A-klasa: Bezbarwny występ w Prusicach
W ostatnią sobotę nasz pierwszy zespół rozegrał szóste spotkanie w rundzie jesiennej sezonu 2023/2024. "Widawianie" udali się na trudny teren do Prusic. Niestety udali się tam w dość okrojonym składzie i miało to odzwierciedlenie na końcowym rezultacie. Przegrywamy 0:3.
Po niewytłumaczalnej porażce z Lenartowicami w Prusicach mieliśmy powalczyć o kolejne wyjazdowe punkty w rundzie jesiennej. Niestety skład na spotkanie z Orłem był daleki od ideału. Trener musiał trochę pogłówkować, bo kadra była 14-osobowa, a zabrakło w niej takich zawodników jak Kamil Gołdyn, Kamil Kusz, Marcin Mackiewicz, Rafał Dzietczyk, Robert Papiewski, Damian Kacica czy nieobecny już od dłuższego czasu - Jakub Jankowski. Mimo, że na mecz pojechał to w dalszym ciągu dostępny nie był bramkarz - Jakub Pondel. Widawski szkoleniowiec musiał zatem sięgnąć głębiej do kadry, stąd też pierwsza w tym sezonie obecność - Łukasza Wiraszki. Oprócz niego na ławce rezerwowych zasiedli Sebastian Glinka i Tomasz Lamek, a w pierwszym składzie wyszli: Kacper Przybycin, Miłosz Jagodziński, Dmytro Krasovskyi, Tomasz Nowicki, Rafał Padiasek, Adrian Hejtota, Dominik Zawada, Brajan Szendzielorz, Piotr Miklas, Kuba Sawicki, Dmytro Kolmyk. Tak czy siak kadra nie była zła, a cel był niezmienny - przywieźć na Kominiarską drugie w tym sezonie wyjazdowe punkty.
Mecz długimi momentami był anemiczny, aczkolwiek od samego początku to gospodarze narzucili swój styl gry i to oni kreowali sobie więcej akcji po atakach pozycyjnych. My nie robiliśmy zbyt dużego ruchu i często byliśmy zmuszani do dalszych zagrań w kierunku napastników, z których kilka okazji się zrodziło. Najpierw jednak była "setka" dla Prusic. Zawodnik rywali przebojem, bez większego nacisku z naszej strony, wpadł z piłką w pole karne i z kilku metrów uderzył tak, że piłka odbiła się od jednego i drugiego słupka i wyszła w pole. Po chwili mieliśmy uderzenie sprzed pola karnego i dobrą interwencję Przybycina, który odbił "balon" do boku. Była jeszcze jedna bardzo dobra okazja dla gospodarzy, ale jeden z przeciwników z trzech metrów nie trafił w piłkę na piątym metrze. My w zasadzie uderzyliśmy kilka razy z dalszej odległości - tutaj "królował" Zawada, ale po jego próbach bramkarz zbytnio się nie spocił. W 16 minucie lepsza gra gospodarzy przyniosła im prowadzenie, ale nie obyło się bez naszego wsparcia. Zagranie z głębi pola do napastnika wbiegającego w pole karne. Ten minął obronę, wyminął bramkarza i strzelił z kąta. Wydawało się, że akcji zapobiegnie Krasovskyi, ale ten na linii bramkowej wbił piłkę do pustej bramki. 0:1. Pytanie brzmi jednak inaczej - jak do tego doszło, że dwóch zawodników wywiodło w pole pięciu graczy przeciwników. No niestety - tak się stało i trzeba było nie dopuścić, żeby doszło do utraty kolejnych goli. Dziesięć minut później to my mieliśmy bardzo dobrą okazję. Obrońca rywali nie trafił w piłkę i Sawicki stanął oko w oko z bramkarzem. Niestety zamiast uderzać nogą to uderzał głową i piłka padła łatwym łupem golkipera. Do przerwy nic już wielkiego się nie wydarzyło. Obie drużyny starały się zagrażać po stałych fragmentach i prostych środkach, ale obie też dobrze broniły i do przerwy wynik był otwarty, choć niekorzystny dla Widawy. Przegrywaliśmy bowiem 0:1. Aha i w międzyczasie doszło do jednej wymuszonej zmiany. W 18 minucie Szendzielorz zszedł z kontuzją kostki, a zastąpił go Lamek.
W drugiej połowie obraz gry nie uległ zmianie. Nadal stroną dominującą były Prusice, ale nie możemy napisać, że ostrzeliwały bramkę strzeżoną przez Przybycina. Często piłkę wrzucały, ale on z reguły te dośrodkowania wyłapywał. Raz mógł zostać zaskoczony, ale futbolówka odbiła się od poprzeczki i wyleciała poza boisko. Indolencja strzelecka miejscowych spowodowała, że dwie bardzo dobre okazje wykreowała sobie Widawa i powinna doprowadzić do wyrównania. Najpierw uderzenie Kolmyka z lewej strony świetnie nogami obronił bramkarz, a po chwili znów wykazał się bramkarskim kunsztem. Kontra naszej drużyny. Krasovskyi zagrał prostopadle do Sawickiego. Ten miał przed sobą tylko bramkarza, ale z lewej nogi strzelił wprost w niego! Po chwili mogliśmy mieć gola dla przeciwników po kontrze, ale nasi obrońcy w porę zażegnali niebezpieczeństwu. Z czasem w naszych szeregach siły opadły, wąska ławka rezerwowych wdała się we znaki, a konsekwentnie grający rywal, chociaż nie jakoś mega mocno groźny potwierdził wygraną. W 75 minucie po rzucie rożnym Orzeł trafił na 2:0. Obrońca nie wybił piłki. Napastnik źle w nią uderzył. Bramkarz jej nie zgarnął, Jagodziński w nią nie trafił i wtoczyła się ona do bramki. W końcówce na murawie za Sawickiego pojawił się Wiraszka, ale niczego wielkiego nie zrobił. Rywale natomiast w końcówce przypieczętowały swoją victorię na 3:0. Zagranie sprzed pola karnego w pole karne. Napastnik rywali stanął oko w oko z Przybycinem i sprytną podcinką nad nim skompletował dublet. Wcześniej jeszcze Krasovskyi za faul na rywalu został ukarany żółtą kartką, a Zawada z "fałsza" uderzył tuż nad poprzeczką. No i to byłoby na tyle. Przegrywamy w Prusicach i jest to porażka zasłużona, chociaż gdybyśmy wykorzystali swoje nieliczne okazje to być może ten mecz potoczyłby się inaczej. Tego się jednak nie dowiemy, ale wiemy jedno, że musimy wyciągnąć wnioski w najbliższym czasie, bowiem był to kolejny mecz, który jeśli zagralibyśmy na swoim poziomie to byśmy go na pewno nie przegrali.
A-klasa:
Orzeł Prusice - Tomtex Widawa Wrocław 3:0 (1:0)
Rozkład bramek:
1:0 - gol dla Orła (16 minuta)
2:0 - gol dla Orła (74 minuta)
3:0 - gol dla Orła (87 minuta)
Skład: Kacper Przybycin (BR); Miłosz Jagodziński (K), Dmytro Krasovskyi, Tomasz Nowicki, Rafał Padiasek, Adrian Hejtota (65' Sebastian Glinka); Brajan Szendzielorz (18' Tomasz Lamek), Dominik Zawada, Piotr Miklas; Dmytro Kolmyk, Kuba Sawicki (75' Łukasz Wiraszka)
Żółta kartka: Krasovskyi (80' za faul)
Komentarze