawać się mogło, że gospodarze będą chcieli wbić „dwucyfrówkę”, doskonalić grę tak, aby piłka chodziła jak po sznurku i zachować czyste konto. Dodatkowo w 55 minucie tego spektaklu Serie B zawodnik Krościny dostał drugą żółtą kartkę po spóźnionym ataku nogą na Pałasza, więc łatwiej Widawianie mieć już nie mogli. Jednak zawodnicy z Kominiarskiej najprawdopodobniej zostali w szatni, uznali mecz już za wygrany, Trener ich za bardzo pochwalił lub pisząc żartobliwie „żal zrobiło im się przeciwnika”. Gospodarze zamiast dobić rannego zwierza to obniżyli loty. Piłkarze Krościny nie poddali się, próbowali kontrować i szarpać co przyniosło im owoc w 67 minucie zawodów, pokonując Dawida strzałem przy słupku. Defensorom i bramkarzowi Widawy nie można nic zarzucić, ponieważ akcja bramkowa rozpoczęła się po niepotrzebnej stracie piłki na połowie rywala. Po straconej bramce na boisku pojawił się Łukasz Wiraszka za Tomasza Słowińskiego. W drugiej odsłonie tego spotkania widać było w grze dużo indywidualności po stronie Widawian. Na boisku dominowała gra „bark w bark”. Swoje okazje zmarnowali Bryś, Zubrytskyi i Adamczyk. Sytuacje na zdobycie pięknej bramki po rzucie rożnym z lewego narożnika wykonywanym przez Zubrytskiego miał Kamil Kusz uderzając z woleja, ale tym razem bramkarz wywiązał się ze swojego zadania. Chwilę później Brzoza też dopadł do bezpańskiej piłki i strzelając z dropsa, trafił w dobrze ustawionego bramkarza. W końcówce meczu żółtą kartkę zarobił Kuba Bryś, za niepotrzebną dyskusję z sędzią, który pierwszą połowę dobrze gwizdał, natomiast w drugiej połowie pogubił się i dostosował się do poziomu meczu. Do zakończenia niedzielnego spotkania przez arbitra już nic godnego uwagi się nie działo. Po skończonym spotkaniu nie widać było ukontentowania na twarzach gospodarzy i ich Trenera.
Znakomita pierwsza połowa w wykonaniu Widawy, gdzie rywal praktycznie nie istniał, gdzie sami wypracowywaliśmy swoje sytuacje lub wykorzystaliśmy jego błędy. Coraz lepiej gramy piłką, uruchamiamy wahadłowych, są wrzutki, jest skuteczność w ataku i dobra postawa w defensywie. Być może zaadoptowaliśmy się do naszego „nowego” boiska, gdzie w tym sezonie uczynimy z niego twierdzę trudną do zdobycia. Druga połowa w naszym wykonaniu beznadziejna. Martwi brak zawodników w kadrze z powodu kontuzji i obecności za granicą naszego kraju. Dla zawodników z Krościny Wielkiej gratulacje za walkę w dziesięciu, wykorzystanie słabej postawy zawodników znad Widawy i wygranie w osłabieniu II połowy meczu.
Najbliższa 24 niedziela zwykła rozstrzygnie kto zasiądzie na fotelu lidera po 3 kolejce, zawodnicy Ujeźdźca, czy Widawy. Mecz o 11:00 w Ujeźdźcu Wielkim. Naszych sympatyków serdecznie zapraszamy.
Komentarze