B-klasa: 3:2, czyli trzy punkty dla Dwójki!
Na koniec poprzedniego tygodnia Kominiarska 68 była areną zmagań naszych obu drużyn. Pierwsza do boju ruszyła "Jedynka", która zremisowała z Tajfunem Przedkowice, a nieco ponad godzinę po zakończeniu tamtego spotkania, na murawie cała na zielono zameldowała się "Dwójka" i PKS Augustyn Wrocław, cały na żółto.
Niedzielny mecz był czwartą potyczką między "Dwójką" a PKSem w tym roku. Pierwszy z nich, ligowy, zakończył się naszą wygraną Na Niskich Łąkach 4:3. Potem przyszły dwa sparingi - pierwszy z nich przegraliśmy 0:3, a drugi wygraliśmy skromnym 1:0. Dzięki temu mniej więcej wiedzieliśmy, czego możemy się spodziewać ze strony przeciwnika. Czas na relację. Ale zanim rozpoczniemy...
...tradycyjnie przypomnimy wyjściową jedenastkę. Między słupkami po raz kolejny stanął Mateusz Bieńko, w linii obrony wystąpili Kuba Cichór, Karol Leszczyński, Tomasz Wójcik i Filip Borysewicz, w środku pola żelazna trójka - Paweł Szymoniak, Michał Wójcik i Adrian Samociuk, na skrzydłach Bartosz Kozak i Maciej Łastówka, a na "9" ulubieniec kibiców - Adam Jakubowski.
Pierwsze pół godziny nie było spektakularnym widowiskiem. Dużo fauli i dużo niedokładności, ale można było mniej więcej wywnioskować, kto jak będzie przeprowadzał swoje akcje - Widawianie podejmowali więcej prób gry po ziemi, natomiast Augustyn zdecydowanie bardziej preferował zagrywanie futbolówki górą. Mijały kolejne minuty, obraz gry nie zmieniał, ale w końcu sędzia zmuszony był wyjąć swój notes. Pierwsza kara indywidualna dla zawodnika „Dwójki” przyszła w 37. minucie, a „obdarowany” został Leszczyński, który musiał powstrzymać gracza przeciwników faulem. W 41. minucie do prostopadłej piłki ruszył Jakubowski, jednak podanie okazało się nieco za mocne, a nasz napastnik biegł, biegł i biegł, aż w końcu staranował bramkarza rywali, w wyniku czego otrzymał żółty kartonik. Była to ostatnia warta odnotowania kwestia w tej części meczu.
O pierwszej połowie można napisać tyle - odbyła się. Ani z jednej, ani z drugiej strony nie było jakichś składnych akcji czy niesamowitych zagrań. Chociaż trzeba oddać przeciwnikom, że czasami generowali zagrożenie, głównie ze stałych fragmentów gry. W przerwie Trener Moczydłowski zaordynował dwie zmiany - Kamil Oleś za Karola Leszczyńskiego (środkowy obrońca z żółtą kartką na koncie) oraz Sebastian Skoczeń za Bartosza Kozaka (żeby dodać centymetrów i kilogramów z przodu).
Początek drugiej połowy to dalsze „obwąchiwanie się” z obu stron. Gra toczyła się głównie w środkowej strefie boiska, a piłkarze skupiali się bardziej na tym, żeby nie popełnić błędu, niż podjąć ryzyko. Mecz otworzył się na dobre w 53. minucie, bo właśnie wtedy padła pierwsza bramka na Tomtex Park tego dnia. Cichór zagrał piłkę do niebędącego pod presją przeciwników Olesia, który jednak przyjął piłkę tak źle, że już kilka sekund później piłkarze Augustyna rozgrywali sobie piłkę przed naszą bramką, w wyniku czego Bieńko mógł jedynie się przyglądać jak futbolówka nieuchronnie zmierza do siatki. Głupio stracona bramka, ale kto śledzi nasze zmagania pewnie wie, że "uwielbiamy" takie tracić. Na wyrównanie stanu rywalizacji nie musieliśmy długo czekać. Po otrzymaniu podania od (k)Olesia środkiem boiska ruszył Szymoniak, którego nie odważył się zaatakować żaden z piłkarzy Augustyna (nie dziwię się, też bym się bał). Na 25. metrze Paweł zdecydował się oddać strzał, który okazał się na tyle niewdzięczny dla golkipera, że mogliśmy się cieszyć z pierwszej zdobytej bramki w tym sezonie. Tymczasem Trener Moczydłowski powoli szykował kolejne zmiany. Najpierw w 65. minucie Łastówkę zastąpił Sebastian Gościański, po około 300 sekundach Cichór zszedł na rzecz Łukasza Sielwanowskiego, a żeby stężenie Michałów na boisku było stałe (kosztem zmniejszenia stężenia Wójcików…), za Michała Wójcika wszedł Michał Lasota. Dwie minuty później byliśmy świadkami kolejnej bramki dla Widawy. Dopiero co wprowadzony Sielwanowski popędził prawą stroną boiska i fantastycznie podał do Adriana Samociuka, który z linii pola karnego precyzyjnym strzałem pokonał golkipera PKSu. W 85. minucie doszło do kolejnej, szóstej już zmiany - Zawadzki zastąpił Jakubowskiego. A chwilę potem… tracimy bramkę na 2:2. Mający „na pieńku” z kilkoma naszymi zawodnikami (m.in. Cichórem i Szymoniakiem) Abharian wykończył płaskim strzałem akcję Augustyna. Właściwie ciężko powiedzieć, kiedy ta akcja się narodziła, kto komu uciekł itd. Po prostu trafienie znikąd. Ostatnia zmiana w składzie Widawy miała miejsce w 91. minucie - za „Borysa” wszedł Oliwier Mikołajczyk, a dwie minuty później na Tomtex Park doszło do małego trzęsienia ziemi. Przerzuconą na lewą stronę boiska piłkę opanował Zawadzki, a następnie podał ją do Skoczenia, który znajdował się na rogu szesnastki. Ten szukając dogodnej pozycji do oddania strzału "wziął na zamach" trzech zawodników Augustyna i huknął na dalszy słupek, wyprowadzając Widawian na prowadzenie na trzy minuty przed końcem meczu! W tej akcji zagrało wszystko - fantastyczny przerzut, fantastyczne przyjęcie Marcina, a to wszystko zwieńczone fantastyczną finalizacją Sebastiana. Trybuny oszalały, ławka rezerwowych oszalała, właśnie dla takich momentów gra się w piłkę. Do samego końca przeciwnicy robili wszystko, żeby po raz kolejny doprowadzić do remisu, ale konsekwentna gra w obronie sprawiła, że po raz pierwszy w sezonie 2024/2025 zdobywamy komplet punktów!
Wielkie brawa dla naszych zawodników za determinację, brawa dla Trenera za "nosa" do zmian, brawa dla Kibiców za fantastyczny doping. Oczywiście w naszej grze były mankamenty, ale niektóre aspekty uległy poprawie - przede wszystkim w końcu dobrze kryliśmy środek, dzięki czemu rywale mieli mniejsze pole manewru. No i inny, bardzo miły akcent - pomimo mało kulturalnego dopingu w pierwszej połowie, doszło do zawarcia "zgody" między kibicami Widawy i Augustyna :)
Komentarze