B-klasa: Bryś w końcu odpalił. Ujeździec Mały rozbity!
Wczoraj rozegraliśmy trzeci mecz w rundzie rewanżowej w B-klasie. Rywalem naszej drużyny był Sokół Ujeździec Mały. Po udanym spotkaniu pokonaliśmy swojego przeciwnika w sposób niezwykle pewny. Wejście smoka z ławki rezerwowych zanotował Jakub Bryś. Więcej o tym spotkaniu w rozwinięciu!
16 maja w grupie II wrocławskiej B-klasy rozgrywana była XX kolejka spotkań. W ramach niej rozgrywaliśmy domowe starcie z Sokołem Ujeździec Mały. Niestety nie rozgrywaliśmy go w naszym domu przy Kominiarskiej, bowiem z obawy o stan murawy (która obecnie nie radzi sobie z nadmiarem wody deszczowej) i co za tym idzie możliwość kolejnego przeniesienia spotkania na inny termin, zagraliśmy w Nowym Dworze koło Trzebnicy. Jak się okazało pogoda sprzyjała, deszcz nie zacinał, ale nie ma decyzja musiała zostać podjęta wcześniej, więc graliśmy na obiekcie na którym swoje mecze domowe rozgrywa na co dzień Sparta Będkowo i Masłowia Masłów.
Jak się później okazało boisko sprzyjało w rozgrywaniu dobrych zawodów, ale głównie to dobra forma zawodników Widawy temu sprzyjała. Zanim jednak to opiszemy zaczniemy tradycyjnie od przedstawienia kadry. W Nowym Dworze z różnych przyczyn zagrać nie mogli: Tomasz Iwanicki, Gracjan Siwak (kontuzja), Arkadiusz Pawlak i Mateusz Hołyński. Poza tym nie zobaczyliśmy Huberta Szora i Łukasza Wiraszki. Po zawieszeniu za nadmiar żółtych kartek do grania wrócił kapitan - Konrad Chmielak. Zobaczyliśmy w kadrze również Damiana Brzozę, Macieja Adamczyka i Roberta Papiewskiego. Linia obronna była więc taka sama jak w drugiej połowie w Ujeźdźcu Wielkim. W środku pomocy obok Marcina Mackiewicza wystąpił wcześniej wspomniany Chmielak, a w ataku na bokach Piotrkowie Miklas i Zubrytskyi oraz...Tomasz Słowiński. Na ławce zasiedli zatem Śliwa, Brzoza, Dzietczyk, Tomczyk, Adamczyk, Bryś i Papiewski.
Lepiej w to spotkanie weszła drużyna z...Ujeźdźca Małego. My graliśmy dosyć nieuporządkowanie, zostawialiśmy rywalom zbyt dużo miejsca, a ten dosyć często miał piłkę w posiadaniu. Na szczęście po kilku minutach opanowaliśmy sytuację i sami zaczęliśmy raz po raz atakować. Pierwszą groźną, a co za tym idzie konkretną sytuację (bo wcześniejsze konkretne nie były) wykreowaliśmy sobie w 15 minucie. Zza pola karnego strzelał Zubrytskyi, a piłka po rykoszecie od obrońcy przeleciała minimalnie nad poprzeczką. Po chwili swoją bardzo dobrą szansę miał Miklas, ale przegrał pojedynek jeden na jeden z bramkarzem. W kolejnej akcji Miklas również nie dał rady bramkarzowi. Popędził z piłką dobre 30 metrów, mógł podać do boku do Słowińskiego, mógł strzelić technicznie przy odsłoniętym prawym słupku, ale...uderzył mocno w środek bramki, wprost w golkipera. Miklas w myśl do trzech razy sztuka mógł się przełamać, ale po bardzo dobrej centrze Słowińskiego z prawej strony, nie zamknął akcji na dalszym słupku. Blisko przełamania impasu był Mackiewicz, ale po jego strzale z główki futbolówka o centymetry minęła dalszy słupek bramki przeciwników (bramkarz tutaj nawet nie drgnął). Niewykorzystane sytuacje mogły się zemścić, ale na szczęście nasz blok obronny radził sobie należycie i nie dopuścił do tego, a my w końcu się przełamaliśmy. Kusz obsłużył podaniem Chmielaka, a ten mając nieco miejsca przed polem karnym zdecydował się na techniczne uderzenie lewą nogą, które po rękach bramkarza, odbiwszy się jeszcze od słupka wpadło do siatki. 1:0. Dużo czasu nie minęło, a było już 2:0. Zubrytskyi wykorzystał złe ustawienie defensywy rywala i płaskim strzałem zza pola karnego, przy słupku zaskoczył kipera przeciwników. Do przerwy powinniśmy jednak prowadzić trzema golami, ale w sytuacji sam na sam zimnej krwi nie zachował Chmielak i z pola karnego uderzył wprost w instynktownie interweniującego bramkarza. Do przerwy zatem prowadziliśmy pewnie - 2:0, chociaż powinniśmy zdecydowanie wyżej.
W przerwie trener Michał Pondel zmian nie wykonał żadnych, bo w zasadzie nie było takiej potrzeby. Zaczęliśmy jednak mocno apatycznie, tak samo jak w pierwszej odsłonie. Gra toczyła się głównie w środku pola, a na taki obrót spraw trzeba było reagować. W 55 minucie trener dokonał pierwszej zmiany, a za prezesa Słowińskiego na murawie pojawił się Bryś. Jak się okazało ta decyzja była strzałem w przysłowiową "dziesiątkę". Minutę po wejściu Brysiu...trafił ładnej urody gola! Przyjął sobie piłkę na linii pola karnego i strzałem z woleja od słupka (niczym Zlatan Ibrahimović) pokonał bramkarza. 3:0. Cztery minuty potem dokonana została kolejna zmiana, a mocno zmęczonego Miklasa zastąpił Tomczyk. Podobnie jak zmiana Brysia, tak i ta Tomczyka była dobrą zmianą, a chwilę po niej padł czwarty gol. Zubrytskyi prostopadle zagrał futbolówkę Budasovowi, a ten sprytnym strzałem w krótki róg zaskoczył bramkarza, który był już gotowy na dośrodkowanie. 4:0. Po chwili Bryś mógł skompletować dublet, ale po jego uderzeniu futbolówka zatrzymała się na słupku. Co się jednak odwlecze do nie uciecze. W 70 minucie było już 5:0. Składna akcja Widawy. Tomczyk do Jagodzińskiego, Jagodziński wrzucił piłkę z lewej strony, a tam Bryś strzałem z powietrza pokonał bramkarza. W kolejnych minutach trener dokonał następnych zmian. Mackiewicza zastąpił Dzietczyk, a Brzoza wszedł za Budasova. Nasz koncert trwał jednak w najlepsze, a "wejście smoka" zanotował Dzietczyk, który wykorzystał podanie od Brysia, minął rywala przed polem karnym i mocnym strzałem pokonał bramkarza. 6:0. Chwilę później swojego drugiego gola mógł strzelić Chmielak, ale po wygraniu przebitki w polu karnym z bliska uderzył tak, że kiper udanie odbił futbolówkę do boku. Nie udało się Chmielakowi, ale udało się Brysiowi. Świetnym podaniem obsłużył go z prawej strony Zubrytskyi, a ten z zimną krwią skierował "balon" do "pustaka". 7:0. Minutę później powinno być 8:0, ale sytuację sam na sam z bramkarzem zmarnował Jagodziński. Była to ostatnia akcja lewego wahadłowego w tym meczu. W 75 minucie opuścił murawę na rzecz Adamczyka, a przy okazji Zubrytskyiego zmienił Papiewski. Te ostatnie zmiany również były niezłe, ale zanim o tym napiszemy musimy opisać sytuację, w której Ujeździec Mały przycisnął naszą drużynę i przez kilka minut groźnie atakował naszą bramkę. Miał nawet bardzo dobrą sytuację, ale po strzale z główki jednego z przeciwników kapitalnie na linii interweniował Jakub Pondel. W 80 minucie nie miał już tyle szczęścia. Błąd naszej defensywy. Chmielewski i Oleś nie trafili w piłkę, a rywal zabrał się z nią w pole karne. Tam Oleś bezsensownie sfaulował przeciwnika, który już tracił panowanie nad futbolówką i sędzia podyktował rzut karny. Karnego goście pewnie wyegzekwowali i cieszyli się z bramki honorowej. 7:1. To byłoby jednak na tyle na co było ich stać. W końcówce to jeszcze my wykreowaliśmy trzy dogodne sytuacje. Najpierw po centrze Papiewskiego jeden z rywali w ostatniej chwili wybił piłkę na rzut rożny. Po chwili po strzale Brysia - Adamczyk nie trafił do pustej bramki. Ten ostatni zrehabilitował się tuż przed końcowym gwizdkiem. Wrzutka z lewej strony na Brysia, a że temu wychodziło w tym meczu praktycznie wszystko to i trafił po raz kolejny mocnym strzałem przy słupku kończąc strzelanie w tym meczu! 8:1 i takim też wynikiem się zakończyło.
Mimo kilku zastojów zagraliśmy bardzo dobre spotkanie. Nie pozwalaliśmy rywalom na granie ich piłki (rzuty wolne, wrzuty z autu), a sami stworzyliśmy sobie wiele sytuacji. Gdyby nie dobra postawa bramkarza Ujeźdźca Małego (a i nasza indolencja strzelecka) mielibyśmy dwucyfrówkę. Tak czy siak cieszymy się z drugiej wygranej na wiosnę, żałujemy, że nie zachowaliśmy czystego konta, ale z optymizmem patrzymy w przyszłość. Co teraz? Teraz we wtorek i czwartek trenujemy o 19 na Kominiarskiej, a w środę na Zakrzowie gramy zaległy mecz z Masłowią Masłów. Pierwszy gwizdek sędziego o godzinie 18 na Niepodległości 6.
B-klasa:
Tomtex Widawa Wrocław - Sokół Ujeździec Mały 8:1 (2:0)
Bramki: 4x Bryś, Chmielak, Zubrytskyi, Budasov, Dzietczyk
Rozkład bramek:
1:0 - Chmielak as. Kusz (30 minuta)
2:0 - Zubrytskyi bez asysty (36 minuta)
3:0 - Bryś bez asysty (56 minuta)
4:0 - Budasov as. Zubrytskyi (60 minuta)
5:0 - Bryś as. Jagodziński (70 minuta)
6:0 - Dzietczyk as. Bryś (72 minuta)
7:0 - Bryś as. Zubrytskyi (73 minuta)
7:1 - gol dla Ujeźdźca Małego (80 minuta - rzut karny)
8:0 - Bryś as. Adamczyk (82 minuta)
Skład: Jakub Pondel (BR); Dima Budasov (70' Damian Brzoza), Kamil Kusz, Kamil Oleś, Wiktor Chmielewski, Miłosz Jagodziński (75' Maciej Adamczyk); Konrad Chmielak (K), Marcin Mackiewicz (70' Rafał Dzietczyk); Petro Zubrytskyi (75' Robert Papiewski), Tomasz Słowiński (55' Jakub Bryś), Piotr Miklas (60' Dominik Tomczyk)
Sędziował: Ryszard Wawrzykowski (KS Wrocław)
Komentarze