A-klasa: Nieudany start wiosny

A-klasa: Nieudany start wiosny

Po meczu widawskich Rezerw swoje spotkanie rozgrywał nasz pierwszy zespół. Drużyna Michała Pondla udała się do Trzebnicy na starcie z sąsiadem z ligowego zestawienia - Spartą Skarszyn. Niestety tej ekspedycji "Widawianie" nie będą mile wspominać, bowiem przegrali - 1:4.

Nasz pierwszy zespół rundę rewanżową w A-klasie zainaugurował tydzień później niż pozostałe ekipy, bowiem pierwszy rywal "Widawian", a więc Płomień Krośnice się z rozgrywek wycofał i otrzymaliśmy za ten mecz trzy punkty po walkowerze. 19 marca zatem po raz pierwszy graliśmy o ligowe punkty, a naszym rywalem była Sparta Skarszyn. Przeciwnik wymagający, z którym na jesień udało nam się na Widawie dwukrotnie wygrać. Teraz jednak wiedzieliśmy, że łatwo mieć nie będziemy, bowiem nie tylko "Spartanie" znacząco się wzmocnili, ale co kluczowe zmieniły trenera na bardziej doświadczonego, a został nim były szkoleniowiec Krośnic - Paweł Tronina.

Mecz o godzinie 14 w Trzebnicy, na dość specyficznym boisku na którym dane było nam grać w sparingu ze Spartą Będkowo. Wiedzieliśmy, że będzie to atut po stronie gospodarzy, ale zamierzaliśmy zaprezentować się z jak najlepszej strony. Kadra Widawy była dobra, ale nie optymalna. Z różnych przyczyn zagrać nie mógł Miłosz Jagodziński, a w dalszym ciągu z urazami zmagają się Tomasz Słowiński i Dominik Tomczyk. Było trochę debiutów, bowiem czterech nowych graczy debiutowało, a aż trzech w pierwszym składzie. Mowa o dwóch Dimach - Kolmyku i Krasovskyim, a także o Damianie Kacicy i Kamilu Gołdynie.

Opis...Pierwsza połowa spotkania była niezwykle zacięta. Gra toczyła się głównie w środku pola, ale konkretnych sytuacji było jak na lekarstwo. Było w zamian sporo walki i trochę niedokładności, ale oba bloki defensywne spisywały się bez zarzutu. Pierwszy groźny strzał nasz zespół oddał ok 20 minuty, kiedy to strzał Kamila Kusza sprzed pola karnego bez większych problemów wyłapał kiper Skarszyna - Damian Stanisz. W odpowiedzi mieliśmy jeden rzut rożny i jeden rzut wolny dla "gospodarzy". Za pierwszym razem jeden z obrońców z główki uderzył tuż nad poprzeczką. Za drugim razem mocne uderzenie z wolnego świetnie odbił Jakub Pondel. Wydawało się, że pierwsza połowa zakończy się bezbramkowym remisem, ale wtedy nasz zespół popełnił dziecinny błąd. Damian Kacica chcąc wyprowadzić piłkę zagrał ją wprost pod nogi jednego z rywali. Ten natychmiastowo posłał piłkę do dynamicznego, rudowłosego skrzydłowego Sparty. Nasza defensywa "złamała" linię spalonego i gracz rywali to wykorzystał. Stanął oko w oko z Jakubem Pondlem i strzałem obok niego dał prowadzenie Sparcie. 1:0. Po straconej bramce nie zamierzaliśmy się zrażać i pięć minut później powinniśmy doprowadzić do wyrównania. Jakub Jankowski wziął na plecy trzech rywali i odegrał piłkę w pole karne do Bartosza Dworaczyka. Ten miał przed sobą tylko bramkarza. Mógł spytać go w który róg strzelić, ale niestety tego nie zrobił. Uderzył źle, obok bramki i zamiast remisu mieliśmy do przerwy jednobramkowe prowadzenie gospodarzy.

W przerwie trener Michał Pondel niczego nie zmienił i chyba była to błędna decyzja. "Widawianie" zaczęli mocno anemicznie. Brakowało odpowiedniego ustawienia, agresywności, a także odpowiedniej kreacji. Rywale luki między naszymi formacjami wykorzystywali bardzo dobrze i w 49 minucie strzeliły drugiego gola. Prostopadłe zagranie z głębi pola. Rudowłosy skrzydłowy gospodarzy ściera się w polu karnym z Krasovskyim. Obaj padają na murawę i sędzia dyktuje rzut karny. W naszym mniemaniu nasz to nasz zawodnik był pierwszy przy piłce i to przeciwnik na niego wpadł. Niestety sędzia widział co innego i mieliśmy "jedenastkę". Ta została pewnie zamieniona na gola przez Skarszyn i zrobiło się 2:0. Drugi gol podciął skrzydła naszej ekipie i po chwili straciła ona trzeciego gola. Wrzutka z lewej strony, brak krycia i uderzenie z bliska, po którym J.Pondel musiał wyciągać piłkę z siatki po raz trzeci. 3:0. Wszystko można byłoby wybaczyć, ale nie to, że po pięciu minutach drugiej połowy przegrywaliśmy już 0:3. Taka sytuacja zmusiła trenera Widawy do hurtowych zmian. Najpierw w 53 minucie murawę opuścili Krasovskyi, Kolmyk i Kacica, a pojawili się na niej Gołdyn, Bryś i Chmielak. Po chwili Dworaczyka zastąpił Miklas. Zmiany wniosły sporo ożywienia w poczynania Widawy. Mieliśmy swoje sytuacje. W 60 minucie po rzucie wolnym bitym przez Kusza. Jankowski zgrał piłkę głową do Garbatego, a ten uderzeniem z "baniaczka" przy dalszym słupku nie dał szans bramkarzowi. 3:1. Po chwili bardzo dobrą okazję miał Bryś, ale z ósmego metra nie trafił czysto w piłkę i bramkarz nie miał żadnej roboty. Był jeszcze jeden strzał Brysia, który bramkarz obronił i próba Kusza, z którą Stanisz również dał sobie radę. Z każdą kolejną minutą Widawa grała bardziej otwarcie, ale niczego to nie przyniosło. W 70 minucie przyniosło, ale kontrę dla Sparty, w której to Rudowłosy skrzydłowy pięknym strzałem pod poprzeczkę pokonał J.Pondla. 4:1. Przy tym golu również mamy nieco wątpliwości, bowiem przy przyjęciu gracz Skarszyna pomagał sobie ręką. Sędzia jednak nakazał grać dalej i nam nie pozostało nic jak zgodzić się z tą decyzją. W ostatnich minutach mecz wyglądał następująco - atakowaliśmy w sposób skomasowany, często zostawiając jednego, dwóch graczy w obronie. Kilka razy nadzialiśmy się na kontry, ale świetnie kasowali je nasi obrońcy Chmielak i Garbaty, a także dwa razy świetnie interweniował nasz golkiper. My sami mieliśmy jednak ze 3 setki. Najpierw Papiewski, który pojawił się na murawie za Jankowskiego uderzył mało precyzyjnie, ale bardzo mocno i z trudem bramkarz przeniósł "balon" poza światło bramki. Dwie bardzo dobre okazje miał Dzietczyk (ten zastąpił Sebastiana Glinkę). Ten najpierw mógł wyjść oko w oko z bramkarzem, ale wolał strzelać z 14 metra i trafił wprost w bramkarza. Po chwili po wrzutce z prawej strony zamiast strzelać z pierwszej piłki, zdecydował się na przyjęcie i w ostatniej chwili zablokował go bramkarz do spółki z obrońcami Skarszyna. Groźnie z główki uderzał również Bryś, ale kiper gospodarzy pokazał w tym meczu, że nie tylko jest w dobrej formie, ale, że jest po prostu bardzo dobrym bramkarzem. My próbowaliśmy, ale nie z tego nie wychodziło i nie wynikło. Sparta wygrała 4:1 i suma sumarum była to wygrana zasłużona. Nam pozostaje gdybać - co gdyby dwie sytuacje na korzyść Skarszyna zostały zinterpretowane inaczej oraz jakby wyglądał ten mecz, gdyby swoje dogodne sytuacje wykorzystali Dworaczyk, Bryś, Papiewski i Dzietczyk. Tego się jednak nie dowiemy i pozostaje nam tylko zagrać lepiej w kolejnym spotkaniu.

Niestety pierwszy mecz w rundzie wiosennej A-klasy nie potoczył się po naszej myśli. Nie zagraliśmy w Trzebnicy na swoim poziomie. Popełniliśmy zbyt wiele prostych błędów, a gdybyśmy zachowali taką skuteczność jak gospodarze to z pewnością byśmy zapunktowali. Niestety ta sztuka nam się nie udała. Musimy wyciągnąć wnioski z tej klęski i w kolejnym spotkaniu zagrać znacznie lepiej. Naszym rywalem będzie Orla Korzeńsko. Pierwszy gwizdek sędziego o 11:00 przy Kominiarskiej.

A-klasa:

Sparta Skarszyn - Tomtex Widawa Wrocław 4:1 (1:0)

Bramka: Garbaty

Rozkład bramek:

1:0 - gol dla Sparty (35 minuta)
2:0 - gol dla Sparty (49 minuta - rzut karny)
3:0 - gol dla Sparty (51 minuta)
3:1 - Garbaty as. Jankowski (60 minuta)
4:1 - gol dla Sparty (70 minuta)

Skład: Jakub Pondel; Dmytro Krasovskyi (53' Kamil Gołdyn), Damian Kacica (53' Konrad Chmielak), Sebastian Glinka (75' Rafał Dzietczyk), Daniel Garbaty, Kacper Bereda; Marcin Mackiewicz (K), Kamil Kusz; Dmytro Kolmyk (53' Jakub Bryś), Jakub Jankowski (75' Robert Papiewski), Bartosz Dworaczyk (55' Piotr Miklas)

Żółte kartki: Dworaczyk (40' - faul), Krasovskyi (49' - krytyka orzeczeń sędziowskich)

Komentarze

Dodaj komentarz
do góry więcej wersja klasyczna
Wiadomości (utwórz nową)
Brak nieprzeczytanych wiadomości