A-klasa: Niewykorzystana szansa...
W ubiegłą niedzielę Tomtex Widawa Wrocław rozegrał dziesiąte już spotkanie w rundzie jesiennej. Niestety po raz kolejny nie zakończyło się one wygraną naszego zespołu. Niestety nie udało się uzyskać choćby jednego punktu mimo sporej przewagi i faktu, że przeciwnik całą drugą połowę grał jednego zawodnika mniej.
Mecz z Zorzą Pęgów miał być okazją do zmazania plamy po blamażu w Trzebnicy. Nastawienie było bojowe, chociaż zdawaliśmy sobie, że rywal będzie równie wymagający jak Rezerwy Polonii. Te 12 punktów więcej od nas mówiły same za siebie. Chcieliśmy jednak mocno się przełamać, zawodnicy dopisali (chociaż w dalszym ciągu nie wszyscy byli obecni - nieobecności m.in Brajana Szendzielorza, Kamila Kusza, Rafała Dzietczyka czy Kacpra Bastego), pogoda również była ładna i przyszło sporo kibiców. Nic tylko grać.
No i ruszyliśmy z dużym impetem. Przez pierwsze 10 minut nacieraliśmy bramkę Zorzy niczym emerytki na bramy Biedronki we wtorkowy dzień promocji na ogrodowe kroksy. Pierwszą okazję miał już w 4 minucie Valerii Vasyliuk, który dobrze spresował obronę Zorzy i wyszedł w sytuacji sam na sam z bramkarzem. Uderzenie lewą nogą i świetna interwencja golkipera. Po chwili znów uderzał Vasyliuk i znów bramkarz uratował swój zespół od utraty gola. Kolejna akcja, próba Jakuba Jankowskiego i poprzeczka! Jeszcze Dominik Zawada z dystansu - tuż obok bramki. Wydawało się, że strzelony gol to tylko kwestia czasu. Wydawało się. Pęgów w 13 minucie przeprowadził pierwszą akcję i pokazał, że w piłce liczy się nie ilość wykreowanych sytuacji, a skuteczność ich finalizacji. Pomocnik gości nieatakowany w środkowej strefie boiska przez naszego zawodnika zagrał dalsze podanie w kierunku naszego pola karnego. Tomasz Lamek przegrał pozycję z napastnikiem, ten wyszedł w sytuacji sam na sam, wyminął naszego golkipera i trafił do "pustaka". 0:1. Można było czuć złość, ale nasza drużyna się nie poddawała i chociaż mecz się wyrównał i przeciwnicy zaczęli być groźni pod bramką Jakuba Pondla to jednak my wydawaliśmy się bardziej groźni. Jeśli chodzi o sytuacje podbramkowe to Vasyliuk zamiast strzelać nogą, uderzał głową i futbolówkę pewnie złapał bramkarz. Stanek z pola karnego uderzył nieczysto, zbyt lekko i bramkarz wypluł futbolówkę przed siebie. Garbatego uderzenie również kiper z problemami wyłapał. Więcej jednak niż porządnych strzałów to było faulów i to takich bezpardonowych. Początkowo sędzia robił źle, przymykając na nie oczy, a później jak zaczął szastać kartkami to na boisku zaczęło się kotłować. W efekcie skopany został Zawada, kartonik otrzymał Vasyliuk, a także trener Michał Pondel. W doliczonym czasie gry drugiej połowy wydarzyła się rzecz, która powinna odmienić losy spotkania. Dwie żółte kartki za niesportowe zachowanie i w konsekwencji czerwoną otrzymał kreator gry Pęgowa i drugą połowę zaczęliśmy od grania w przewadze.
W przerwie zmian nie dokonaliśmy, bo nasza gra naprawdę nie wyglądała źle. Zdawaliśmy sobie sprawę, że mimo gry w przewadze wcale nie będzie nam się łatwiej grało niż w pierwszej odsłonie, bowiem rywal mający prowadzenie, będzie teraz głębiej bronił i skupiał się na kontratakach. I tak też było. W drugą połowę lepiej weszli przyjezdni i to oni mieli przewagę przez pierwsze 10 minut. Mieli też trzy groźne akcje. Dwa razy zakończone uderzeniem, które do boku odbił J.Pondel, a raz futbolówka przeleciała tuż nad poprzeczką. Z czasem jednak to my opanowaliśmy sytuację i zaczęliśmy atakować. Ostatnie 25 minut zamknęliśmy rywala na jego połowie, ale ten świetnie i momentami wręcz przeszczęśliwie się bronił. Liczne wrzutki, liczne uderzenia nie przynosiły efektów. Nawet bardzo udana centra Stanka i na zamknięciu obrońca gości jakimś cudem 5 metrów od bramki - wybił futbolówkę nad poprzeczką. Po próbie Zawady bramkarz świetnie interweniował i dobitkę również zatrzymał. Vasyliuk z 5 metra najpierw nie trafił czysto w piłkę, potem z główki uderzył tuż nad poprzeczką, a na końcu mając przed sobą tylko bramkarza po zagraniu Szymoniaka (ten wszedł za Nowocienia, weszli jeszcze Papiewski, Buszka, Kotus i Glinka zmieniając odpowiednio Vasyliuka, Lamka, Garbatego i Słowińskiego), zamiast przyjąć futbolówkę i zapytać, w który róg uderzyć to "podał" futbolówkę golkiperowi. Zła decyzyjność, brak skuteczności i brak szczęścia, a do tego heroiczna postawa przeciwników. To wszystko spowodowało, że przegrywamy 0:1, nie wykorzystując gry w przewadze. Kolejna porażka, kolejna nieznaczna i kolejny mecz, w którym powinniśmy ugrać zdecydowanie więcej.
A-klasa:
Tomtex Widawa Wrocław - Zorza Pęgów 0:1 (0:1)
Rozkład bramek:
0:1 - gol dla Pęgowa (13 minuta)
Skład: Jakub Pondel (BR); Miłosz Jagodziński, Rafał Padiasek, Tomasz Słowiński (88' Sebastian Glinka), Tomasz Lamek (75' Bartosz Buszka), Sebastian Stanek; Konrad Nowocień (59' Paweł Szymoniak), Dominik Zawada, Daniel Garbaty (85' Bartłomiej Kotus); Jakub Jankowski (K), Valerii Vasyliuk (70' Robert Papiewski)
Niewykorzystane zmiany: Kamil Frankowski, Kuba Karczewski
Żółte kartki: M.Pondel (37' - krytyka orzeczeń sędziowskich) , Vasyliuk (45+1 - faul), Zawada (85' - faul)