A-klasa: Debiut się udał
Wczoraj Tomtex Widawa Wrocław zadebiutował w rozgrywkach wrocławskiej A-klasy. "Widawianie" w Krośnicach grali z miejscowym Płomieniem i pomimo dużych braków kadrowych udało się im nie tylko zagrać dobry mecz, ale przede wszystkim przywieźć na Kominiarską trzy oczka.
Nasz ligowy debiut w A-klasie przypadł na 14 dzień sierpnia 2022 roku. Wtedy to udaliśmy się do Krośnic, żeby zagrać z tamtejszym Płomieniem. Niestety trener Michał Pondel nie miał komfortu kadrowego, bowiem posiadał tylko jednego rezerwowego, którym był narzekający na uraz biodra - Jakub Bryś. W pierwszym składzie zobaczyliśmy więc Jakuba Pondla, Kacpra Beredę, Konrada Chmielaka, Tomasza Słowińskiego, Miłosza Jagodzińskiego, Marcina Mackiewicza, Kamila Kusza, Rafała Dzietczyka, Macieja Adamczyka, Roberta Papiewskiego i debiutującego w widawskich barwach - Mateusza Suchańskiego. Lista nieobecnych była prawie tak samo długa jak obecnych, a z różnych przyczyn zabrakło m.in Daniela Garbatego, Bartosza Dworaczyka, Jakuba Jankowskiego, Gracjana Siwaka, Łukasza Wiraszki, Sebastiana Glinki czy Mateusza Hołyńskiego. Mimo sporych braków pragnęliśmy zaprezentować się z dobrej strony i przywieźć do Wrocławia cenne punkty.
Początek spotkania lepiej wyglądał w wykonaniu miejscowych, którzy w swoich działaniach byli bardziej konkretni, lecz nie można powiedzieć, że mieliśmy do czynienia z oblężeniem naszej bramki. Mecz w dalszym ciągu był wyrównany. W 10 minucie niezbyt pewnie przy próbie wyprowadzenia piłki zachował się debiutujący Suchański, rywal pociągnął w piłką w nasze pole karne, ale zatrzymał się na dobrze ustawionym przy bliższym słupku J.Pondlu. W kolejnej okazji jeden z przeciwników z łatwością na 25 metrze od naszej bramki minął Kusza i długo się nie zastanawiając huknął na naszą bramkę. Widawski golkiper był jednak czujny i kapitalnie przeniósł futbolówkę nad poprzeczką. Po tych sytuacjach już nic groźnego nie działo się pod bramką Widawy. Były co prawda wrzutki, ale więcej Płomień notował zagrań niecelnych lub niedokładnych, lecz były one w dużej mierze spowodowane dobrym ustawieniem naszej drużyny - przesuwaniem i asekuracją. Jeśli chodzi o nasz zespół to po 15 minutach z czasem zaczęliśmy zagrażać bramce Krośnic. Pozwalało w tym dobre i cierpliwe operowanie piłką. Po jednej z takich wymian strzeliliśmy gola dającego prowadzenie. Słowiński otrzymał podanie od Kusza i nieatakowany podciągnął z piłką 15 metrów. Będąc na 30-35 metrze od bramki rywala zdecydował się na uderzenie z dystansu i to się przyniosło efekt w postaci gola. Futbolówka uderzona mocno, wpadła zza plecy bramkarza i mieliśmy otwarcie wyniku! 1:0. Historycznego gola w A-klasie strzelił ten, od którego wszystko się zaczęło - były trener i obecnie grający prezes Tomtexu. Strzelony gol dodał nam animuszu i coraz śmielej zaczęliśmy sobie poczynać. Powinniśmy w międzyczasie otrzymać rzut karny po faulu na Beredzie, ale gwizdek sędziego milczał, a po chwili Mackiewicz w sposób bezpardonowy przerwał kontrę przeciwników i został za to ukarany żółtą kartką. Wracając jednak do naszych poczynań ofensywnych to kilka razy stworzyliśmy zagrożenie pod bramką rywali. Najpierw uderzenie Kusza z dystansu przeleciało tuż nad poprzeczką. Po chwili po strzale Papiewskiego na raty piłkę wyłapał bramkarz. W 31 minucie uderzenie zza szesnastki przyniosło nam drugiego gola. Słowiński znów pozostawiony został bez opieki i po przebiegnięciu kilkunastu metrów zagrał do lepiej ustawionego Mackiewicza. Ten będąc przed polem karnym Krośnic zdecydował się na uderzenie, które znalazło drogę do bramki tuż pod poprzeczkę. 2:0 i rywale nie wiedzieli co się dzieje. Do przerwy my chcieliśmy utrzymać dwubramkowe prowadzenie i utrzymywaliśmy piłkę dalej od naszej bramki, pozwalając rywalowi tylko na jedno, jedyne uderzenie, po którym nasz golkiper na raty wyłapał "balon". Do przerwy więc prowadziliśmy 2:0 i było to prowadzenie zasłużone, bowiem w swych działaniach wyglądaliśmy bardziej poukładanie od przeciwników.
Wiedzieliśmy jednak, że dopiero w drugiej połowie będziemy musieli dać z siebie więcej. Zdawaliśmy sobie sprawę, że nasza ławka rezerwowych jest bardzo wąska i trzeba było ataki rywali dobrze niwelować. Graliśmy od swojej połowy, dobrze przesuwaliśmy i rywale na prawdę nie mieli zbyt wielu sytuacji. Nasi defensorzy dobrze kasowali ich wrzutki z głębi pola, a pomocnicy udanie utrzymywali piłkę. W 55 minucie Płomień mógł strzelić gola kontaktowego, lecz rzut wolny bity przez jednego z jego zawodników świetnie obronił J.Pondel przenosząc piłkę nad poprzeczką. Do końca drugiej połowy przeciwnicy wykreowali sobie trzy warte uwagi sytuacje, które mogły zakończyć się golem. Najpierw ich skrzydłowy z łatwością na prawej stronie minął Beredę i Chmielaka, lecz jego uderzenie z pola karnego przeleciało tuż obok dalszego słupka naszej bramki. Później po rzucie rożnym jeden z przeciwników, z bliska przeniósł "balon" nad poprzeczką, a w trzeciej okazji gracz gospodarzy po wyprzedzeniu Jagodzińskiego i Suchańskiego uderzył minimalnie obok dalszego słupka bramki. Faktem było to, że rywal był zmuszony do kreacji gry i często mieliśmy okazje go kontrować. Po tych kontrach mogliśmy, a nawet powinniśmy podwyższyć swoje prowadzenie. W 65 minucie przed dobrą okazją stanął Adamczyk, ale jego uderzenie z prawej strony pola karnego przeleciało tuż nad poprzeczką. Pięć minut później solową akcję wykonał Mackiewicz, którego uderzenie z lewej nogi zatrzymało się na poprzeczce! Po chwili dobijał Dzietczyk, lecz na pustą bramkę, z główki trafił w poprzeczkę! Dobrze po jednym z rzutów rożnych główkował Kusz, lecz ten przeniósł futbolówkę tuż nad bramką. W 75 minucie na murawie za zmęczonego Papiewskiego pojawił się Bryś i dał dobrą zmianę. Najpierw po rajdzie posłał piłkę tuż obok dalszego słupka bramki. Po chwili po zagraniu Adamczyka z lewej strony uderzył po ziemi, lecz piłkę zmierzającą przy słupku kapitalnie na rzut rożny sparował kiper Płomienia. W 85 minucie drugą, dużą okazję zmarnował Dzietczyk, który w sytuacji sam na sam, zbyt długo czekał z oddaniem strzału i został w ostatniej chwili przyblokowany. Trochę tych okazji udało nam się wykreować. Nie możemy jednak napisać, że rywal ich nie kreował. Starał się to robić, lecz nie miał pomysłu na sforsowanie dobrze grającej widawskiej defensywy. Im dalej w las tym był coraz bardziej nerwowy w swoich poczynaniach i sfrustrowany, o czym przekonał się Suchański, którego jeden z rywali potraktował bez pardonu, tak, że nasz obrońca ma ładnego krwiaka nad kostką, a sam rywal otrzymał za to wejście żółtą kartkę. W dalszym ciągu utrzymywało się 2:0, ale w końcówce meczu ustaliliśmy jego wynik. Szybka kontra. Bryś zgrał piłkę do Dzietczyka, ten stanął oko w oko z bramkarzem i...strzelił wprost w niego. Na szczęście do odbitej piłki dopadł Jagodziński i dobił ją skutecznie, tuż przy słupku. 3:0 i takim też wynikiem skończył się ten mecz.
Wygrana w Krośnicach nie przyszła łatwo, ale zasłużyliśmy na nią. Zagraliśmy bardzo dobrze pod względem taktycznym. Byliśmy groźni w swoich atakach i walczyliśmy od pierwszej do ostatniej minuty. Za to naszym graczom należą się wielkie brawa, ale to dopiero początek naszej A-klasowej przygody i zdajemy sobie sprawę, że z każdym kolejnym meczem będzie coraz ciężej. :)
A-klasa:
Płomień Krośnice - Tomtex Widawa Wrocław 0:3 (0:2)
Bramki: Słowiński, Mackiewicz, Jagodziński
Rozkład bramek:
1:0 - Słowiński as. Kusz (18 minuta)
2:0 - Mackiewicz as. Słowiński (31 minuta)
3:0 - Jagodziński bez asysty (90 minuta)
Żółta kartka: Mackiewicz (15 minuta - za faul)
Skład: Jakub Pondel (BR); Miłosz Jagodziński, Mateusz Suchański, Tomasz Słowiński, Konrad Chmielak (K), Kacper Bereda; Kamil Kusz, Marcin Mackiewicz; Maciej Adamczyk, Rafał Dzietczyk, Robert Papiewski (75' Jakub Bryś)
W swoim A-klasowym debiucie pokonujemy w Krośnicach miejscowy Płomień. Mecz ten nie był łatwy, zwłaszcza, że posiadaliśmy dzisiaj bardzo okrojony skład (zaledwie jedna zmiana). Mimo problemów zawodnicy dali radę! Zagrali pod względem taktycznym bardzo dobrze, nie pozwolili gospodarzom na wiele i byli efektywni w poczynaniach ofensywnych. Inauguracja na plus, ale zdajemy sobie sprawę, że sezon jest ciężki i długi i w dalszym ciągu musimy pracować. Rywalom dziękujemy za mecz i życzymy powodzenia w dalszej części sezonu, a my w tym tygodniu trenujemy we wtorek i w czwartek o 18:30 na Widawie, a w niedziele czeka nas mecz ligowy ze Spartą Skarszyn.
Komentarze