A-klasa: Rollercoaster na własne życzenie
W minioną niedzielę Tomtex Widawa Wrocław rozgrywał bardzo ważne spotkanie ligowe. Przy Kominiarskiej mierzył się z sąsiadem z ligowego zestawienia - Płomieniem Wisznia Mała. Po bardzo zaciętym, a momentami wręcz szalonym spotkaniu "Widawianie" zwyciężyli 3:2, a więcej o kulisach tego starcia przeczytacie wgłębiając się w poniższą relację.
Niedziela 22 października była dniem bardzo deszczowym i niezachęcającym do przebywania na świeżym powietrzu. Grono zawodników naszej drużyny i jej sympatyków pojawiło się przy Kominiarskiej. Celem Widawy było zdobycie trzech punktów, pierwszych trzech punktów od sierpnia bieżącego roku. Mobilizacja była, aczkolwiek kadra jak zwykle nie była optymalna.
Z różnych przyczyn na meczu pojawić nie mogli się Robert Papiewski (kontuzja), Piotr Miklas czy Kamil Gołdyn. Kilku graczy do kadry powróciło, ale nie wszyscy byli w 100% zdolni do gry. Po chorobie wrócił Sebastian Glinka, po kontuzji Kuba Sawicki, a z urazem na ławce zasiadł Rafał Dzietczyk. W gronie tych graczy rezerwowymi byli jeszcze bramkarz Kacper Przybycin i napastnik Dmytro Kolmyk. Jeśli zaś chodzi o wyjściowy skład to nieznacznie różnił się on od tego sprzed tygodnia. W miejsce Glinki wskoczył Tomasz Nowicki, a w ataku zamiast Kolmyka wystąpił Szendzielorz. Składy składami, zmiany zmianami, a cel był prosty - zrobić wszystko, żeby zgarnąć trzy punkty.
Wraz z pierwszym gwizdkiem to nasz zespół ruszył na przeciwnika i raz po raz stwarzał sobie sytuacje. Odważna gra, walka i dobra intensywność dały nam prowadzenie w 8 minucie. Kamil Kusz w tempo zagrał w pole karne do Jakuba Jankowskiego, który uciekł rywalowi i precyzyjnym strzałem przy dalszym słupku pokonał bramkarza przeciwników. 1:0. W kolejnych minutach bramkarz przeciwników obronił kolejne uderzenia, ale te już nie były tak precyzyjne. Strzelali Dominik Zawada, Jakub Jankowski i Kamil Kusz. W 15 minucie drugiego gola mógł strzelić Jankowski. Świetnie piłkę z lewej strony wrzucił mu na ósmy metr Kusz, a napastnik Widawy uderzeniem z powietrza posłał futbolówkę obok bliższego słupka. Kilka minut potem dobrą okazję miał Brajan Szendzielorz, lecz jego uderzenie z główki z kilku metrów zatrzymało się na poprzeczce! Okazję miał też Dmytro Krasovskyi, ale ten z pola karnego uderzył obok słupka. Zamiast prowadzić 3:0 prowadziliśmy tylko jedną bramką i Wisznia Mała, która przetrwała swój gorszy moment zaczęła dochodzić do głosu. Były to proste środki i szybkie ataki, po których uderzyła dwa razy z pola karnego - raz obok słupka a raz nad poprzeczką. Za trzecim podejściem wpakowała piłkę do siatki i nie obyło się tutaj bez naszej pomocy. Brak wybitej piłki na 20 metrze, napastnik rywali wygrał przebitkę z trzema zawodnikami Widawy i oddał strzał, który po rykoszecie od obrońcy wpadł do bramki tuż przy dalszym słupku, obok bezradnego J.Pondla. 1:1. Ten gol dodał wiatru w żagle gościom i po chwili mogli prowadzić 2:1, ale ich napastnik z lewej strony uderzył tylko i wyłącznie w boczną siatkę. Co się jednak odwlecze to nie uciecze i w 40 minucie gracze beniaminka dopięli swego. Nasz zawodnik bez większej potrzeby sfaulował przeciwnika przed polem karnym i mieliśmy rzut wolny. Do jego wykonania podszedł napastnik rywali i oddał strzał po którym pechowo we własnej szesnastce zachował się Kusz. Piłka nie leciała w światło bramki, ale nasz pomocnik sprawił, że w światło bramki poleciała i kolejny rykoszet zaskoczył widawskiego golkipera. 1:2. W międzyczasie goście otrzymali dwie żółte kartki, ale korzystny rezultat do przerwy dowieźli.
W przerwie padło wiele mocnych słów, bowiem było niemożliwością, że prowadząc grę, grając naprawdę nieźle, przez kilka głupich błędów, zamiast prowadzić, przegrywaliśmy. Rywal już zatem nie musiał forsować tempa. Bronił się dużą ilością zawodników i raz po raz wyprowadzał groźne kontry. Na szczęście reakcja zawodników Widawy po zmianie stron była należyta i swoje sytuacje sobie wykreowaliśmy. Najpierw Jankowski uderzył obok bramki, potem Szendzielorz przeniósł piłkę nad poprzeczką, a na końcu po "lobie" Kusza futbolówka zatrzymała się na poprzeczce! W 55 minucie w końcu futbolówka wpadła do siatki. Kusz podał do Jankowskiego, ten wymanewrował obrońcę i uderzeniem przy dalszym słupku (podobnym jak na 1:0) doprowadził do remisu. 2:2. Remis i wszystko zaczęło się od nowa. Atmosfera się zagęszczała. Kości zaczęły trzeszczeć, bo nikt nie chciał tutaj przegrać. Chwilę po wyrównaniu to rywale stworzyli sobie kilka groźnych sytuacji. Po jednej J.Pondel świetnie odbił piłkę do boku. Jedno uderzenie z główki przeleciało obok słupka, a drugie z dystansu minęło bramkę o kilkanaście centymetrów. Zaczęły się też pojawiać kartki, a wiele z nich było bezsensownych. Najpierw rywal odrzucił piłkę, bo nie zgadzał się z decyzją arbitra i został ukarany za to drugą żółtą kartką. Później za odkopnięcie piłki po gwizdku napomnienie otrzymali Jakubowie - Pondel i Jankowski. Za krytykę orzeczeń sędziego ukarany został nasz drugi trener - Tomasz Słowiński i ten meczu nie dokończył po dwóch żółtkach. W międzyczasie rywale dopuścili się kilka fauli i również otrzymali za to karteczki. Zrobiło się niefajnie, ale nadal mecz mógł się podobać, bo wynik był sprawą otwartą. W 70 minucie udało nam się wywalczyć rzut rożny, a do jego wykonania podszedł Jagodziński. Świetna wrzutka tego gracza na dalszy słupek, gdzie odnalazł się Jankowski i uderzeniem z główki, przy słupku pokonał golkipera po raz trzeci w tym spotkaniu. 3:2. Gra w przewadze została wykorzystana, ale kolejne bramki już nie padły. Były dwie zmiany - Hejtotę zastąpił Kolmyk, a Szendzielorza - Mackiewicz. Były też kolejne kartki. Najpierw ciśnienia nie wytrzymał Kolmyk i uderzył jednego z przeciwników (został za to ukarany pięcioma meczami zawieszenia i karą finansową). Potem rzut karny wywalczył Jankowski i zachował się po tej sytuacji prowokacyjnie za co otrzymał drugą żółtą kartkę i w konsekwencji czerwoną. W 93 minucie kończyliśmy zatem mecz w dziewięciu na dziesięciu przeciwników i mieliśmy rzut karny. Do jego wykonania podszedł Kusz i nie uderzył tak dobrze jak zwykle. Uderzył inaczej i bramkarz jego uderzenie świetnie obronił. W końcówce Wisznia rzuciła jeszcze jedną dalszą piłkę na nasze pole karne, ale nasi obrońcy sobie z nią poradzili i po tej okazji sędzia zakończył spotkanie. Widawa po zaciętym meczu pokonuje Wisznię Małą - 3:2 i wygrywa pierwszy raz w domu od sierpnia.
A-klasa:
Tomtex Widawa Wrocław - Płomień Wisznia Mała 3:2 (1:2)
Bramki: 3x Jankowski
Rozkład bramek:
1:0 - Jankowski as. Kusz (8 minuta)
1:1 - gol dla Płomienia (30 minuta)
1:2 - Kusz - bramka samobójcza (40 minuta)
2:2 - Jankowski as. Kusz (55 minuta)
3:2 - Jankowski as. Jagodziński (70 minuta)
Skład: Jakub Pondel (BR); Miłosz Jagodziński, Tomasz Nowicki, Rafał Padiasek, Dmytro Krasovskyi, Adrian Hejtota (70' Dmytro Kolmyk); Dominik Zawada, Kamil Kusz (K), Tomasz Lamek; Brajan Szendzielorz (80' Marcin Mackiewicz), Jakub Jankowski
Niewykorzystane zmiany: Kacper Przybycin (BR); Sebastian Glinka, Rafał Dzietczyk, Kuba Sawicki
Żółte kartki: Słowiński (60' krytyka orzeczeń sędziowskich na ławce rezerwowych), J.Pondel (65' odkopnięcie piłki po gwizdku), Słowiński (66' krytyka orzeczeń sędziowskich na ławce rezerwowych), Jankowski (80' odkopnięcie piłki po gwizdku), Jankowski (90+2' prowokacyjne zachowanie wobec przeciwnika)
Czerwone kartki: Słowiński (66' w konsekwencji dwóch napomnień), Kolmyk (90' uderzenie rywala poza grą), Jankowski (90+2' w konsekwencji dwóch napomnień)
*W 93 minucie Kamil Kusz nie strzelił rzutu karnego.