A-klasa: Znów bez gola, znów bez zwycięstwa
Kolejny, czwarty już tydzień zmagań w grupie II wrocławskiej A-klasy za Nami. Kolejne mecze zostały rozegrane i kolejny też raz Widawa nie była w stanie odnotować wygranej. Znów też nie była w stanie trafić do siatki przeciwników, a że przeciwnicy też tego nie potrafili to skończyło się na bezbramkowym remisie.
Niby nastał wrzesień, a pogoda wakacyjna. Gorąco, słonecznie, sucho i w takiej aurze Tomtex Widawa i Tajfun Przedkowice rywalizowały ze sobą na Tomtex Park o premierowe 3 punkty w sezonie 2024/2025. Gospodarze mieli dotychczas na koncie jednego oczko za remis z Brzeźnem, a goście trzy pierwsze spotkania dotkliwie przegrali. Teraz miało nadejść przełamanie, lecz jak dobrze wiemy coś takiego nie miało miejsca.
Widawa słabo gra na początku tego sezonu, słabo punktuje, a nie omijają jej również problemy kadrowe. Trener Michał Pondel miał teraz (licząc ze sobą) sześć zmian, ale mimo ogromnego szacunku do graczy rezerwowych próżno było na tej ławce szukać ogromnej siły. Znaleźli się na niej rezerwowy bramkarz - Dawid Kowalski (wracający po wakacjach i późniejszej chorobie). Był Adrian Łyczba, Tomasz Słowiński, niebędący w treningu Bartłomiej Kotus i jak się okazało - Rafał Padiasek, któremu na rozgrzewce odnowił się uraz. No był jeszcze po raz drugi w tym sezonie trener Pondel, czyli jak dobrze wiemy opcja w ostateczności.
Po trzech meczach bez wygranej widawski szkoleniowiec zdecydował się na sporo zmian w wyjściowej jedenastce. Po pierwsze zostało zmienione ustawienie z 1:3:5:2 na 1:4:3:3, a jeśli chodzi o personalia to w bramce J.Pondel. W czwórce obrońców Vasyliuk, Frankowski, Garbaty i Basty. W środku pomocy Zawada, Szendzielorz (wracający po urlopie) i Nowocień (pierwszy raz w meczowej 18 w tym sezonie). W ataku Buszka, Papiewski i Dominik Tomczyk dla którego był to pierwszy mecz w wyjściowej jedenastce Widawy od ponad dwóch lat. Było zatem mocno eksperymentalnie, ale jak wiemy czasami takie zmiany wychodząc ludziom na dobre. Nam niestety nie wyszły.
Dużo o tym meczu pisać nie warto, bo naprawdę nie był to porywający mecz. Na jego przestrzeni lepiej wyglądały Przedkowice, które jednak długo nie potrafiły wypracować sobie dogodnej sytuacji. Były niebezpieczne wrzutki z rzutów różnych, były rzuty z autów czy kilka uderzeń z dystansu, lecz tylko jedno z nich zakończyło się interwencją naszego bramkarza - bardzo spokojną. My groźne sytuacje mieliśmy dwie. Najpierw po wrzutce Bastego z rzutu rożnego, z 10 metra strzału nie zdołał oddać Tomczyk, a po chwili Buszka z pola karnego uderzył z "fałsza" nad poprzeczką. Ten sam zawodnik jeszcze raz zapisał się w notatkach z pierwszej połowy, kiedy to w 43 minucie stanął oko w oko z bramkarzem, wyminął go, ale zdaniem sędziego nie był faulowany i z racji, że upadł otrzymał żółty kartonik za symulację. Do przerwy zatem skończyło się na 0:0, gdzie lepiej wyglądały Przedkowice. My wyglądaliśmy blado, bardzo blado - popełniając szereg prostych błędów.
Mimo mizernej postawy swojej drużyny trener Pondel nie zdecydował się na zmiany w przerwie. Z jednej strony trudno było się dziwić, bo nam przede wszystkim brakowało na murawie walki i ruchliwości, a z całym szacunkiem tacy gracze jak Panowie Kotus, Łyczba i Słowiński demonami prędkości i wzorami waleczności nie są. Nadal więc Przedkowice miały więcej z gry i w 60 minucie mogły, a nawet powinny wyjść na prowadzenie. Dobra piłka za plecy obrońców, złamana linia spalonego i zawodnik gości wychodzi w sytuacji sam na sam z J.Pondlem. Nasz bramkarz notuje jednak kapitalną paradę i ciągle mamy 0:0. Po chwili kąśliwy strzał oddaje Zawada i pierwszy raz w tym meczu musiał interweniować kiper Tajfuna, zbijając piłkę na rzut rożny. Z czasem w końcu widawski szkoleniowiec zaczął dokonywać zmian. Najpierw murawę opuścili Buszka i Tomczyk, a później Szendzielorz. Pojawili się za nich Słowiński, Kotus i Łyczba. Ten pierwszy nawet miał udział przy najgroźniejszym ataku Widawy w tym spotkaniu. Dobrze przypresował obrońcę i bramkarza i ten drugi źle wybił piłkę na 25 metr do Papiewskiego. Napastnik Tomtexu długo się nie zastanawiał i posłał dalekie zagranie w kierunku pustej bramki. Na jego nieszczęście futbolówka przeleciała tuż nad poprzeczką. Gola dla Widawy nie było, a zaraz mógł paść gol dla Przedkowic. Raz jednak nasz bramkarz świetnie odbił piłkę nad bramką, a raz rywale z bliska uderzyli nad poprzeczką. W końcówce na murawie po raz pierwszy w tym sezonie i po raz pierwszy od ponad dwóch lat na murawie zameldował się trener Michał Pondel. Trochę poprzeszkadzał rosłym stoperom Tajfuna, coś tam rozprowadził, za dużo nie pobiegał. Nie był jednak w stanie nic zmienić. Jego podopieczni byli w tym meczu bardzo chaotyczni, a udane ich akcje można policzyć na palcach jednej ręki. Skończyło się zatem na remisie - 0:0, z którego żadna ze stron nie była zadowolona. Najmniej zadowolona była jednak publiczność, która obejrzała słabe widowisko.
A-klasa:
Tomtex Widawa Wrocław - Tajfun Przedkowice 0:0 (0:0)
Bramki: -
Skład: Jakub Pondel (BR); Valerii Vasyliuk, Kamil Frankowski, Daniel Garbaty, Kacper Basty; Dominik Zawada, Konrad Nowocień (84' Michał Pondel), Brajan Szendzielorz (76' Adrian Łyczba); Robert Papiewski, Bartosz Buszka (66' Bartłomiej Kotus), Dominik Tomczyk (66' Tomasz Słowiński)
Niewykorzystana zmiana: Dawid Kowalski (BR), Rafał Padiasek (kontuzja)
Żółta kartka: Buszka (35' próba wymuszenia rzutu karnego)
Niestety drugi mecz z rzędu kończymy bez gola, a po czterech porażkach dalej pozostajemy bez wygranej w tym sezonie. Gra wygląda słabo. Sporo jest nieobecności - Stanek, Jagodziński, Glinka, Dzietczyk, Jankowski, Miklas, Lamek, Padiasek i Stasiuk. Przed nami ciężkie mecze (najbliższy na obiekcie lidera w Miliczu) i trzeba liczyć na to, że w końcu sytuacja kadrowa się poprawi, zawodnicy zaczną mądrzej i efektywniej grać w piłkę, a dzięki temu punktów zacznie przybywać. Nie można się poddawać, trzeba wierzyć, wyciągać wnioski z popełnianych błędów i walczyć, a będzie dobrze!